[Josephine Morgan]

-ja nieodpowiedzialna przyśniło Ci się coś-powiedziałam i wytknęłam mu język. Po chwili zaczęłam recytować mu umowę , którą dzisiaj czytał....-chyba aż za bardzo się staram nie uważasz?-spytałam i zrobiłam niewinną minkę.
-no nie bądź taki Grey-powiedziałam i spojrzałam w jego oczka , a po chwili mój wzrok powędrował do szklaneczki.
-mógłbys się zlitować nade mną -powiedziałam i dalej opierałam się rączkami o jego klatę, no i siedziałam mu na kolanach.

[Emily Johnson]

-Myślę, że mogłabyś postarać się bardziej, ale to już od Ciebie zależy..-powiedziałem trochę rozbawiony i patrzyłem w jej oczka..
-Mógłbym, ale się nie zlituję..-powiedziałem i puściłem jej oczko..-Czekam na Twój ruch..-zaśmiałem się figlarnie, bawiła mnie ta sytuacja.

[Josephine Morgan]

-jesteś wredny -powiedziałam i usiadłam sobie na boku na jego kolanach. Skrzyżowałam ręcę na piersiach i udawałam , że się na niego obraziłam.
-jesteś teoretycznie w moim domu-powiedziałam i odwróciłam twarz w jego stronę.

[Emily Johnson]

-Zawsze byłem, kochana, tylko nigdy nie dla Ciebie..-pomachałem brwiami..
-Dobrze, że dodałaś teoretycznie..-zaśmiałem się i spojrzałem na jej minkę..-Ale co to ma wspólnego z tym wszystkim? Mam Ci ulec, bo jestem u Ciebie?-zapytałem i spojrzałem na nia trochę rozbawiony..-To Ty powinnaś ulec mi..-powiedziałem ponętnym głosem do jej uszka i przygryzłem je lekko.. Jakoś średnio się kontrolowałem teraz xD

[Josephine Morgan]

-powinieneś oddać mi tą szklankę i nie masz mi ulegać , ani ja Tobie-powiedziałam i się wzdrygnęłam kiedy przygryzł moje ucho.
-chciałam się po prostu napić -powiedziałam i westchnęłam z bezsilności. Zeszłam z jego kolan i usiadłam sobie na drugim leżaku.

[Emily Johnson]

-nie uciekaj ode mnie Steele..-powiedziałem do niej i zaśmiałem się.. Wyciągnałem szklankę w jej stronę, ale na taką odległość, żeby musiała wstać i podejśc do mnie..-Proszę. Możesz się napić..-powiedziałem cwaniacko..

[Josephine Morgan]

-już nie chce mi się pić , możesz sam wypić drinka do końca-powiedziałam i spojrzałam na Christiana.
-nie uciekam od Ciebie , jeszcze mnie masz -powiedziałam i patrzyłam na niego. Położyłam się na boku i patrzyłam w jego oczka.
-o czym myślisz ?

[Emily Johnson]

-Bez sensu..-powiedziałem i napiłem się tego drinka do końca, bo w sumie wcześniej ona mi wychlała.. Więc nadrabiałem..
Spojrzałem na nią..-Uciekłas z mojego leżaka..-powiedziałem..
-Może masz ochotę na powtórkę tego co wcześniej?-zapytałem, mówiłem oczywiście o dotykaniu jej. xD

[Josephine Morgan]

-bo nie było tam dla mnie miejsca-powiedziałam i leżałam sobie tak na boku i patrzyłam na Christiania z uśmiechem na twarzy.
-a o czym mówisz , bo jeśli chcesz wrócić do pracy to ja chyba nie mam teraz do tego głowy-powiedziałam

[Emily Johnson]

Przesunąłem się na leżaku i zrobiłem jej miejsce..-Już jest..-powiedziałem i wyszczerzyłem się, a potem poklepałem wolną przestrzeń..
-Powtórkę przekonywania Cię do powrotu..-spojrzałem w jej oczka..
-Nie mam głowy do pracy...

[Josephine Morgan]

Wstałam z leżaka i podeszłam do Christiana położyłam się obok niego i oparłam rączki o jego klatę.
-jeszcze nigdzie nie odeszłam Christianie-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-wiesz , że to moja wina , że marnujesz czas i nie pracujesz-powiedziałam

[Emily Johnson]

-Ni o tym powrocie ja mówię..-powiedziałem do niej i cmoknąłem ustami jej ramię delikatnie i przejechałem po nim języczkiem tak minimalnie.
-Uwielbiam Cię..-powiedziałem do niej..
-Tak mogę marnować czas zawsze..-powiedziałem i przejechałem rączką delikatnie po jej talii.

[Josephine Morgan]

-a o jakim powrocie mówisz?-spytałam i pogładziłam dłonią jego policzek , uśmiechnęłam się do niego. czułam się bezpiecznie i nie bałam się jego dotyku , ani jego bliskości.
-tak wiem , że mnie lubisz....nie możesz tak marnować czasu , bo jak przepadnie Ci jakiś kontrakt to będzie moja wina-powiedziałam

[Emily Johnson]

-Powrocie do tego przyjemnego dotykania..-powiedziałem i całowałem jej ramię nadal, uśmiechając się pod nosem..
-Oj, przestań,..-powiedziałem do niej..-Mam tyle pieniędzy, że nawet jak coś przepadnie, to nic się nie stanie..-dodałem i wzruszyłem ramionami.

[Josephine Morgan]

-proszę Cię nie bądź tym bogatym dupkiem jak inni bogacze bo zacznę w Ciebie wątpić-powiedziałam chodziło mi oczywiście o te stracone pieniądz. Przysunęłam się bliżej do niego....-tylko nie rób nic gwałtownego-powiedziałam i spojrzałam na niego z uśmiechem. Jego pocałunki sprawiały mi wielka przyjemność.