[Savanah Spencer]

-No a jak.Nic na to ine poradze,że taka jest prawda.Ale to nie moja wina..jakby za mna laski nie szalałay od najmłodszyc lat i mnie w tym nie utwierdzały to bym tak nie sądził więc..to ogolnie wasza wina - powiedziałem.A co.
Zaśmiałem sie na jej reakcje.-A no moze nie dieta ale..za czesto nie powinnismy jeśc takich rzeczy..to enzdrowe - no co..tak mu sie cos właczyło.Ale pewnie jak znow mu sie pizzy zachce to nagle zmieni zdanie xD

[Justine Devoux]

-Oj biedaku..-powiedziałam, udając zmartwienie, że te laski tak za nim ganiały..-Na pewno masz teraz piętno na psychice przez to, że tak za tobą biegały i nie dały Ci spokoju.. A teraz jeszcze wydaje Ci się, że nie ma Tobie równych..-powiedziałam rozbawiona..-I to moja wina.. Aha..-pokiwałam głową i zjadłam kawałek pizzy.
-No dobra, to zupełnie inaczej brzmi.. Bo już myślałam, że masz jakieś zastrzeżenia co do mojego ciała..-powiedziałam i zaśmiałam się lekko..

[Savanah Spencer]

-Noooo a zebyś wiedziała.To wszystko wina kobiet..a teraz za to obrywam..to takie niesprawiedliwe - zwiesiłem głowę udając, że mnie wielce zraniono.
-Nie wiem ile jeszcze tego zniosę..robie dobra mine do złej gry ale..coraz mi z tym cięzej - bredziłem dalej i starałem sie nie rozesmiać, dlatego tez zapchałem sobie buzię pizzą xD
-E tam..twoje ciało jest idealne..długie nogi, duże cycki i fajny tyłek..czegóz chciec wiecej - no to ja podumował xD

[Justine Devoux]

Pewnie tak parsknęlam na jego słowa, że cały ten czas jak bredził nie mogłam przestać się śmiać.. W końcu się uspokoiłam..
-No biedactw, uciemiężone.. życie pod takim obicązeniem emocjonalnym, to straszne.. Jak one Ci to mogły zrobić..-powiedziałam udając powagę..
-Aha, no to widzę, że niezły ze mnie towar..-powiedziałam i westchnęłam tylko.. Nie było co ciągnąć tematu, jak mnie tak przedstawił i tak mnie widział..

[Savanah Spencer]

Spojrzałe na nia piorunując ją wzrokiem.
-Jak smiesz nnie tak wysmiewać..to ja ci sie tu zwierzam..mówie o moich uczuciach ty taka wredna..no nie wierze... - pkręcilem głową z rozczaorowaniem.
-No a jak..ne zycze tego nikomu by tak żył jak ja..w ciągłmym stresie..z takimi oczekiwaniami wobec niego.....xD
-no tak..dlatego idealnie do mnie pasujesz.A i głupia nie jestes co sie liczy w tych czasach - dodałem i wzialem koejny kawałek.

[Justine Devoux]

-Jakoś rozmowy o uczuciach mnie nie kręcą..-powiedziałam nieco wrednie i spojrzałam na niego.
-A tym bardziej słuchanie o tym, jaki jesteś biedny..-zaśmiałam się i zjadłam kolejny kawałek pizzzy, po pijałam colą to wszystko..
-Hm, świetnie..-powiedziałam ironicznie i wywróciłam oczami..

[Savanah Spencer]

-Dzieki wielkie..zapamietam to sobie - pomachałem jej paluchem.No bo ej..wredna była teraz ;p Zobaczymy jak ja najdzie rozmowa o uczyciach..też ją spławi xD
-Oj co?Moze znow byłem jaks nie miły czy cos? - spojrzałem na nią marszcząc brwi.No do cholery jasnej?O co jej tym razem chodziło?

[Justine Devoux]

Zaśmiałam się i spojrzałam na niego..-No to pamiętaj..-powiedziałam..-Przecież Ci nie zabronie..-wytknęłam mu język..
-Nie no cos ty? Przecież ty jesteś najmilszy na świecie..-zaśmiałam się i spojrzałam na niego.Postanowiłam się nie przejmować tym, co mówi.. Skoro traktował mnie jak laskę do łóżka, to na tym powinniśmy zaprzestać w tej rozmowie..

[Savanah Spencer]

Wywróciłem oczami na jej słowa.
-Yhym..jasne..niech i tak będzie - wzruszyłem ramionami lekko zwnerwiony nanią.Eh..no cóż..widac za dlugo juzdziś ze soba byliśmy.Zdecydowanie te kilka godzin rozłaki dobrze im zorbi.Jadłem sobie pizze i popijałem colę..a w sumie to kończyłem juz pomału jeść

[Justine Devoux]

-No co?-zapytałam i spojrzałam na niego, lekko się krzywiąc, nie wiedziałam o co mu chodzi.. Skończyłam spokojnie jeść pizzę, po czym zapłaciliśmy za wszystko, no i pewnie wyszliśmy z pizzerii, a potem z centrum i poszliśmy do mnie, żeby mnie odprowadzić do domu.

[John Hemsworth]

-Pod względem plaży rozumiem Cię całkowicie.-pokiwał głową i zaszli tutaj. Bo chyba nic innego nie było xD
Weszli o środka i Joseph odsunął krzesło Heather by ta usiadła. A później ją podsunął do stolika i sam zajął miejsce.
-Na co masz ochotę?-zapytał biorąc menu do ręki.

[Josephine Morgan]

-dzięki-powiedziałam kiedy odsunął mi krzesło. Usiadłam sobie wygodnie.
-na jakąs dobrą pizze , a Ty na co masz ochotę?

[John Hemsworth]

-Skoro ju tutaj jestem to chyba też się skuszę.-zaśmiał się
-Jakie składniki chcesz?-zapytał i sam szukał czegoś dla siebie.

[Josephine Morgan]

-wezmę sobie hawajską -powiedziałam i do tego lemoniadę....-a Ty na jaką się skusisz ?-spytałam i spojrzałam na chłopaka.
-jutro też pracujesz , czy macie jakieś zmiany ?

[John Hemsworth]

-Hmm... to ja może wezmę wegetariańską z algami morskimi.-powiedział i spojrzał na napoje
-I sok z pomarańczy.-pokiwał zdecydowanie głową i zamknął menu
-Jutro mam na rano.-powiedział i spojrzał na nią