[Brooke]

Jechal wedlug drogowskazow. Spogladal co jakis czas na Ade. W pewnym momencie polozyl dlon na jej kolanku i jechal dalej.

[Octavia Blackburn]

Gdy poczułam jego rękę na swoim kolanie spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam...-o czym myślisz?-spytałam i spojrzałam przed siebie byliśmy coraz bliżej stadniny i parkingu.

[Brooke]

- O tym jak będziesz wyglądała na koniu - powiedział z uśmiechem raz zerkając na nią a raz patrząc na drogę.

[Octavia Blackburn]

-będę wyglądała tak jak zawsze -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

[Brooke]

- Eeee tam, nie psuj mi moich wyobrażeń - powiedział z uśmiechem - Będziesz wyglądała jak kowbojka. A kowbojki są seksowne - zaśmiał się i zaparkował samochód na parkingu.

[Octavia Blackburn]

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do boksów po konia.

[Andreas]

Dojechaliśmy taksówką z Amber - okej to chyba czas wybrac konie na to porwanie - uśmiechnąłem sie i ruszyliśmy do boksów

[Josephine Morgan]

Wsiedliśmy do samochodu i przyjechaliśmy. Pewnie Michael kierował , drogą dojazdową pojechał pod motel. Tam też zaparkował , weszliśmy do motelu , żeby wziąć swój koszyk na piknik.

[Savanah Spencer]

Powoli dojeżdżałyśmy z Amber do stadniny.
-A no..wczoraj poznałam kolesia.Na plązy..fajne sie bawilismy i od słowa do słowa..do tego dodaj butelke tequili no wylądowalismy u mnie - powiedziała Zo.
-W nocy w gol sie przbudziłam i James do mnie dzownił..ale nie odebrałem wczensiej wiec oddzowniłam więc to już w ogole..chyba Mad wzięła mu tel i szczerze..cos tam mnie opeiprzyła chyba nie pamietam..on juz nie odebrał ani nie ddzownił.Wróciłam sac a rano przypadkiem powiedziałam przez sen do Noah James..i tez oczywiscie sie wkurzył chyba nieco i poszedł - westchnęła.
-CHoc nie powienien bo wiedział, że jestme po zerwaniu i szukam pocieszeniena itp..kretn normlanie..mam dośc facetów..

[Brooke Davis]

Słuchałam przyjaciółki i robiłam coraz większe oczy.
-wow , no to poszalałaś , a co James robił z Mad ?-spytałam zaciekawiona.
-ojjj kochana toś przesadziła z tym myleniem imion , faceci sa na to uczuleni , sama bym się wściekła jak by Nate nazwał mnie Hales -powiedziałam bo jakoś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Taksówką jechaliśmy do stadniny , która była już coraz bliżej.
-a co za Noah , fajny jakiś?

[Savanah Spencer]

-No coz..alkohol w polączeniu z rozstaniem nie jest najlepszym doradcą.Wymsknęło i mi sie ale..eh nie wazne.. co mi tam..to nie mój nowy facet wiec.. - powiedziała wzruszając ramionami.
-A James..nie wiem..był środek noy sama srednio kojarze bo była jeszcze nieco pijana i zaspana więc..coz..pewnie sie nigdy i tak nie dowiem skoro sie do mnie nie odzywa i nie mam raczej prawda sie wtracac w jego życie.A radzi sobie całkiem niexle jak widze z aszym rozstaniem..nawet sie z tym nie kryje.. - westchnął Zo.
-A no fajny..brat Magnolii..nie wiem czy kojarzysz.taka blondynka..młodsza od nas..teraz podobno chodzi z Benem - powiedziała do Amber

[Brooke Davis]

-a to się bierz za niego , nie chodzi mi , że jako para macie być , ale zawsze możecie się spotykać , na ciekawą noc-zaśmiałam się
-tak , coś kojarzę , ale chłopaka chyba nie bardzo -powiedziałam i dojechaliśmy pod motel.
-ale mnie tu dawno nie było-zaśmiałem się zapłaciłyśmy za kurs i wysiadłyśmy z taksówki.

[Savanah Spencer]

-Wiesz..chyba na razie sobie odpuszcze wszelkie ciekawsze noce...serio..jakos..nie wiem..muszę chyba to troche przeboleć - powiedziała Zo.No coż..to nie podobne do niej ale jakos tak teraz czuła.
-No ja tez go nie kojarzyłam.On juz studiuje - zasmiała się.
-No mnie w sumie tez jakis czas..ale teraz i juz fajna pogoda wiec bedzie mozna sie przjechać, posiedziec na swiezym powietrzu..bedzie fajnie.. - powiedziała Zo. Wzięła swoja torbe
-Chodź..idziemy - poszły do recepcji po klucze..

[Joel Goran]

- No na szczęście czekasz. Wiesz, że nie pozwoliłym c samej wracać z tymi bólami głowy - rzekł i przyszli na zewnątrz. Pracownicy stadniny widać było, że cięzko pracowali by pousuwać szkody z drogi dojazdowej a co dopiero z reszty całej posesji
- No nieżle poszalała pogoda - powiedział i spojrzał na nią po czym już przy jego aucie otworzył jej drzwi

[Josephine Morgan]

-na szczęście nikt nie ucierpiał -powiedziałam , bo pewnie De na chwilę zatrzymała się by pogadać z pracownikami. Była w razie czego pod komórką. Uśmiechnęłam się do Neila kiedy otworzył mi drzwi , usiadłam na miejscu pasażera.
-wiesz stajesz się marudny Caffrey -powiedziałam kiedy znowu wspomniał o tych moich bólach. Wsiadł do samochodu odpalił silnik i pojechał.