[Emily Johnson]

***

[Emily Johnson]

Zaciagnałem ja na ukryte na tyłach małe lotnisko, spojrzałem na stojące tam małe samoloty... -No to co? Idę po pilota i wskakujemy w kombinezony..-powiedziałem i odszedłem od niej na chwilę, porozmawiałem z obsługą lotniska.. Przyszedł pilot i gośc od obsługi, przygotował nam dwa kombinezony i plecaki ze spadochronami i kazał nam się ubrać,,

[Brooke Davis]

Zaczęłam się ubierać...-nie zabijemy się?-spytałam i spojrzałam na niego

[Emily Johnson]

-Nie zabijemy się..-powiedziałem..-A okup sam bym sobie zapłacił..-zasmiałem się..-Nie dałbym Cię porwac żadnemu przystojniakowi z promenady..-puścilem jej oczko-Zacząlem tez sie ubierać, a potem pomocnik zapiał na nas plecaki ze spadochronami..

[Brooke Davis]

Wsiedliśmy do samolotu...-załatwiłeś to co miałeś załatwić dzisiaj?

[Emily Johnson]

-Tak, udało mi się..-powiedziałem.. Wsiadłem za nią do samolotu.. Za nami oprócz pilota wsiadł jeszcze pomocnik..-Gotowa by latac?-zapytałem patrząc na nią...

[Brooke Davis]

-tak jestem gotowa, ale razem wyskoczymy-powiedziałam

[Emily Johnson]

-Oczywiście że razem..-powiedziałem i usiadłem na tylnim siedzeniu małego samolotu..-Zapnij pasy..-powiedziałem do niej, a gdy to zrobiła wystartowalismy.-Lubisz latać?za-pytałem w miarę jak awionetka wznosiła się do góry...

[Brooke Davis]

-tak lubię latać, ale nie skakałam jeszcze z samolotu ze spadochronem -powiedziałam

[Emily Johnson]

-Zawsze musi być ten pierwszy raz..-powiedziałem z uśmiechem..Samolot wzbijał się coraz wyżej..

[Brooke Davis]

-jak tego nie przeżyję to będe Cię straszyć po nocach

[Emily Johnson]

-Przezyjesz..-powiedziałem.. -Nie bój się, ze mną jestes bezpieczna..

[Brooke Davis]

-z Toba tak, ale nie ufam tym linkom -powiedziałam

[Emily Johnson]

-Kochanie, one utrzymują ludzi ze trzy razy cięższych niż ty, więc nie masz sie co martwić

[Brooke Davis]

-ale też pękają -powiedziałam i wytknęłam mu język