29 lat
165 cm
prywatny gabinet/więzienie/szpital
Psycholog
singielka
brak
Charming
0 lat
0 cm
singiel
Idealne miejsce na działalność klubu Jacksona. Na uboczu, a jednak gdy się chce łatwo tu trafić.
Był wieczór. Jackson i kilku członków ekipy umówili się na spotkanie. Wszystkich coś dręczyło, każdy miał jakiś problem i chciał się rozładować. Walki odbywają się w parach lub czwórkach, zawsze tak by były w miarę równe szanse, o to tu chodzi. Wszystko opiera się na zaufaniu i umiarze, dozwolone są wszystkie chwyty. Oczywiście przed walką można ustalić jakieś reguły, jeśli ma się taką potrzebę.
Gdy dwójka staje przeciw sobie, dwóch pozostałych czuwa nad nimi by któregoś nie poniosło, nawet jeśli każdy tu sobie ufa to nigdy nie wiadomo jak adrenalina na kogoś zadziała. Jackson obserwował walkę kumpli. Zwykle zakłada się kask na głowę by nie połamać sobie nosów i nie zwracać na siebie uwagi np. w pracy, bo jakby wyglądał lekarz z poobijaną twarzą? Takie rzeczy za bardo zwracały na siebie uwagę, a przecież klubowi nie potrzebna uwaga. Walki trwały dobre 6 godzin, faceci trochę zdemolowali pokoje, ale tego potrzebowali. Po walkach zwykle nie powinno się pić by nie nasilić krwawienia, ale znali się na tym i jeśli któraś rana była zbyt głęboka odprowadzali delikwenta. Zwykle sami się opatrywali i "zapominali" o całej sprawie. Tym razem Jackson po walce postanowił trochę tu posprzątać i zadbać o miejsce. Został tu na noc, a popołudniu wrócił do domu
Był wieczór. Jackson i kilku członków ekipy umówili się na spotkanie. Wszystkich coś dręczyło, każdy miał jakiś problem i chciał się rozładować. Walki odbywają się w parach lub czwórkach, zawsze tak by były w miarę równe szanse, o to tu chodzi. Wszystko opiera się na zaufaniu i umiarze, dozwolone są wszystkie chwyty. Oczywiście przed walką można ustalić jakieś reguły, jeśli ma się taką potrzebę.
Gdy dwójka staje przeciw sobie, dwóch pozostałych czuwa nad nimi by któregoś nie poniosło, nawet jeśli każdy tu sobie ufa to nigdy nie wiadomo jak adrenalina na kogoś zadziała. Jackson obserwował walkę kumpli. Zwykle zakłada się kask na głowę by nie połamać sobie nosów i nie zwracać na siebie uwagi np. w pracy, bo jakby wyglądał lekarz z poobijaną twarzą? Takie rzeczy za bardo zwracały na siebie uwagę, a przecież klubowi nie potrzebna uwaga. Walki trwały dobre 6 godzin, faceci trochę zdemolowali pokoje, ale tego potrzebowali. Po walkach zwykle nie powinno się pić by nie nasilić krwawienia, ale znali się na tym i jeśli któraś rana była zbyt głęboka odprowadzali delikwenta. Zwykle sami się opatrywali i "zapominali" o całej sprawie. Tym razem Jackson po walce postanowił trochę tu posprzątać i zadbać o miejsce. Został tu na noc, a popołudniu wrócił do domu
0 lat
0 cm
singiel
Po jakimś czasie krążenia po okolicy trafiła na opuszczoną willę. Zaparkowała samochód tuż przed nią mając nadzieję, że niczego nie narusza. Wysiadła z samochodu i spojrzała na willę. Miała nadzieję, że szybko znajdzie w środku Jacksona bo wałęsać się po strasznej, ciemnej chałupie samotnie nie chciała. Wzięła z tylnego siedzenia rzeczy do przebrania, bo nie miała czasu by wrócić do domu i przebrać się w coś co może poplamić swoją lub cudzą krwią, to zależy jak jej pójdzie, zawiesiła torbę na ramieniu i ruszyła do środka.
Weszła do wnętrza i powoli posuwając się w głąb szukała wzrokiem Jacksona.
Weszła do wnętrza i powoli posuwając się w głąb szukała wzrokiem Jacksona.
0 lat
0 cm
singiel
Kilku stałych gości pewnie się zdziwiło widząc taką oto osóbkę, ale Jax akurat schodził z góry pijąc piwo i zobaczył Shay, uśmiechnął się i zeszedł ją od tyłu wcześniej podając komuś butelkę w piwem. Złapał dziewczynę w pasie i przyciągnął do siebie
- nie boisz się tu tak sama przychodzić?! - powiedział trochę groźnym głosem, chciał ją lekko nastraszyć i nie przejmował się, że mu się od niej oberwie.
