[Brooke Davis]

Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół i czekałam na Franka. Oczywiście jeszcze się tam poprawiłam przy lustrze xD

[Magnolia Plumier]

No jak ja zszedłem na dół, to najpierw przez walkie talkie się skontaktowałem z firmą ochroniarską, a dopiero potem, gdy powiedzieli, że wszystko gra otworzyłem drzwi wejściowe, rozejrzałem się dookoła, a potem spojrzałem na nią, jak się poprawia..
-Jest pani gotowa?-zapytałem oficjalnym tonem, no bo teraz już nas mogli słyszeć gdzieś na zewnątrz przez kamery, czy coś..

[Brooke Davis]

Spojrzałam na Franka....-serio będziesz teraz się tak do mnie odzywał ?-spytałam i podeszłam do niego....-tak jestem gotowa , poza tym umieram z głodu-powiedziałam do niego i wyszliśmy z domy. Wsiedliśmy do samochodu oczywiście Frank kierował , ale usiadłam na miejscu pasażera.

[Magnolia Plumier]

-A jak mam się odzywać?-zapytałem jej i spojrzałem w jej oczy..-Powinienem być oficjalny, skoro teraz jest czas pracy..-powiedziałem do niej, jak juz jechaliśmy..
-Ale jak Ci to przeszkadza, to powiedz..-spojrzałem w jej oczka, przejechałem dłonią po jej udzie i pojechaliśmy do centrum.

[Brooke Davis]

Przyjechaliśmy z Frankiem do domu z zakupów. Kiedy zaparkował na podjeździe wysiadłam z samochodu i podeszłam do bagażnika wzięłam pare toreb i ruszyłam z nimi do drzwi , otworzyłam je i poszłam do kuchni.

[Miguel Arrango]

Mężczyzna dowiedział się gdzie mieszka jego kochana żonka i postanowił zrobić jej niespodziankę swoją ponowną obecnością w jej życiu. Nie wiedział do końca jak kobieta zareaguje na tę wiadomość ale aktualnie jej humory lub wszelkie fobię nie za bardzo go obchodziły. Wiedział że będzie musiał przejść przez ciężkie chwile i był na to gotów w każdy możliwy sposób. Tuż po tym jak odjechała taksówka spod willi Christine stał kilka minut przed drzwiami. Zastanawiał się czy zadzwonić czy też. Jednak rozum i odwaga wziął górę i nacisnął na dzwonek. Teraz tylko czekał niecierpliwie na pojawienie się pięknej niewiasty przed jego obliczem. Obawiał się tego starcia ale teraz nie było już odwrotu.

[Brooke Davis]

Poprawiłam się nieco , byłam jeszcze spocona od seksu , ale co tam w sumie nie spodziewałam się gości. Zapięłam koszulę Franka , spojrzałam w lustro i po chwili otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam Nicolasa , zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem....-o kurwaaaa!-jęknęłam. Po chwili otworzyłam drzwi.
-co Ty tutaj robisz??-spytałam zdenerwowana.

[Miguel Arrango]

Uśmiechnął się lekko do kobiety kiedy tylko ujrzał ją w drzwiach. Wiedział że nie może spodziewać się po niej raczej czułego powitania ale trzaśnięcie drzwiami to była lekka przesada. Postanowił najpierw wysłuchać co ma do powiedzenia, a dopiero dopowiedzieć swoje cztery grosze które też nie były niczym miłym.
- Co tu robię? To pytanie, kochanie. Chyba nie jest na miejscu, nie sądzisz? Mogę wejść, prawda? A dla twojej ciekawości. Pracuję w Tree Hill jako dentysta i zamierzam tu zostać na długi okres czas. Cieszy cię to prawda, moja kochana żonko? - stwierdził z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. Oczywiście wiedział na ile może sobie pozwolić. Nie był jednak pewny dokąd go to może zaprowadzić. Ta sytuacja mogła być nieco niebezpiecznie i nagle wywrócić się do góry nogami, o ile jeszcze się tak nie stało.

