[Colton Grey]

***
Weszliśmy do szpitala. Szlismy razem korytarzem...-możesz już wracać do domu nie musisz siedzieć ze mną cały dzień Lucas

[Lucas]

- Czyżby znudziło Ci się moje towarzystwo??

[Colton Grey]

-nie , tylko nie chcę , żebyś marnował swojego czasu w szpitalu psychiatrycznym, na pewno masz ciekawsze zajęcia poza tym święta się zbliżają więc na pewno macie spory ruch w kawiarni

[Lucas]

- Po pierwsze nie marnuje swojego czasu w szpitalu psychiatrycznym, bo nie zwracam uwagi na to gdzie jestem tylko z kim, po drugie, owszem Święta się zbliżają więc ruch jest niewielki bo wszyscy szykują się do świąt a nie chodza po kawiarniach a po trzecie moja droga w kawiarnii mamy swoich pracowników.

[Colton Grey]

-to chyba powinieneś pomagać Karen w domu -powiedziałam i spojrzałam na niego

[Lucas]

- Karen spędza Święta w Nowej Zelandii z Andym i małą Lilly - powiedziałem - Więc ja planuję najskuteczniej namówić Ciebie, żebyśmy Wigilię spędzili u Haley, bo ona robi Wigilię w tym roku.

[Colton Grey]

-już Ci mówiłam, że nie będe spędzała w tym roku świąt, więc nie masz mnie do czego namawiać-uśmiechnęłam się do niego...-chcę tylko żebyś uwierzył, że nie chciałam się zabić -spojrzałam w jego oczy...-wierzysz w to prawda?

[Lucas]

- Nie sądziłem, że chciałaś się zabić w końcu byliśmy wtedy umówieni. Po za tym to był fajny dzień i zdecydowanie byłaś wtedy zadowolona.

[Colton Grey]

-to dobrze, że mi wierzysz więc nie musisz się martwić o mnie -uśmiechnęłam się do niego

[Lucas]

- Nikt nie powinien Świąt spędzać sam więc tak jak już mówiłem Święta spędzisz z nami.

[Colton Grey]

-możesz mi odpuścić ?-spytałam patrząc na niego błagalnym wzrokiem

[Lucas]

- Nie,nie ma bata - powiedziałem i spojrzałem na nią - Czemu to zawsze ja mam odpuścić. Tym razem to Ty odpuścisz, ja się nie poddam.

[Colton Grey]

-chcę być sama dlaczego nie możesz tego zrozumieć?-spytałam i zaczęłam iść dalej

[Lucas]

- Nie pozwolę Ci się teraz nad sobą użalać.

[Colton Grey]

-nie użalam się nad sobą Lucas nawet o tym nie myślałam