- nie boisz się tu tak sama przychodzić?! - powiedział trochę groźnym głosem, chciał ją lekko nastraszyć i nie przejmował się, że mu się od niej oberwie.
0 lat
0 cm
singiel
Ona zapewne patrzyła na tych stałych gości z lekkim przestrachem próbując nie patrzeć im prosto w oczy. Podobno złym psom nie wolno patrzeć prosto w oczy bo atakują więc Shay uznała, że z ludźmi też tak może być, jak im coś odbije. Nigdy nic nie wiadomo.
Przestraszyła się jeszcze bardziej gdy ktoś niespodziewanie ją do siebie przyciągnął i jeszcze zadał jej pytanie groźnym głosem. Aż jej torba z ramienia spadła. Chciała zacząć krzyczeć, ale się powstrzymała. Stwierdziła, ze weźmie przykład z filmów akcji i się obroni. W końcu też to się tutaj robi. Zgięła rękę i spróbowała walnąć tego kogoś za sobą z łokcia w brzuch czy na co tam trafi xD
Przestraszyła się jeszcze bardziej gdy ktoś niespodziewanie ją do siebie przyciągnął i jeszcze zadał jej pytanie groźnym głosem. Aż jej torba z ramienia spadła. Chciała zacząć krzyczeć, ale się powstrzymała. Stwierdziła, ze weźmie przykład z filmów akcji i się obroni. W końcu też to się tutaj robi. Zgięła rękę i spróbowała walnąć tego kogoś za sobą z łokcia w brzuch czy na co tam trafi xD
0 lat
0 cm
singiel
To nie oglądałyście zabójczej broni ;p tam Martin Riggs gapił się w oczy rottweilera i go udobruchał 
Wiedział, że będzie się broniła, więc trochę się od niej oddalił
- Oj waleczna Shay - zaśmiał się i pocałował ją w policzek już się ujawniając
- fajnie, że wpadłaś - powiedział i odebrał piwo od kumpla, a później podniósł jej torbę co to by się nie musiała po nią schylać, ale nie oddał jej torby, za to przedstawił ją kilku kolesiom którzy byli w pobliżu, żeby nie czuła się taka odizolowana. Fajne było to, że wielu z tych ludzi było kimś po kim nikt by się nie spodziewał, że tu przychodzi
Wiedział, że będzie się broniła, więc trochę się od niej oddalił - Oj waleczna Shay - zaśmiał się i pocałował ją w policzek już się ujawniając
- fajnie, że wpadłaś - powiedział i odebrał piwo od kumpla, a później podniósł jej torbę co to by się nie musiała po nią schylać, ale nie oddał jej torby, za to przedstawił ją kilku kolesiom którzy byli w pobliżu, żeby nie czuła się taka odizolowana. Fajne było to, że wielu z tych ludzi było kimś po kim nikt by się nie spodziewał, że tu przychodzi
0 lat
0 cm
singiel
Rzeczywiście nie oglądałyśmy 
- Osz Ty... - odwróciła się do niego i uderzyła go z pieści w ramię - Nie zachodzi się tak człowieka od tyłu - powiedziała - Wystraszyłeś mnie. - dodała a potem poznała kilka osób. Tak jak ona byli tu wyjątkami. Od razu poczuła się odrobinę pewniej.
- Czyżbyś zgubił po drodze Axla?? - zapytała po chwili rozglądając się za pieskiem, ale go nie zauważając jakoś.
- Osz Ty... - odwróciła się do niego i uderzyła go z pieści w ramię - Nie zachodzi się tak człowieka od tyłu - powiedziała - Wystraszyłeś mnie. - dodała a potem poznała kilka osób. Tak jak ona byli tu wyjątkami. Od razu poczuła się odrobinę pewniej.
- Czyżbyś zgubił po drodze Axla?? - zapytała po chwili rozglądając się za pieskiem, ale go nie zauważając jakoś.
0 lat
0 cm
singiel
taki stary film...wstyd! Zaśmiał się, ale mruknął coś w stylu "eeejjjj!" masując ramię.
- musisz się przyzwyczaić, tu wszystkie ruchy są dozwolone - puścił jej oczko i znów pociągnął łyka z butelki, a później gestem zaproponował jej by się poczęstowała.
