[Lucas]

Weszlismy do salonu - siadaj i opowiadaj jak było, napijesz sie czegoś?? Kawe?? - udawałem gościnnego, tzn byłem gościnny ale starałem sie ją jakoś zając by nie zorientowała się kto u mnie mieszka

[Maggie]

Weszła do salonu i usiadła sobie na kanapie - Chętnie napiję się kawy, całą noc imprezowałam więc zdecydowanie mi się przyda - stwierdziła

[Lucas]

Wręczyłem jej w reke pilota - pooglądaj sobie TV a ja zaraz wracam - powiedziałem i poszedłem do Kuchni

[Maggie]

Wzięła zaskoczona tego pilota. To znaczy nie miał co brać, bo zanim się zorientowała to miała go już w dłoni. Spojrzała zaskoczona za Lucasem a potem rozejrzała się po salonie. Zauważyła znajomą rzecz. Wstała z kanapy i wzięła ową rzecz do ręki. Okazała się, że to bluzka... bluzka Quinn. Spojrzała w stronę kuchni, wyciągnęła z kieszeni i telefon i wykręciła numer do Quinn, bo nie dość, że znalazła tu jej bluzkę to jeszcze Lucas zachowywał się co najmniej dziwnie.

[Lucas]

Wystrachany z kawą w ręce wszedłem do salonu, bo po drodze usłyszałem telefon - no więc jak było na tym koncercie - zaczałem od razu do niej mówić by zagłuszyć tamten dźwięk

[Maggie]

Ale Hales wyłapała znajomy dźwięk dzwonka telefonu.
- Jest tu moja siostra?? - zapytała Lucasa pokazując mu trzymaną w ręce bluzkę siostry. Nie czekając na jego odpowiedź wyszła z salonu i ruszyła do sypialni.

[Lucas]

- E nie, tzn Hales - powiedziałem ale wyszła więc poszedłem za nią

[Lucas]

Siedziałem i oglądałem jakąś powtórkę meczu NBA. Dostałem smsa od Nathana, więc mu odpisałem i oglądałem dalej, czekając na wieści

[Lucas]

Weszlismy z Nathanem do salonu. W TV nadal leciał jakiś mecz NBA - napijesz się czegoś?? Piwo??

[Amelia Jones]

-Jasne.Może byc piwo - skinąłem głowa i siadłem na kanapie.-No więc powiesz mi , do cholery jasnej, co zaszło między tobą i Hales? No i jeszcze do tego Quinn... - od razu przeszedłem do rzeczy

[Lucas]

Uznajmy, że przyniosłem nam po piwku i klapnąłem w fotelu - w zasadzie to Quinn jest za ścianą, ale chyba nie ma ochoty roztrząsać tej całej sytuacji - powiedziałem - a Hales... chyba była zła, że nie było nas... a zwłaszcza CIEBIE na koncercie, który miała na zamku. Złościła się o to a, że nie miała podstaw to znalazła sobie pretekst inny. Ubzdurała sobie jakiś romans między mną a Quinn, czego nie ma - napiłem się piwa

[Amelia Jones]

-Chwila, chwila...to, że mnie nie było na koncercie, hmm...okey.Mogła sie złościć.Ale wyjaśniłem jej to... - odpowiedziałem.-Z jej wypowiedzi jednak wynikało, że jest wściekła na was, Ciebie i siostrę, o wasz romans...który hmm,...ja nic nie wiem o tym osobiście.Wic jak to jest? Ty mówisz, że miedzy wami nic nie ma, tak? To co Quinn tu robi w takim razie? - spytałem patrząc uważnie na brata i popijając piwko

[Lucas]

- Przyjechała tutaj na Święta, w zasadzie przyjechała do Was, ale tak się złozyło, że miejsca w samolocie na trasie NY/TH były kilka dni wcześniej, więc zadzwoniła czy może tu się zatrzymać. Powiedziałem jej, że nie ma sprawy, choć mnie też dziwiło, że nie jedzie do Was. Powiedziała, że Wy nie wiecie nic o jej przyjeździe i, że chce by to była niespodzianka, więc o nic więcej nie pytałem - popatrzyłem na niego i napiłem się piwa - słuchaj Nath ja mam wolne pokoje, więc miałem powiedzieć nie?? Przyjaźnimy sie, więc się zgodziłem. Poza tym lubię jej towarzystwo a Hales od razu robi z tego romanse i bóg wie co jeszcze. A tak swoją drogą sam wiesz, że na początku nie zgadzałem się na jej związek z Tobą... No co byłes dupkiem - uśmiechnałem się do niego - ale ona miała moje słowa gdzieś, więc nie wiem czy ja bym jej posłuchał w takiej sprawie.

[Amelia Jones]

-Eh...szczerze to jakoś nie kupuję tej gadki , że nie miała sie gdzie zatrzymać i akurat trafiło na ciebie - zaśmiałem sie.-Ale szczerze to nie moja sprawa.Nich sie zatrzymuje gdzie i u kogo chce - powiedziałem popijając piwko.-Ej, ej, ej....nie mieszam mojego związku z Haley do tego co jest, lub co nie jest, między wami. - dodałem.-Chociaż jesli coś jest na zeczy to radze wam sie wcześniej przyznać Hales.przetrawi to sobie i jej przejdzie...

[Lucas]

- Też tego nie miaszam, po prostu wspominam, że nie było mi na rękę, że jesteście razem ale Hales to nie obchodziło. Teraz to ona próbuje wpływac na życie moje czy życie Quinn a to przeciez nie jest tak naprawdę jej sprawa. Ja i Quinn się tylko przyjaźnimy i choć to nie moja sprawa to chyba Quinn uważa, że już i tak wystarczająco jej pomogliście i nie chce Was nadal niczym obciążać i być ciężarem