[Julia Grace]

Zaśmiała się do siebie, bo to było całkiem sprytne z jego strony.
- inaczej, tego się nie da tak określić czy lepiej czy gorzej - zauważyła i spojrzała na zegrek
- ale było...intymniej niż z nią - zapewniła i gdyby nie fakt, że chciała go jeszcze trochę pomęczyć to pewnie zamieniliby się już ciuchmi bo tęskniła za spódniczką ;p

[St.Berry]

Uśmiechnął się na jej odpowiedź. Mimo wszystko była zadowalająca.
- Czyli goręcej - podsumował odważnie i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Powinien chodzić wiecznie pijany, byłby odważniejszy.
A on już zapomniał o ciuchach i się przyzwyczaił do spódniczki xD Mógł pokazać swoje wspaniałe, kościste nogi.
- Gramy dalej czy masz ochotę na coś innego??

[Julia Grace]

- czyli chyba nie wymuszenie co? - bo jednak z nią całowała się w ramach "zakładu" a z nim tak bardziej chętnie.
- w sumie możemy normalnie porozmawiać - rozejrzała sie
- ale może w salonie? - bo tu już jej się niewygodnie siedziało.
- chyba, że Ty masz jakąś propozycję ? - miała nadzieję, że tak ;p

[St.Berry]

- Zdecydowanie nie wymuszenie - odpowiedział jej z uśmiechem a potem lekko się skrzywił.
- Cóż, jeśli spodoba Ci się rozmowa o zwierzętach to możemy to zrobić - powiedział wzruszając lekko ramionami. Cóż on miał kilka ciekawych propozycji, ale chyba jednak odrobiny odwagi mu zabrakło.
- Lubisz psy?? - zapytał po chwili - Bo mogę Cię do nich zabrać - stwierdził. Dla niego to nie problem a będzie mogła sobie takiego mini pieska na rękach potrzymać i nawet pogłaskać xD

[Julia Grace]

Patrzyła na niego jak zaklęta rozmowa o psach?? no błagam... odstawiła kubeczek i podeszła do niego
- pieprzyć to - stwierdziła i zaczęła go namiętnie całować. Nie muszą się pieprzyć, ale trochę przyjemności im się należy od życia. Szkoda tylko że w kuchni nie ma zbyt wygodnych miejsc na takie zabawy ;p

[St.Berry]

Pieski są słodkie i Isaac dużo o nich wie <3 No ale skoro odrzuciła jego propozycję to niech będzie. I zostaną w kuchni, bo Isaac nie jest aż tak uzdolniony by chodzić podczas całowania xD
W każdym bądź razie objął ją obiema rączkami tym razem i jej łatwo nie puści. Odwzajemniał jej pocałunki jak najlepiej się dało, no bo żeby się tak całować to on się jeszcze nie całował. A należy mu się.

[Julia Grace]

I niech nie puszcza. Chociaż wolałaby np. iść na kanapę to dobra, zostanie. Oparła się plecami o ścianę i uniosła nogę tak by oprzeć ją sobie o jego biodro, po czym się zaśmiała
- pieprzone spodnie - ona nie chodzi w spodniach! Zdjęła je z siebie i została już tylko w koronkowych majtkach i jego koszuli, bo stanik mu oddała ;p Patrzyła na niego lekko nagrzana. Był taki uroczyyy :3 chciała jednak by sam też coś z siebie dał, miał taaaaakie pole manewru!

[St.Berry]

Ale mi go każesz rozkręcać. Potem się biedny chłopak spali ze wstydu, jak się dowie co wyprawiał. I to w kuchni xD
A jemu w sumie było niewygodnie w tym staniku, ale miał go pod koszulką więc nawet nie miał jak go sam z siebie ściągnąć
W każdym bądź razie złapał jej nogę i zaczął gładzić jej udo, niech ma. Drugą łapkę trzymał bezpiecznie na jej talii. A ustami z jej ust zszedł na jej szyję i tam ją delikatnie całował.

[Julia Grace]

Spojrzała szybko za okno, ludzie już powoli się rozchodzili i dobrze, bo nie chciała być przyłapana przez nikogo z firmy. Kurde! musiała nad tym pomyśleć. Jęknęła czując jego usta na sobie
- Isaac! chodźmy gdzieś, gdzie nas nie znajdą - w sumie to była prośba, bo nie mogła sobie pozwolić na taką imprezę przy ludziach, miała zbyt oficjalną pracę. Spojrzała mu w oczy
- proszę - szepnęła. Zaprowadź ją gdzieś ;p w domu, ale spokojnie żeby było, może być łazienka xD

[St.Berry]

Shayka następnego dnia miała dobry humor więc nawet postanowiła zrobić śniadanie braciszkowi. Co prawda on jest dzień do tyłu still, ale co tam xD
Odnalazła patelnię, którą dostała od Jaxa pod choinkę i pewnie z jakimś przepisem z internetu szykowała jakieś jajka, a że ani gotować ani smażyć ona za bardzo nie umie to musiała się nim popierać. W końcu gdy wszystko było gotowe zawołała go, bo zanosić już nie będzie.

[St.Berry]

Shay upiekła coś, jak zwykle... Ale coś na szybko pewnie, odpisała na wiadomość Melody i gdy była gotowa, wzięła trochę ciasta i wyszła z domu. Wsiadła w samochód i pędem pojechała do przyjaciółki.

[Savanah Spencer]

No to wstali i idąc do kuchni Ness zawitała do łazienki na chwilę potem poszła do kuchni i usiadła na krześle przy stole.-Dzieki za bluzę... - zdjęłam ja i położyłam na wolne krzesło.-Szybkie śniadanie i muszę iśc do pracy...na szczęście mam jeszcze.. - spojrzałam na zegarek - jakieś 2 godzinki - dodałam podpierając sie łokciami na stole

[Lucas]

Nałozyłem sobie i jej śniadanko jakie zostawiła dla nas Shay i sie do niej uśmiechnałem wstawiając wodę - kawa?? herbata?? - spytałem bo z Lexi nigdy nie trafiałem i choć ja piłem kawe to ona chyba wybierała zwykle herbate... Sobie przygotowałem kawe a potem sie popatrzyłem na nia opierając tyłkiem o szafkę czekając pewnie na wode

[Savanah Spencer]

-Kawa..zdecydowanie...inaczej bym chyba w pracy na dzien dobry cos pomieszała - zaśmiałam sie.-Dzieki - powiedziałam kiedy podał śniadanko.-Zawsze ci siostra śniadania robi? - zapytałam

[Lucas]

- Z racji tego, że to jajecznica to od razu powiem Ci prawdę... Shay jest dobra w pieczeniu ciast, gotować w tym domu musze ja... - powiedziałem i zrobiłem tez dla niej kawę po czym obydwie zalazłem i postawiłem jedna przed nia nalałem soie śmietanki i wsypałem cukier do swojej po czym te składniki też jej podsunałem gdyby chciała i usiadłem obok niej i wziałem trochę jajecznicy - czasem myslę, że chce sie komus przypodobać, ale nie wiem teraz czy Tobie czy po prostu zrobiła za dużo dla Jaxa i zostało dla nas bo on je jak wróbel