[Brooke Davis]

-Ty tak serio?!-spytałam nie dowierzając w to co słyszę i wiedzę....-nie jestem Twoją żoną , to było dawno i nie prawda-powiedziałam machając ręką mu przed twarzą.
-myślisz , że wpadniesz do mnie po prawie 10 latach i wszystko będzie ok ?-spytałam bo serio nie pojmowałam tego co się tu właściwie dzieje.
-po co przyjechałeś ?-spytałam poddenerwowana.

[Joel Goran]

Ding ding.....
Mężulek w końcu postanowił pojawić sie przy domu swojej żonki. Wiedział jak bardzo muzycznie sie dorobiła i uznał, że na nowo ją w sobie rozkocha, zauroczy i skorzysta z jej majatku

[Magnolia Plumier]

Zbiegłem na dół po schodach, po drodze znalazłem portfel i otworzyłem drzwi z uśmiechem..
-Ile tam wyszło?-zapytałem gościa, co miał przywieść jedzonko, ale nie wyglądał na dostawcę.

[Joel Goran]

Spojrzał na kolesia co mu otworzył drzwi i zmierzył go z góry do dołu
- Oj raczej byś sie nie wypłacił - powiedział nie wiedząc, że kolesiowi chodzi o jedzenie na jakie czeka
- Ja do Chris - powiedział otwarcie
- A Ty to kto?? - spytał - lokaj jak mniemam - dodał i zrobił krok do przodu
- Powiedz Gospodyni, że mąż przyjechał - dodał i miał zamair wejść do środka, ale chyba mu to nie będzie dane

[Magnolia Plumier]

-A gdzie jedzenie?-zapytałem i spojrzałem na gościa, a potem wypalił do mnie..
-Czekaj, czekaj, czekaj.. Gdzie do Chris..-powiedziałem do ziomka i go przytrzymałem ręka, żeby nigdzie nie wchodził, w końcu byłem ochroniarzem.
-Ona nie ma męża..-powiedziałem pewny siebie..-Więc możesz sobie darować te żarty, a jak chcesz autograf, to stań za drzwiami, zaraz Ci przyniosę kawałek kartki..-powiedziałem do kolesia, żałowałem, że nie mam przy sobie broni, a na sobie ubrania.

[Joel Goran]

- No wiesz to, że nie wiesz wszystkiego o swojej pracodawczyni to zrozumiałe, ale precz z łapami. Koles Ty serio nie masz pojecia z kim masz do czynienia - powiedział do niego otwarcie i nawet strzepnał z siebie tą jego reke
- Widze, że mundurek masz niekoniecznie wyjściowy, ale póki nie było mnie w domu mogłeś sie panoszyć, teraz wybacz ale do swojego pracodawcy nie będziesz mówił takim tonem - dodał i przesunał ramieniem kolesia na bok i wszedł za próg.
Nie próbuj go lać, bo odda, co to to nie ma problemów. On owszem dla X będzie miły, szarmancki ale obcego kolesia nigdy

[Magnolia Plumier]

-Nie mam pojęcia, kim ty jesteś, ale jedno jest pewne, nie wejdziesz do tego domu..-powiedziałem i spojrzałem na niego, stanąłem przed nim, żeby nie wlazł, kimkolwiek był, nie będzie się tu panoszył i mnie ustawiał po kątach.
-Nie wiem, co sobie uroiłeś w tej głupiej głowie, ale nie jesteś żadnym moim pracodawcą, więc wypieprzaj stąd póki jestem miły..-powiedziałem i wskazałem mu wyjście.. Nie dałem się tak łatwo przesunąć, a kiedy już wszedł od razu chwyciłem go za ramiona i wykręciłem ręce, a potem chciałem go wytargać za drzwi. xD