- Moje dawki nie są zbyt odpowiednie i zupełnie nie kontrolowane - stwierdziła - Więc wiedz na przyszłość, że mogę wyskoczyć i niespodziewanie zrobić coś czego nie powinnam czysto z zazdrości - powiedziała, bo tak było z Jaxem, tylko tam jeszcze doszła niepewność i ta cała poważna sprawa z pierścionkiem, która szczerze mówiąc pewnie Shaykę wystraszyła.
- Zawsze byłam, jestem i będę - stwierdziła ze śmiechem a potem pokręciła głową z rozbawieniem - Więc pewnie oboje zasnęlibyśmy na tej kanapie - I wtedy coś do niej dotarło... Ale mignęło jej to w myślach i od razu zniknęło, żeby nie było że jest taka mądra xD
- Trochę poczekasz, ale po jakimś czasie poczuje sie swobodnie i będziesz miał znów na co popatrzeć - zapewniła go. I lanie jest zabronione!
- Wybaczam - szepnęła tuż przed kolejną dawką pocałunków. Cóż, zaczepianie jej siły było doskonałą strategią, ale Shay czuła, że coś jest nie tak. I gdy się odezwał zrozumiała, że to nie to czego pragnie w tym momencie. Że to nie ta osoba i że nie powinna tego robić. Bo to jak zemsta za to co Jax zrobił a to nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Przymknęła lekko oczy a potem lekko go od siebie odsunęła.
- Przepraszam, nie mogę tego zrobić - powiedziała i zeszła z jego kolan. Teraz już nie mogła chyba też trochę na niego spojrzeć. Bo jednak mimo wszystko będzie się czuła teraz jak idiotka. Zwodzi facetów i potem wszystko tak się kończy...
26 lat
166 cm
Ami's Pub
barmanka/właścicielka
singielka
brak
San francosco
-Hmm..dobra będę miał to na uwadze i zapamiętam, że ostrzegałaś - pokiwałem głową.Choc o niego chyba nie powinna być zazdrosna..w końcu to nie jej chłopak ale..kto ja tam wie.Poza tym..jak będzie to pewnie nawet mu się troche miło zrobi jak nie wywinie z tego powdu jakiegoś głupiego numeru
-Hmm...cóż...kanapa nie wydaje sie taka najgorsza więc...nie skończyłoby sie to tak źle... - wzruszyłem ramionami.
-Noo tak własnie myślałem,że mi wybaczysz... - uśmiechnąłem sie leciutko i dalej obsypywałem już teraz pocałunkami jej dekolt, piersi,szyjkę..No a potem...wszystko sie skończyło.Aż się sam waliłem w głowę w myślach, że sie odzywałem...no kretyn jeden zamknąłem oczy, oparłem głowę o oparcie kanapy i wziąłem naprawdę głęboki wdech...a potem wydechhh.Spojrzałem na nią.
-Nie szkodzi....nie przejmuj się.. - - nachyliłem się i cmoknąłem ją w czółko.Cóz...cham nie jest by ją zmuszać..jakos to przeboleje choć..mogła przestać wcześniej No i aby mnie dalej nie kusiła to nawet podciągnąłem jej ta bluzke na jej cycki ;p
-mam już sobie iść? - zapytałem i wypiłem kilka ostatnich łyków piwka.Na ochłode
-Hmm...cóż...kanapa nie wydaje sie taka najgorsza więc...nie skończyłoby sie to tak źle... - wzruszyłem ramionami.
-Noo tak własnie myślałem,że mi wybaczysz... - uśmiechnąłem sie leciutko i dalej obsypywałem już teraz pocałunkami jej dekolt, piersi,szyjkę..No a potem...wszystko sie skończyło.Aż się sam waliłem w głowę w myślach, że sie odzywałem...no kretyn jeden zamknąłem oczy, oparłem głowę o oparcie kanapy i wziąłem naprawdę głęboki wdech...a potem wydechhh.Spojrzałem na nią.
-Nie szkodzi....nie przejmuj się.. - - nachyliłem się i cmoknąłem ją w czółko.Cóz...cham nie jest by ją zmuszać..jakos to przeboleje choć..mogła przestać wcześniej No i aby mnie dalej nie kusiła to nawet podciągnąłem jej ta bluzke na jej cycki ;p
-mam już sobie iść? - zapytałem i wypiłem kilka ostatnich łyków piwka.Na ochłode
0 lat
0 cm
singiel
Cóż ona bywała zazdrosna o każdego z kim była w bliskim kontakcie. Dlatego zdecydowanie o Charliego będzie zazdrosna. Jak już stała się zazdrośnicą to będzie zazdrosna o wszystko i wszystkich xD
- Tak, racja - pokiwała głową patrząc na kanapę - Ale chyba nie chcielibyśmy by Wren nas tak przyłapał - dodała po chwili. No bo gdyby tak zasnęli to możliwe, że Wren by w końcu kiedyś wrócił do domu i ich znalazł. Chyba, że by nie spali zbyt długo.
Z zakłopotania zaczęła bawić się swoją bransoletką. To już nałóg jest normalnie xD
- Naprawdę przepraszam - ponownie na niego spojrzała. Też poprawiła sobie tą koszulkę za jego pomocą - Po prostu moje życie obecnie jest strasznie skomplikowane i nie chcę komplikować go jeszcze bardziej - wyjaśniła - No i nie chcę wciągać w to wszystko Ciebie - dodała.
