[Lucas]

:]

[St.Berry]

Weszla do kuchni, zaparzyla herbate i wyjela na talerzyk ciasto ktore ostatnio upiekla. Wziela wszystko.na tacke i ruszyla do pokoju.

[Matt Dawson]

Wszedł za Shy i oparł się o stół, przyglądając się jej i jej czynnościom czekał.

[St.Berry]

Weszli do kuchni i Shay zaczęła szukać tych specjalnych pudełeczek do pakowania ciast, bo trochę ich miała, bo zawsze rozdawała ciasta naokoło.
- Nieźle się zasiedzieliśmy - powiedziała szperając po wszystkich szafkach w kuchni - Nawet chyba nie ma po co się kłaść - dodała

[Matt Dawson]

-Przy dobrej zabawie i w dobrym towarzystwie zawsze czas szybko leci.-odpowiedziałem zakładają rękę na rękę
-A co byś robiła przez resztę nocy?-zapytał z zaciekawieniem w głosie

[St.Berry]

Odwróciła się w jego stronę z uśmiechem - Cieszę się, że jestem dobrym towarzystwem - powiedziała wesoło
- Przez resztę nocy?? Pewnie wzięłabym dłuuugą orzeźwiającą kąpiel wśród bąbelków - powiedziała wesoło - Ale teraz zaczyna się dzień mój drogi.

[Matt Dawson]

-Nie mogłoby być inaczej.-dopowiedział
-Mi mimo wszystko przyda się trochę snu.-powiedział uśmiechając się do niej

[St.Berry]

- No tak, Tobie na pewno - powiedziała - W końcu Ty masz ten moment "nie myślenia" - zaśmiała się i zapakowała mu ciasto - Ok, trzymaj... tylko uważaj - powiedziała podając mu pudełko.

[Matt Dawson]

-Postaram się nic nie zepsuć.-powiedział biorąc od niej ciasto
-Więc jedziemy?-zapytał

[St.Berry]

- Tak, jedźmy - powiedziała i razem wyszli z kuchni i z domku i wsiedli do samochodu Shay. Ruszyli do domu Conrada.

[St.Berry]

Dobiegli do domu, oboje dali sobie z tym radę, weszli do środka i Shay zaprowadziła Asha do kuchni.
- Zaraz poczujesz niebo w gębie - powiedziała schylając się do piekarnika i wyciągając z niego pół blachy ciasta. Ukroiła kilka kawałków i wyłożyła na talerz a następnie podstawiła mu pod nos - Proszę bardzo - uśmiechnęła się i usiadła sobie na blacie kuchennym, bo tam zawsze było jej najwygodniej.

[Amelia Jones]

Usiadłem wygodnie na stołku przy blacie/stole.-No zaraz sie okaże.Nie bądź siebie taka pewna moja droga - powiedziałem po czym zabrałem sie za pierwszy kawałek ciasta.Kiedy skończyłem uśmiechnąłem sie od ucha do ucha.-Pychota.... - powiedziałem i od razu zabrałem sie za kolejny

[St.Berry]

Uśmiechnęła się szeroko - Wiedziałam, że będzie Ci smakować. Możesz jeść ile możesz - stwierdziła widząc jak bierze się za kolejny kawałek - To ciasto musi być skończone, bo chcę piec kolejne, ale brat mi zabronił, bo i tak nie ma tego cista kto jeść. - wzruszyła ramionami i też sobie wzięła jeden kawałek by mu pomóc.

[Amelia Jones]

-No to jak coś zawsze ci chętnie pomogę z pozbywaniem sie ciasta - zaśmiałem się.-Pamiętaj o tym - dodałem.-A co tam u brata? - spytałem jedząc

[St.Berry]

- Bede sie do Ciebie zwracac. Bedziemy razem jesc i spalac - powiedziala - Wren studiuje i szuka pracy... No i remontuje nasz strych.