[Lucas]

:]

[Lucas]

A Wreniątko tu miało trochę jakichś alkoholów. Nie był jakoś bardzo pijany, ale usłyszał, że Shayówka się pojawiła więc stwierdził, że może wyjść z domu i wpadł na pomysł, ze odwiedzi Lexi. I wyszedł.

[Lucas]

Szykował, szykował, szykował co miał co wyszykowania. A potem wyszykował siebie i wyszedł na imprezę.

[Lucas]

Przyspieszając przyjechalismy do domku i najpierw Lexi poprosiłem by poczekała i wszedłem tutaj... Z balkonu wniosłem kubełek z lodem a w nim szampana... Poruszałem butelką by nie zastygła w kubełku... Postawiłem to na małym stoliku obok którego było pościelone coś ala kołdra i kocyk, by nie było im za twardo na samej podłodze. Na stoliku stały też dwa kieliszki do szampana, i pod przykryciem były truskawki świeżutkie oraz sałatka owocowa do jedzenia. Zapaliłem mnóstwo świeczek które ustawiłem pod ścianami (takie wkłady w róznych świecznikach) po czym zszedłem po nia i prosząc by zamkneła oczy przyprowadziłem ją tutaj... - możesz juz otworzyć oczy Kochanie - szepnąłem jej do ucha gdy stanąłem za nią po zamknięciu drzwi od strychu

[Savanah Spencer]

No to sobie poczekałam a potem starając sie nie zabic na schodach itp dałam mu sie prowadzić z zamkniętymi oczami.W końcu otworzyłam oczy i rozejrzałam się po strychu.-Wow....- na początek tyle zdołam tylko wykrztusić z siebie rozglądając sie cały czas wszędzie.-Jest cudownie - dodałam odwracając sie do niego i rzucając lekko na szyję...była naprawdę mega pozytywnie zaskoczona i szczęśliwa.-Wiedziałam w kim sie zakochać...nie ma co - dodałam całując go.

[Lucas]

Objałem ją i odwzajemniłem pocałunek - to prawda miałaś szczęście i dobrze wybrałaś sobie faceta - puściłem jej oczko - trochę tu pusto, ale po meble pójdziemy po powrocie - powiedziałem bo w sumie nie było kiedy po nie iść i je wybierać skoro był juz wieczór a jechalismy z rana - własnie spakowałaś się mam nadzieję, co??

[Savanah Spencer]

-No tak...wielkie szczęście - pokiwałam głową.Jasne...z grubsza spakowałam.Jeszcze tlyko takich kilka drobiazgów wrzucic na wierzch i gotowe - powiedziałam po czym oderwałam sie od niego i przeszłam po pomieszczeniu.-Sam na to wszystko wpadłes Wren? - zapytałam z cikawoscią.No bo wiadomo...z facetami róznie i raczej rzadko sie trafiają tacy pomysłowi

[Lucas]

- Pytasz o układ strychu czy ten wieczór tutaj?? - spytałem ją dla pewności o co mnie pyta, bo przechadzając sie po pokoju mogła pytać o strych i tak tez uznałem - zaprojektowałem to sam, ale okna i drzwi na balkon wstawiała profesjonalna ekipa... Gdy ocieplili już ten pokój to Jackson pomógł mi pomalować ściany... Podłoge oczyściłem i polakierowałem na nowo... tylko łazienka jest w lesie, nie ma w niej jeszcze nic

[Savanah Spencer]

Wysłuchałam go.-No w sumie...teraz konkretnie chodziło mi o dzisiejszy specjalny wystrój ale...o to bym tez prędzej czy później zapytała więc...mamy to z głowy - usmiechnęłam się.-JUz to sobie nawet umiem wyobrazic jak tu bedzie świetnie jak juz wszystko będzie skończone...z każdym detalem

[Lucas]

- Dzisiejszy specjalny wystrój przygotowałem sam myśląc nad nim od wczoraj - powiedziałem i uśmiechnałem sie do niej - jednego małego szczegółu jeszcze brakuje ale już to nadrabiam - wyjałem z kieszeni telefon włączyłem odtwarzach i połozyłem go gdies tam po prostu by grała nam jakaś muzyczka. No był czasami pomysłowy

[Savanah Spencer]

-To tym bardzie mnie to cieszy...wiesz ten twój cały wysiłek w to wszystko - powiedziałam.-Az mi głupi, że sie tyle czasu na ciebie gniewałam - skrzywiłam sie lekko i znów do niego podeszłam.-Nooo o wszystkim pomyślałeś.. - zasmiałam się słysząc jak włączył muzykę..

[Lucas]

= No byłaś złośnicą moja droga, ale za bardzo mi na Tobie zależy bym mógł Ci to od tak darować - powiedziałem i popatrzyłem jej w oczy - Kocham Cię Lexi i nie będe kłamał, że było mi lekko bo nie było i tęskniłem za Tobą

[Savanah Spencer]

-No tak...cóz czasem wychodzi moja druga natura, która jest zła i beznadziejna.Każe mi wtedy złościć sie na mojego ukochanego... - powiedziałam robiąc smutna minkę.-Przepraszam.Postaram sie z nia bardziej walczyć... - dodałam i ujęłam w dłonie jego twarz.-Ja tez cię Kocham...i...tez tęskniłam...tylko ciii...aby moje alter ego sie nie dowiedziało - pusciłam mu ockzo po czym mocno i długo pocałowałam..

[Lucas]

Odwzajemniłem jej pocałunek i szepnąłem przy jej ustach - nikomu Cie nie wydam - po czym teraz jają pocałowałem namietnie nawet unosząc trochę w górę by było mi wygodniej a i by ona nie musiała stać na palcach bo chyba obcasów i butów już nie miała a nawet jesli miała to przynajmniej szpileczki sa seksi

[Savanah Spencer]

No to uznajmy, że jednak zdjęła więc niech będzie, ze jej ulzył i juz nie musiała tak bardzo na paluszkach stawac choc wcale az taka sporo niższa od niego nie była.-I co teraz? Dalszy plan wieczóru to...bedziemy sie tak cały czas całować? - zapytałam rozesmiana.-oczywiście nie to abym miała coś przeciwko - zaznaczyłam od razu.