[Gość]

[Colton Grey]

Spacerkiem dotarłam do wzgórza posiedziałam tu trochę w oddali zobaczyłam plażę...wstałam z trawy i postanowiłam iść się przejść na plażę...

[Niklaus]

Ta dam! Zaparkowali, poszli zapłacić i po konie, a później byli już tutaj powoli sobie dojechali. Oczywiście Marcus wkurzał konia Lexi i się z nią prześcigiwał, ale taka już jego natura. Spojrzał na widok, który tak cholernie go uspokajał i poklepał konia po boku, a później z niego zsiadł.
- Zejebiste miejsce - powiedział wraźnie zakochany w otoczeniu

[Savanah Spencer]

Dojechałam kilka chwil za nim bo po drodze musiałam uspokając swojego konia, którego wkurzał Markus.-No wielkie dzięki.. - syknęłam kiedy w końcu sie zatrzymałam i zeszłam z konia.--Zobaczysz jak w sroze powrotej ja bede draznić twojego konia.Ciekawe jak wtedy spodoba ci sie jazda - dodałam po czym rozejrzałam sie.-O tak.Zajebisty to mało powiedziane - powiedziałam głęboko wciągając powtrze do płuc i stając obok niego

[Niklaus]

- mojego konia to możesz skarbie pieścić - powiedział wrednie i się zaśmiał patrząc na biedną zirytowaną Lexi. Przywiązał oba konie do drzewa, a później stanął za dziewczyną i objął ją od tyłu. Pocałował ją w ramię.
- mam nadzieję, że nie masz odgórnie narzuconej godziny powrotu? - szepnął jej do ucha. Właściwie jej rodzice go nie widzieli, więc zawsze mogła mówić, że to jej kolega 2 lata starszy i tyle

[Savanah Spencer]

-jak zawsze zabawny - pokręciłam głową wywracając oczami na jego głupi komentarz.-No coś ty...Odkąd tu mieszkam nie mam godziny policyjnej w domu.Zreszta mojej matki często nie ma więc....a nawet jakby to ona dobrze wie, że jakbym chciała to i tak bym zrobiła po swojemu - dodałam z lekkim usmieszkiem na ustach przypominając sobie jak to nie raz wymykałam sie kiedys z domu przez okno...-A zmieniając temat...czy ja dobrze usłyszalam, że byleś żołnierzem? - spytałam unosząc glowe w górę aby móc na niego spojrzec.

[Niklaus]

zamruczał
- bad girl! - ale to mu się podobało, chociaż gdyby była jego córką to miałaby przesrane. Chodziłaby jak w zegarku. Spojrzał na nią i pokręcił głową
- źle słyszałaś - powiedział jakby nigdy nic.
- ale skoro już słyszałaś...to możliwe, że tak powiedziałem. Cholera wie. - wzruszył ramionami i odszedł od niej by zapalić papierosa.

[Savanah Spencer]

-Coż..to ta cholera jestem ja i wiem co słyszałam. - powiedziałam siadając na trawie i patrząc na niego.-Hmm...więc co sie stało? Już nie jesteś w wojsku tak ogólnie czy może masz terz jakąs przepustkę...? - zpytałam

[Niklaus]

Nie lubił przesłuchiwań, a ona nie była zdecydowanie kimś przed kim chciałby się otwierać. Usiadł obok i dmuchnął dymem w jej stronę.
- to po co się pytałaś jak wiesz? - zapytał wrednie, a później spojrzał w niebo
- przepustkę mam ... z psychiatryka, za tydzień się kończy. - powiedział spokojnie. Potrafił zawsze coś na miejscu wymyślić i sprawić by to brzmiało w miarę normalnie.

[Savanah Spencer]

zakaszlałam.-Ej spadaj mi z tym ode mnie... - powiedziałam.-A najlepiej....wystarczy ci... - dodalam biorac od niego fajke i wyrzucając ją.oczywiście zgaszoną aby nie wywołaac czasem poązru ajkiegos czy co -Yhym Bo ci uwierze.. - powiedziałam.-Co prawda wiele ci nie trzeba abyś tam trafił ale....jakos mi sie nie wydaje.. - stwierdziłam.

[Niklaus]

- astmę masz? - spojrzał na nią zdziwiony, a później wzruszył ramionami
- zołza - jęknął wrednie. Wzruszył ramionami
- Twoja sprawa czy mi wierzysz czy nie...- chcieli mu dać zółte papiery, ale wywalczył że ich nie dostanie. Co to to nie! Przecież nie ześwirował...do końca.
- tak to Cię interesuje? - zapytał nagle patrząc na nią

[Savanah Spencer]

-Nie znosze dymu papierosowego...a szczególnie na mojej twarzy - odparłam.-Tak to ja Miło mi - wyszczerzyłam sie kiedy nazwał mnie zołzą.-Hmm...w sumie nie bardzo wiem czym się zajujesz.A to coś co ci się wyrwało przypadkiem chyba jest ciekawe....mogłabym cie nieco lepiej poznać... - odparłam po czym połozyłam się na plecach.Nogi miałam ugięte w kolanach.patrzyłam na niego uważnie.

[Niklaus]

- nie masz po co mnie poznawać Lexi - powiedział zimnym tonem i spojrzał na konie. Położył się obok niej
- poza tym chyba wiesz, że jestem osobistym trenerem tak? to wystarczy - on też wiele o niej nie wiedział i w sumie nie chciał więcej wiedzieć, Dla niego było dobrze tak jak było. Przewalił się na bok i podparł głowę na ręce a później jeździł palcem po jej ramieniu i brzuchu

[Savanah Spencer]

-O jaki miły i towarzyski.... - powiedziałam.-Ale jak chcesz.Nie to nie...jak dla mnie wcale nie musimy rozmawiać... - dodałam.-Skąd znasz to miejsce? - zmienilam temat.-zabierasz tu wszystkie dziewczyny, z którymi się spotykasz? - spytałam usmiechając się kącikowo

[Niklaus]

- nie rozmawiajmy...ino się kochajmy!! - roześmiał się wrednie.
- niee...tylko takie naiwne jak Ty kochana. A miejsce...jestem z Tree Hill więc je znam na wylot - to było akurat dla niego najlepsze, że był u siebie, na swoim miejscu które tak kochał. Zbliżył się do niej i pocałował ją w kącik ust
- podoba Ci się prawda?