- coś Ty...co jak co ale Walk psów to tu nie ma, nie było i nie będzie. - nigdy w życiu! a nie brał go tu bo Axl zawsze gdy widzi jak ktoś się bije to wbiega między ludzi i gryzie pierwszego lepszego. Geniusz <3
- co Ty masz w tej torbie? -zapytał ze śmiechem spoglądając na jej bagaż który miał na ramieniu
0 lat
0 cm
singiel
Nie mamy czasu oglądać starych filmów. Zajmujemy się nowymi 
- Domyśliłam się - powiedziała do niego i wzięła sobie butelkę piwa.
- Pytam, bo ostatnio rzadko widywałam Cię bez niego - uśmiechnęła się - Już myślałam, ze jesteście nierozłączni - zażartowała. Skoro tak, to miałby tu dużo osób do gryzienia.
Spojrzała na swoją torbę na jego ramieniu - Przyniosłam kilka figurek, żeby urozmaicić to szare wnętrze - stwierdziła rozglądając się - Od razu zrobi się tu przytulniej - dodała wesoło żartując sobie oczywiście. - Plus kilka sukienek, które sobie kupiłam na ślub - wzruszyła lekko ramionami.
- Domyśliłam się - powiedziała do niego i wzięła sobie butelkę piwa.
- Pytam, bo ostatnio rzadko widywałam Cię bez niego - uśmiechnęła się - Już myślałam, ze jesteście nierozłączni - zażartowała. Skoro tak, to miałby tu dużo osób do gryzienia.
Spojrzała na swoją torbę na jego ramieniu - Przyniosłam kilka figurek, żeby urozmaicić to szare wnętrze - stwierdziła rozglądając się - Od razu zrobi się tu przytulniej - dodała wesoło żartując sobie oczywiście. - Plus kilka sukienek, które sobie kupiłam na ślub - wzruszyła lekko ramionami.
0 lat
0 cm
singiel
Ale to klasyka! w tv wiecznie leci z Melem <3
- a no bo jesteśmy, ale mamy też swoje sprawy do załatwienia i się musimy z tym pogodzić, że na kilka godzin dziennie jesteśmy osobno. - wyjaśnił jakby mówił o jakimś związku, takim strasznie ważnym.
- aaaa no tak, ale figurki to urozmaicenie do walk, jak taką walniesz to... miło - zaśmiał się, przecież unikali naparzania się po twarzy.
- aaa a sukienki to na ślub z tym...jak mu było? - bo zapomniał ;p ale wiadomo o kogo chodzi.
w tv wiecznie leci z Melem <3 - a no bo jesteśmy, ale mamy też swoje sprawy do załatwienia i się musimy z tym pogodzić, że na kilka godzin dziennie jesteśmy osobno. - wyjaśnił jakby mówił o jakimś związku, takim strasznie ważnym.
- aaaa no tak, ale figurki to urozmaicenie do walk, jak taką walniesz to... miło - zaśmiał się, przecież unikali naparzania się po twarzy.
- aaa a sukienki to na ślub z tym...jak mu było? - bo zapomniał ;p ale wiadomo o kogo chodzi.
0 lat
0 cm
singiel
Może next time obejrze
- Pewnie za sobą tęsknicie - stwierdziła ze smutkiem lekko kiwając głową - Codziennie tu przyjeżdżasz?? - zapytała dopiero po chwili i po raz setny się rozglądnęła - Nikt was tu nigdy nie złapał??
- No tak, o tym nie pomyślałam. Zawsze można je obłożyć... bąbelkami - uśmiechnęła się. - Boleć boli, ale raczej nie spowoduje jakichś wielkich ran, prawda??
- Chodzi Ci o Conrada - podpowiedziała mu - Jestem zdecydowanie za młoda na ślub. W przyszłym tygodniu moja przyjaciółka wychodzi za mąż, jestem jej świadkiem więc muszę jakoś wyglądać. - wyjaśniła po chwili i szybko dodała - Zaprosiłam ją tutaj, ale stwierdziła, że nie chce się uszkodzić przed ślubem. Może wpadnie kiedyś - co prawda Melody tak jej nie powiedziała, ale co tam xD
- Dobra, są tam rzeczy do przebrania... Nie będę walczyła w szortach i tej koszulce - pokazała na siebie. - Mam nadzieję, że jest tu gdzieś jakiś mały, pusty pokój gdzie będę mogła to zrobić.
- Pewnie za sobą tęsknicie - stwierdziła ze smutkiem lekko kiwając głową - Codziennie tu przyjeżdżasz?? - zapytała dopiero po chwili i po raz setny się rozglądnęła - Nikt was tu nigdy nie złapał??
