[Colton Grey]

Wróciliśmy na międzystanową i pojechaliśmy przed siebie.
-ciesze się , że mam Ciebie -powiedziałam do męża. Byłam z nim szczęśliwa i nadal nie rozumiałem jak nam się to wszystko udało.
-zadzwoń do Tylera jak dojedziemy na miejsce martwię się o niego , ostatnio sporo przeszedł -powiedziałam wzdychając.

[Amelia Jones]

-ja tez Mała..ja też.. - pokiwal głową no i w sumie jechał dośc syzbko.O ile lubił jeździc to chyba juz chciał dotrzeć na miejsce i sobie odpocząc i sie cieszyc tym wyjazdem wraz z żonka z dala od domu i wszystkiego i wszystkich.
-Dobrze..zadzownie jak tlyko dojdziemy..choc spokojnie..chłopak nie jest głupi..nic sobie nie zorbi - zapewnil ja i ujął za łapkę, splatając ich paluszki.Puszczał ja tlyko jak musiał bieg zmienic.

[Colton Grey]

-ja wiem Kochanie , ale bardziej się martwię , że może coś komuś zrobić niż sobie -powiedziałam i spojrzałam na męża
-musi wiedzieć , że nie jest sam i może na nas liczyć -uśmiechnęłam się do męża i spojrzałam na nasze splecione dłonie.

[Amelia Jones]

Spojrzal na nia.-Ej..serio?nie noo...a z jakiej racji? Daj spokoj..Ty nie łazi i ine bije ludzi bez powodu - powiedział ian smiejąc sie.
-Ale dobrze..zadzownie dla twojego spokoju - pokiwal głowa.
-Dobra moj pilocie..mow gdzie skrecamy czy coś.. - dodał.

[Colton Grey]

-no może i nie chodzi , ale może mu coś odbić kto go tam wie -powiedziałam i spojrzałam na męża
-możesz pojechać w prawo -powiedziałam z uśmiechem.

[Amelia Jones]

-Na dobra sprawę jak sie tak marwisz to sama tez mozesz zadzownic - powiedział Ian.
-Ale okey..dojedziemy na miejsce to zadzwonie.Obiecuję Skarbie - cmoknal ją w wierzch dłoni a potem skrecil w prawo i pewnie jechali w kierunku Charleston (bo tu widze wiecej tematów zrobione niz w Newport )

[Colton Grey]

Ok mi to bez różnicy gdzie dojadą xD
-wiesz powinniśmy o niego zadbać , żeby nie narobił głupstw -powiedziałam do męża
-zadzwoniłabym do niego , ale myślę , że prędzej z Tobą pogada niż z żoną kuzyna -oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczka. Jechaliśmy przed siebie.
/możesz już tam pisać

[Amelia Jones]

Spooooko xD
-O matko..cała okolica sie bedzie słyszałą - zasmiala sie na to jego ruszenie głosnie Olivia.
-Hmm..,że jadena kilak dni z Becą..ale nawet nie wnikała gdzie..zmyslilam, że gdzies tam do jej kuzynki nad jezioro jakies ale to jakas wiocha to nei znam nazwy -zasmiala się

[Justine Devoux]

-Powiesz, że Beca nie do końca umie jeździć..-powiedziałem i zaśmiałem się, ruszyłem droga na południe i sobie jechałem spokojnie.
-Dobrze, że Cię nie wypytywali..-powiedziałem i puściłem jej oczko, przejechałem dłonią po jej udzie i uśmiechnąłem się do niej..

[Amelia Jones]

-Oj no coż..chyba już troche mimatka pofolgowała i zpomniała o tym naszym romansie wiec..poza tym..mówiłam jej ze moze zadzonic do Beci i zapytać no ale..ma teraz na głowie mase spraw jakies problemy czy cos tam w pracy mają wiec sie an tym skupia.. - wzruszła ramionami Liv.
-Wiec..mamy czas by sie soba nacieszyć - polozyła sobie dłon na jefgo dłoni i cmoknęła go w policzek

[Justine Devoux]

-No i bardzo dobrze..-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej..
-W takim razie będziemy się świetnie bawić ze sobą..-powiedziałem i pomachałem brwiami, spojrzałem na nią i ścisnąłem jej łapkę, jadąc przed siebie samochodem.

[Amelia Jones]

-Wiem, że będziemy.I w końcu bez ukrywania się.Jak normlani ludzie - powiedziała z usmiechem Olivia.
-A swoją drog.a.to gdzie ty mnie właściwie porywasz? - zasmiala sie.Bo nie miala pojęcia gdzie jada.Pewnie gdzies nie jakos super daleko skoro autem ale.. xd

[Justine Devoux]

-Jasne, że tak..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na ni..
-Jedziemy do Newport..-powiedziałem..-Niezbyt daleko, ale wystarczająco..-puściłem jej oczko..

[Amelia Jones]

-Aaaaaa..no to w sumie soko.Faktycznie niedaleko ale wystarczająco - usmiechnęła się Liv.
-Eh...stęskniłam sie przez te kilka dni bez ciebie, wiesz - powiedziała po kilku tam chwlach.Pewnie zapuścila jakaś fajna muzyczke sobie.Rączke polozyła na jego udzie miziając go paluszkami ^^

[Justine Devoux]

-Ja za Tobą też, kochanie.-powiedziałem do niej i puściłem jej oczko, spojrzałem na jej dłoń z uśmiechem.
-Zarezerwowałem nam miły pokoik w hotelu, więc mam nadzieję, że Ci się spodoba..-powiedziałem i uśmiechnąłem się.