- Chyba tak będzie lepiej - odpowiedziała cicho po jego pytaniu delikatnie kiwając głową
- Tak, racja - pokiwała głową patrząc na kanapę - Ale chyba nie chcielibyśmy by Wren nas tak przyłapał - dodała po chwili. No bo gdyby tak zasnęli to możliwe, że Wren by w końcu kiedyś wrócił do domu i ich znalazł. Chyba, że by nie spali zbyt długo.
Z zakłopotania zaczęła bawić się swoją bransoletką. To już nałóg jest normalnie xD
- Naprawdę przepraszam - ponownie na niego spojrzała. Też poprawiła sobie tą koszulkę za jego pomocą - Po prostu moje życie obecnie jest strasznie skomplikowane i nie chcę komplikować go jeszcze bardziej - wyjaśniła - No i nie chcę wciągać w to wszystko Ciebie - dodała.
- Chyba tak będzie lepiej - odpowiedziała cicho po jego pytaniu delikatnie kiwając głową
26 lat
166 cm
Ami's Pub
barmanka/właścicielka
singielka
brak
San francosco
No ładnie..ale sie wpakował chłopak
-Hmm..cóz..najwyżej by mnie stąd wywalił i tyle...to jeszcze nie jakaś tragedia - odparłem wzruszając ramionami.-Albo bysmy mu wytłumaczyli, że nam sie zasnęło.To chyba jeszcze nie zbrodnia, hm? - uniosłem brew.
-Jasne..może innym razem..jak zmienisz zdanie.. -powiedziałem spokojnie.Choć w moim portkach spokojnie nie było Eh..te baby..-Nie musisz się tłumaczyć...rozumiem.. - kiwnąłem tylko głową.
-Jasne.. - wstałem z kanapy.Załozyłem koszulke na siebie.-Dam ci znac co z tym torem..bo chyba nie zmieniłaś zdania? - zapytałam.Bo kto ja teraz wie.Może będzie go unikać A tego by nie chciał..
-Hmm..cóz..najwyżej by mnie stąd wywalił i tyle...to jeszcze nie jakaś tragedia - odparłem wzruszając ramionami.-Albo bysmy mu wytłumaczyli, że nam sie zasnęło.To chyba jeszcze nie zbrodnia, hm? - uniosłem brew.
-Jasne..może innym razem..jak zmienisz zdanie.. -powiedziałem spokojnie.Choć w moim portkach spokojnie nie było Eh..te baby..-Nie musisz się tłumaczyć...rozumiem.. - kiwnąłem tylko głową.
-Jasne.. - wstałem z kanapy.Załozyłem koszulke na siebie.-Dam ci znac co z tym torem..bo chyba nie zmieniłaś zdania? - zapytałam.Bo kto ja teraz wie.Może będzie go unikać A tego by nie chciał..
0 lat
0 cm
singiel
- Nawet nie wie, że wróciłeś - tak jej się wydaje. Choć p otej sprawie przy ognisku na wyjeździe to już nic nie wiadomo. Niby mówili o niej w formie przeszłej więc nie powinien wiedzieć. - Więc nie wiem jakby zareagował.
- Może - odpowiedziała lekko kiwając głową. Kto wie jak życie się potoczy. Szczególnie jej życie
- Nie zmieniłam - powiedziała od razu i delikatnie się do niego uśmiechnęła - Będę czekać na wiadomość - dodała i też wstała z kanapy. Jest gospodynią, powinna odprowadzić go grzecznie do drzwi. Trochę może będzie go unikać, ale na pieczeniu torta się pojawi
- Może - odpowiedziała lekko kiwając głową. Kto wie jak życie się potoczy. Szczególnie jej życie
- Nie zmieniłam - powiedziała od razu i delikatnie się do niego uśmiechnęła - Będę czekać na wiadomość - dodała i też wstała z kanapy. Jest gospodynią, powinna odprowadzić go grzecznie do drzwi. Trochę może będzie go unikać, ale na pieczeniu torta się pojawi
26 lat
166 cm
Ami's Pub
barmanka/właścicielka
singielka
brak
San francosco
-No to nie ma co gdybać..pewnie sie dowie jak przyjdę na twoje party - usmiechnąłem się do niej.
-Noo...może jest zawsze lepsze od nie - puściłem jej oczko.
-To fajnie...postaram sie to w miare sprawnie i szybko zorganizowac.. - dodałem po czym jak wstala to pewnie, podchodząc do tego wszystkiego na luzie bardzoe, nietak jak ona zbyt emocjonalnie, objąłem ją ramieniem, tam za szyjką, jak kumpel i poszlismy do wyjścia
-Noo...może jest zawsze lepsze od nie - puściłem jej oczko.
-To fajnie...postaram sie to w miare sprawnie i szybko zorganizowac.. - dodałem po czym jak wstala to pewnie, podchodząc do tego wszystkiego na luzie bardzoe, nietak jak ona zbyt emocjonalnie, objąłem ją ramieniem, tam za szyjką, jak kumpel i poszlismy do wyjścia