[Joel Goran]

- No wiesz lubie sie z Tobą migdalić - zasmiał sie
- A słownictwo, wiedsz podsłuchałem w szkole chyba to jest na czasie - zasmiał sie ponownie a potem chwile sie całowali z Q
- Mój kac... jest ale na szczęście nie jest mordercą, więc daje rade... Obecnośc wody wokoło pomaga

[Colton Grey]

-na czasie powiadasz -zaśmiałam się i dałam mu buziaka , spojrzałam w jego oczka.
-wiesz , że jesteś niemożliwy Scott -przygryzłam wargę. Przytuliłam się do Lucasa i przymknęłam oczy, było mi dobrze.
-brakowało mi tego spokoju , zwłaszcza w Twoich ramionach -powiedziałam

[Joel Goran]

- Podobno, ja sie nie znam. Stary koń ze mnie - zasmiał sie i ja przytulił
- Wiesz mogłaś mieć ten spokój, ale chyba uniknełaś spania ze mną w jednej sypialni - zasmiał sie i spojrzał jej w oczy
- Te ramiona zawsze są takie wygodne nie zapominaj o tym

[Colton Grey]

-śmierdziałeś Luke alkohole poza tym byłeś na pruty jak stodoła -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-nie chcę oglądać Cię w takim stanie , zwłaszcza jak masz się tak zachowywać -powiedziałam szczerze.

[Joel Goran]

- Oki oki juz o tym nie mówmy. Nastepnym razem wepch nij mnie pod prysznic a zmyje z siebie cały smród - puścił jej oczko a potem uniósł rece w geście poddania
- No dobra, dobra nie będzie kolejnego razu, ale w sumie to chyba nie zabronisz mi czasem wypić browara z bratem, co?? - spojrzał jej w oczy...
- No i nie mogę nic poradzic na to, że mnie cholernie kręcisz... nawet teraz

[Colton Grey]

-Luke tu nie chodziło o to , że wypiłeś z Nathanem , a o to jak się zachowywałeś -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-nie wracamy już do tego , ale nie chcę żebyś traktował mnie jak przedmiot , bo wtedy nie różnisz się niczym od Davida -powiedziałam i przytuliłam się do niego.

[Joel Goran]

Wyjaśnili sobie co i jak i spędzili jeszcze troche czasu.
Gdy zaczeło sie chmurzyć ogarneli tu po sobie, pewnie przykryli basen, co pewnie na nic sie zda, ale jednak nie wiedzą co sie szykuje i pozli do domu, bo przy okazji mała sie obudziła