- No tak, o tym nie pomyślałam. Zawsze można je obłożyć... bąbelkami - uśmiechnęła się. - Boleć boli, ale raczej nie spowoduje jakichś wielkich ran, prawda??
- Chodzi Ci o Conrada - podpowiedziała mu - Jestem zdecydowanie za młoda na ślub. W przyszłym tygodniu moja przyjaciółka wychodzi za mąż, jestem jej świadkiem więc muszę jakoś wyglądać. - wyjaśniła po chwili i szybko dodała - Zaprosiłam ją tutaj, ale stwierdziła, że nie chce się uszkodzić przed ślubem. Może wpadnie kiedyś - co prawda Melody tak jej nie powiedziała, ale co tam xD
- Dobra, są tam rzeczy do przebrania... Nie będę walczyła w szortach i tej koszulce - pokazała na siebie. - Mam nadzieję, że jest tu gdzieś jakiś mały, pusty pokój gdzie będę mogła to zrobić.
0 lat
0 cm
singiel
- mam jego zdjęcie w portfelu - powiedział spokojnie, a po chwili się zaśmiał. Pokręcił głową
- nie, nie codziennie...ale często, zależy jak potrzeba i nie, nie przyłapali nas jeszcze, a gdyby to zrobili to i tak się wykręcimy bo co to za problem? - jakaś historyjka...dlatego nie mieli tutaj nic co było na stałe, wszystko było przynoszone, no chyba że piwo czy coś takiego, bo to to zawsze jakiś menel mógł skołować i zostawić.
- o! dobry pomysł...chociaż nos i tak może złamać. - odpowiednio walniesz i po zgrabnym piegowatym nosku ;p
- no o niego...frajer- westchnął, a na jej słowa o ślubie uśmiechnął się
- to masz mądrą koleżankę...ale sama chcesz się narazić? - pokręcił głową, co jak ktoś jej mocniej walnie i będzie miała wielkiego siniaka w widocznym miejscu? Oddał jej torbę i dopił piwo
- ta, jasne...gdzieś coś znajdziesz, nie wiem...przejdź się po chacie, będę czekał ...tu - powiedział siadając na rozwalonej kanapie i zapalając papierosa
- nie, nie codziennie...ale często, zależy jak potrzeba i nie, nie przyłapali nas jeszcze, a gdyby to zrobili to i tak się wykręcimy bo co to za problem? - jakaś historyjka...dlatego nie mieli tutaj nic co było na stałe, wszystko było przynoszone, no chyba że piwo czy coś takiego, bo to to zawsze jakiś menel mógł skołować i zostawić.
- o! dobry pomysł...chociaż nos i tak może złamać. - odpowiednio walniesz i po zgrabnym piegowatym nosku ;p
- no o niego...frajer- westchnął, a na jej słowa o ślubie uśmiechnął się
- to masz mądrą koleżankę...ale sama chcesz się narazić? - pokręcił głową, co jak ktoś jej mocniej walnie i będzie miała wielkiego siniaka w widocznym miejscu? Oddał jej torbę i dopił piwo
- ta, jasne...gdzieś coś znajdziesz, nie wiem...przejdź się po chacie, będę czekał ...tu - powiedział siadając na rozwalonej kanapie i zapalając papierosa
0 lat
0 cm
singiel
- Też chcę jego zdjęcie - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko - Jeszcze trochę a zostaniemy bff - stwierdziła wesoło.
- Mam nadzieję, że nie przyniosę pecha i nie złapią was akurat kiedy ja tu jestem - było jej wszystko jedno czy ich złapią jak jej tu nie będzie xD Ale o tym już nie musiała wspominać.
- To chyba jednak zrezygnuję z tych figurek, nie chcę narażać wszystkich zgrabnych nosów w okolicy. - uśmiechnęła się.
- Czym Ci tak podpadł?? - zapytała lekko marszcząc brwi. Nie ładnie jest wyzywać Conrada w jej obecności. Nie ładnie jest wyzywać kogokolwiek z jej znajomych. Tych lubianych przez nią of course.
- Chyba powinnam brać z niej przykład - stwierdziła po chwili zastanowienia - Zaryzykuję a jak coś zwalę winę na Ciebie - wzruszyła ramionami - Albo wmówię komuś, że ktoś mnie napadł. Wzięła od niego torbę.
- Sama?? - zapytała i dostała odpowiedź kiedy klapnął na kanapie - Dobrze. Jak coś, będę krzyczeć.
- Mam nadzieję, że nie przyniosę pecha i nie złapią was akurat kiedy ja tu jestem - było jej wszystko jedno czy ich złapią jak jej tu nie będzie xD Ale o tym już nie musiała wspominać.
