[Justine Devoux]

Przyszliśmy do stadniny, zarzuciłem siodło na tego konia, co pokazała. Już kilka razy byłem z nią jeździć, więc mniej więcej wiedziałem jak to się tam robi..
-Hmm, może być i Bruno..-powiedziałem i spojrzałem na nią..-Co mam jeszcze zrobić?-zapytałem jak zapiąłem siodło i przygotowałem konia do jazdy.

[Savanah Spencer]

-oo widze, że pamietasz.Mój geniusz - usmiechnęłam sie do niego szeorko.
-Jeszcze uzda i lejce i w sumie wszystko - powiedziałam i tez kończyłam siodłać swoja klacz.Kiedy wszyskto było gotowe wsiedlismy na konie i powoli wyjechalismy ze stajni.
-Póki co spokojnie..przed siebie - powiedziałam jadąc koło Jamesa.I napisz juz gdzies tam ;p

[Justine Devoux]

-A ty byś zdecydowanie wolała, żeby ten pan na dole był sprawny a nie odmrożony..-zaśmiałem się i spojrzałem na nią..
-No niby czekałaś, ale raz w życiu możesz poczekać na mnie, bo zwykle jest na odwrót..-wyszczerzyłem się jak głupi i podszedłem do mojego konia ze wczoraj..
-Hej brachu..-powiedziałem do niego i poklepałem go lekko.

[Savanah Spencer]

-Oj tak..zdecydowanie - poiwała glowa.
-inaczej musiałabym cie wymienic na sprawny moedl..a tego bym nie chciała.. - dodała.
-I co z tego..taka rola facetów - zaśmiała sie i zajęła się swoja klaczą.pewnie tam pozakladali siodła itp i po kilku chwilach wsiedli na konie

[Justine Devoux]

-Dobrze wiedzieć, że jesteś ze mną tylko dla mojego fiuta..-powiedziałem i zaśmiałem się, a potem jak już osiodłałem konia, wskoczyłam na niego.
-Żebyś się nie zdziwiła kiedyś jak Cię zostawię..-zaśmiałem się i klepnąłem konia, no i pojechalismy sobie po śniegu poza stajnie.

[Justine Devoux]

Przyprowadziliśmy konie do stajni i odprowadziliśmy je do boksów.
-Hmm, no lepiej się dowiedz, słońce, bo nie chciałbym, żebyś nie miała czucia, bo wtedy na pewno nie będziesz mnie chciała, skoro nie będę Ci mógł zagwarantować tych orgazmów..-zaśmiałem się.
-Tatuaż na cycku to co innego, w szczególności, że miałabyś być tatuowana przez faceta, pozwalam tylko kobietom..-wyszczerzyłem się do niej.

[Savanah Spencer]

-Nie no dowie sie ale z tego co wiem...to to tlyko pomga w doznaniach..wiec spokojnie - powedzala oddając konia tam komuś.Podeszła do Jamesa i pocałowała go czule.
-Ale dobrze, że sie tak tym martwisz.. - powiedziała.
-A jak nie bedzie kobiety tlyko sami faceci? - zapytała.chwyciła go za ręke i wyszli.Poszli do auta?

[Justine Devoux]

-No lepiej się dowiedz, bo lubię jak krzyczysz..-powiedziałem i odwzajemniłem jej pocałunek, a potem poszliśmy do auta.
-Jak będą sami faceci, to masz przerąbane, kochanie.. Nici z kolczyka..-zaśmiałem się i spojrzałem w jej oczka..

[Savanah Spencer]

-Oj jak chcesz to i bez tego moge na ciebie pokrzyczeć..i to zaraz - zasmiała się. No bo ne sprecyzował o jakie krzyki mu chodzi xD
-Wiesz cooo moze ja sama to wszystko załatwie..mogłam ci w sumie nie mówic tlyko niespodzianke zorbić.. - stwierdziała.No ale za póxno teraz troche.wsiedli do auta i pojechali do niej..lub do niego..czy gdzie tam mieli jechac o ile mieli

[Amelia Jones]

Kiedy wzieli już koszyk z jedzeniem skierowali się po konie.
-Kurde...dawno nie jeździlem konno..mam nadzieje, że tego sie nie zapomina - stwierdzil z usmiechem jak czekali az im osiodłaja konie.

[Josephine Morgan]

-dasz sobie radę kochanie , poza tym to nie wyścigi-powiedziałam i pocałowałam jego usteczka. Po chwili mieliśmy gotowe konie wsiadłam na swojego i wzięłam koszyk z jedzeniem. Poczekałam na Michaela i ruszyliśmy konno w stronę polany gdzie mieliśmy spędzić popołudnie.

[Josephine Morgan]

-bo nie mogę sprawić , żebyś się do tego przyzwyczaił -powiedziałam i zaśmiałam się. Dojechaliśmy na koniach do boksów. Zeskoczyłam z konia i oddałam mu go stajennemu. Poczekałam na Neila i podeszłam do niego.
-teraz motel , czy wolisz jeszcze pospacerować?

[Joel Goran]

Też zsiadłem z konia gdy dotarlismy na miejsce i oddałem temu samemu stajennemu wodze swojego konia i te poszedł odprowadzic onie i sie nimi zajał odpowiednio
- Hmmm wiesz De... Jestem ttaj teraz dla Ciebie, więc co wolisz?? Spacer czy zaszycie sie w pokoju i czes ze mną sam na sam?? - pusciłem jej oczko z usmiechem i objałem ja ramieniem tak za ramiona...
- Prowadź gdzie chcesz

[Josephine Morgan]

-to chodźmy do motelu , zjem coś chętnie i napiję się czegoś dobrego-powiedziałam objęłam go w pasie i poszliśmy do motelu.

[UNIVERSAL PERSON]

• 18.04 burzowy event!
  Niektóre konie podczas burzy uciekły z boksów ze strachu. Pracownicy następnego dnia pojechali szukać koni , na szczęście , żaden z nich nie ucierpiał.