[Lucas]

:]

[St.Berry]

Weszła do salonu i rzuciła się na kanapę. Czekała aż zejdzie do niej brat.

[Lucas]

Wren usłyszał siostrę bo był w pokoju, na jej wrzask przyszedł do salonu. Od razu zauważył, że coś się stało, bo Shay nie wyglądała na szczęśliwą jak to zwykle miała w zwyczaju.
- Co się stało?? - zapytał siadając obok.

[St.Berry]

- Faceci to świnie - powiedziała i spojrzała na brata - Czemu tak łatwo wierzycie sobie nawzajem?? Czy ja zawsze muszę sobie znajdować nie odpowiednich chłopaków?? Myślałam, ze tym razem mi się udało. - zaczęła mówić do brata i do siebie - Powiedz coś - dodała na sam koniec.

[Lucas]

Nie wiedział o co jej chodzi i trochę się zaplątał w środku jej pytań.
- Conrad coś Ci zrobił?? - zapytał, bo to było pewne, ze chodziło właśnie o niego.

[St.Berry]

Pokiwała głową patrząc na brata - Pamiętasz Chrisa?? - zapytała i nie czekając na jego odpowiedź, bo w sumie była pewna, ze go pamiętał. W końcu nieźle im się dał we znaki niegdyś. - Powiedział mu, ze nadal się spotykamy... Czy coś takiego i on mu uwierzył. Uwierzył jemu a nie mnie - mówiła jakieś poplątane rzeczy jeszcze jakąś minutę gestykulując rękoma.

[Lucas]

Pamiętał Chrisa aż za dobrze. Starał się wysłuchać jej do końcu, ale w końcu doszło do takiego momentu, że gdyby jej nie przerwał gadałaby do północy.
- Shay - przerwał jej - Przykro mi.

[St.Berry]

Spojrzała na brata z wyrzutem - "Przykro mi"?? Miałam nadzieję na jakieś pocieszenie z Twojej strony - powiedziała robiąc błagalną minę a potem podkuliła nogi i przechyliła się w jego stronę spadając głową na jego ramię - Posiedzimy w ciszy?? Jak zwykle?? - zapytała

[Lucas]

Objął ją ramieniem i oparł głowę na jej głowie - Ok, teraz posiedzimy w ciszy - powiedział - Ale jak go potem spotkam to mu przyłożę, mogę?? - zapytał

[St.Berry]

- Mhmmmm... - mruknęła tylko w odpowiedzi, że może mu przyłożyć

[Lucas]

- To specjalnie będę go szukał - odpowiedział jej żartobliwie

[St.Berry]

Uśmiechnęła się tylko delikatnie - Ale nie bij go zbyt mocno - powiedziała po chwili

[St.Berry]

Po jakimś czasie oboje przysnęli.
Shay obudziła się już w bardziej poprawionym humorze, ale jeszcze nia tak wspaniałym. Nie budząc Wrena wstała i wyszła się przewietrzyć.

[St.Berry]

Shay usiadła na kanapie i zaczęła skakać po kanałach gdy w końcu trafiła na wiadomości. Już chciała przełączyć gdy coś przykuło jej wzrok. Napis lot z Majorki do Tree Hill. Otworzyła szerzej oczy i wysłuchała tej wiadomości do końca. Potem szybko sięgnęła po telefon i próbowała dodzwonić się do Conrada.

[St.Berry]

Shay nie mogła dodzwonić się do Conrada, bo jego telefon był poza zasięgiem sieci, zaczynała się martwić. Ale Conrad nie wyjechałby tylko na 2 dni i od razu wracał, prawda?? Dlatego postanowiła, że postara się zadzwonić do niego ponownie później. Nie wiedząc co robić zaczęła coś w kuchni pichcić a wtedy usłyszała dźwięk przychodzącego smsa. Przyszła do salonu najszybciej jak mogła i odebrała wiadomość. Miała nadzieję, że t Conrad jednak był to Jackson. Odpisała mu i usiadła znudzona na kanapie.