- To chyba jednak zrezygnuję z tych figurek, nie chcę narażać wszystkich zgrabnych nosów w okolicy. - uśmiechnęła się.
- Czym Ci tak podpadł?? - zapytała lekko marszcząc brwi. Nie ładnie jest wyzywać Conrada w jej obecności. Nie ładnie jest wyzywać kogokolwiek z jej znajomych. Tych lubianych przez nią of course.
- Chyba powinnam brać z niej przykład - stwierdziła po chwili zastanowienia - Zaryzykuję a jak coś zwalę winę na Ciebie - wzruszyła ramionami - Albo wmówię komuś, że ktoś mnie napadł. Wzięła od niego torbę.
- Sama?? - zapytała i dostała odpowiedź kiedy klapnął na kanapie - Dobrze. Jak coś, będę krzyczeć.
0 lat
0 cm
singiel
- to Ci następnym razem przyniosę foto - uśmiechnął się i sięgnął do kieszeni
- albo jak chcesz to możesz sobie to zachować tu jak był młodszy http://25.media.tumblr.com/tumblr_lgbp7 ... o1_500.png , a tu obecnie http://24.media.tumblr.com/tumblr_lrchu ... o1_500.jpg - pokazał jej zdjęcia, mogła sobie wybrać. Ale menda! xD Jeśli są cicho to nie ma prawa w sumie tu nikt przyjść, a są zwykle grzeczni, więc nie powinno być wtargnięć policji.
- lepiej tak będzie...dosyć tu połamanych krzeseł. - zauważył. Zdziwił się na jej słowa
- no...się pcha w nie swoje sprawy...chyba, że to faktycznie jego sprawy - powiedział patrząc na nią podejrzliwie, miała mu wytłumaczyć kim on jest.
- albo jak chcesz to możesz sobie to zachować tu jak był młodszy http://25.media.tumblr.com/tumblr_lgbp7 ... o1_500.png , a tu obecnie http://24.media.tumblr.com/tumblr_lrchu ... o1_500.jpg - pokazał jej zdjęcia, mogła sobie wybrać. Ale menda! xD Jeśli są cicho to nie ma prawa w sumie tu nikt przyjść, a są zwykle grzeczni, więc nie powinno być wtargnięć policji.
- lepiej tak będzie...dosyć tu połamanych krzeseł. - zauważył. Zdziwił się na jej słowa
- no...się pcha w nie swoje sprawy...chyba, że to faktycznie jego sprawy - powiedział patrząc na nią podejrzliwie, miała mu wytłumaczyć kim on jest.
0 lat
0 cm
singiel
Wzięła oba zdjęcia i się im przez chwilę przyglądała.
- Wezmę groźniejszego - stwierdziła - Będę się czuła bezpieczniej. Będę mogła poszczuć nim kogoś kto będzie mnie zaczepiał - uśmiechnęła się oddając mu drugie zdjęcie.
Nie menda... po prostu wie, że tak czy siak dadzą sobie chłopcy radę.
- Dziś powinniście je schować - stwierdziła - Nie chcę być przypadkową ofiarą - to musi być bardzo bolesne, tak dostać krzesłem. Na niej by się pewnie nawet nie rozwalił xD
Gdy spojrzał na nią podejrzliwie poczuła się odrobinę zakłopotana.
- Nie wiem czy powinnam Ci to wszystko tłumaczyć tutaj - powiedziała dopiero po chwili - Możesz być na mnie zły i w takim przypadku tutejsze wyładowywanie złości może nie być dla mnie takie przyjemne. - stwierdziła lekko marszcząc nosek.
- Wezmę groźniejszego - stwierdziła - Będę się czuła bezpieczniej. Będę mogła poszczuć nim kogoś kto będzie mnie zaczepiał - uśmiechnęła się oddając mu drugie zdjęcie.
Nie menda... po prostu wie, że tak czy siak dadzą sobie chłopcy radę.
- Dziś powinniście je schować - stwierdziła - Nie chcę być przypadkową ofiarą - to musi być bardzo bolesne, tak dostać krzesłem. Na niej by się pewnie nawet nie rozwalił xD
Gdy spojrzał na nią podejrzliwie poczuła się odrobinę zakłopotana.
- Nie wiem czy powinnam Ci to wszystko tłumaczyć tutaj - powiedziała dopiero po chwili - Możesz być na mnie zły i w takim przypadku tutejsze wyładowywanie złości może nie być dla mnie takie przyjemne. - stwierdziła lekko marszcząc nosek.