[Savanah Spencer]

-No ja mam nadzieję - pocałował ją krótko ale bardzo soczyście.
-No wiem, wiem...damy radę - pokiwał głową z usmiechem.
-Hmm..no skoro ja mam robić..to po prostu mi tylko wyjmij wszystko i czekaj grzecznie.I patelnie rozgrzej ewentualnie - dodał a potem zabrał sie za mieszanie skladników w misce i robienia ciasta na nalesniki

[Justine Devoux]

-Dobra, to już Ci nastawiam..-powiedziałam, wyciągnęłam z szafki patelnię, postawiłam ja na kuchence i włączyłam palnik, a potem podeszłam sobie do Asha i przytuliłam się do niego od tyłu, by mu za bardzo nie przeszkadzać jak mieszał te składniki..
-Kocham cię..-powiedziałam cichutko i przymknęłam oczy, byłam szczęśliwa, że mam go znowu obok..

[Savanah Spencer]

-Eh..kobieto..ograniczas moje pole manewru - zasmiał sie cich żartując sobie oczywiscie.Lubił jak sie tak do nieg tuliła.Lubił jak była lblisko.
-Ja Ciebie tez Maleńka...już do końca śwaita - dodał a potem zaczał smażyc naleśniki.
-Zrobie wiecej to bedzie na potem jeszcze jak coś -dodał

[Justine Devoux]

-Oj, cicho bądź..-powiedziałam, bo teraz to na pewno nie miałam zamiaru go puszczać..
-Musisz przywyknąć, od teraz będę już twoim wrzodem na tyłku..-powiedziałam i zaśmiałam się.
-Tak, tak, zrób więcej..-powiedziałam i cmokałam sobie jego placki, jak on tam smażył i łapkami jeździłam po jego seksownej klacie.

[Savanah Spencer]

-O kurcze...o tym nie wiedziałem.Nastepnym razem musze czytać to co drobnym druczkiem - zaśmial sie na tego wrzoda na dupie xD
-Rozpraszasz mnie..jak sie poparzę czy coś to zobaczysz.. - zażartowal.No ale w grnuncie rzeczy to było mu super miło.Uwilbiał jak sie do niego tuliła.
Zrobił więc cwielki stos tych naleśników aż mu sie cale ciasto skonczyło.
-Dobra..gotowe..teraz dawaj jakies owoce, dżemy itp itd i jemy - powiedział i wyłączył gaz a potem sie obrócił jakos i pocałował jej usteczka.

[Justine Devoux]

-Zawsze czytaj to co drobnym druczkiem, bo się jeszcze bardziej wpakujesz w jakieś bagno.-powiedziałam i zaśmiałam się, spojrzałam na niego, a potem wyciągnęłam wszystko z szafek, owocki, dżemy, bitą śmietanę.
-Zaraz można wciągać..-powiedziałam i pocałowałam go, naszykowałam talerze na stole, sztućce..
-Jakaś kawa?

[Savanah Spencer]

-Hmm...no w sumie powinienem.Ale sadze, że moge miec od tego ciebie, co?Chyba ty mnie nie wpakujesz w jakies bagno Słńce? - spojrzał na nią z usmiechem.
-No mozna..a kwa..tak..mozesz zrobić - a co on robil nalesniki wiec ona kawe ;p.
Siadł do stołu i se zaczał jzu tam szykowac kilka nalesników itp

[Justine Devoux]

-Postaram się Ciebie w nic nie wpakować, ale wiesz jak jest, może nie wyjść..-powiedziałam z rozbawieniem i wyszczerzyłam się do niego.
-Już robię..-uśmiechnęłam się do niego, włączyłam ekspres, nasypałam kawy i zrobiłam dwie mocne kawki.
-Proszę..-postawiłam kubki na stole.. Usiadłam sobie i zaczęłam robić naleśniki z owockami.

[Savanah Spencer]

-nie , nie wiem.I ma byc tak bym źle na tym ne ywszedł bo siorę ci dupsko i będziesz miała..przez tydzień nie usiadziesz - powiedział Ash.
-Super..dzięki - usmiechnął sie i on se tam rózne porobił.Aby ze wszystkim spróbowac.
-Smacznego - i jedli

[Justine Devoux]

-Ej, ej, grozisz mi?-zapytałam z rozbawieniem i uśmiechnęłam się do niego, spojrzałam w jego oczka...
-Noo to jemy..-powiedziałam i zabrałam się za naleśniki, byłam bardzo głodna..
-Hmm, jutro muszę iść na chwilę do Jess, bo ma urodziny..-powiedziałam do Asha..-Będziesz mnie musiał na chwilę wypuścić z domu..-puściłam mu oczko z rozbawieniem.
-Smacznego..-powiedziałam.

[Savanah Spencer]

-A grożę.Kiedy trzeba to to trzeba - zaśmiał sie głośno.
-Oł...no coż...to na chwile cie wypuszczę..ale to tylko z racji jej urodzin.Mozesz jej nawet powiedziec, że to mój prezent urodzinwy dla niej..Ty - zasmiał sie Ash żartując oczywiscie.
-A swoja drogą..to co tam u niej? - oj no to była friend Sereny wic jak nie byli ze soba tyleczasu to on tam nie wnikal co u tamtych hehe
No i se jadł i popijał kawke

[Justine Devoux]

-aha, tak jej powiem, że mój najnowszy narzeczony był tak łaskawy i mnie wypuścił z domu..-powiedziałam i zaśmiałam się, spojrzałam na niego..
-No w sumie niedługo będzie rodzić..-powiedziałam..-Ślub przesunęła jakoś na wiosnę, by nie paradować z brzuchem..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do Asha..
-Więc nic Cię nie ominęło.. Jeszcze sie pójdziemy do nich pobawić..-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Jadłam sobie naleśniki..
-A co tam u Twoich znajomych i rodzeństwa?-zapytałam i uśmiechnęłam się do Asha.. -Coś się zmieniło?

[Savanah Spencer]

-Najnowszy..kurde..brzmi to jakbyc co chwile ich zmieniała i kupowała nowe modele - wytknął jej język.No co za... ale i tak ja kochał <3
-Uu to juz rodzi..wow..ale to zlecialo - pokrecil głowa Ash.
-Aha..no coz..wiosna..no niech bedzie..najpierw my u nich a ptem oni u nas - usmiechnął se szeroko i jadl kolejnego naleśnika.
-Hmm..w sumie pogodziłem się z Bastianem i tyle.Ale to wiesz bo mamy sie znimi w swieta spotkac..a tak to raczej nic takiego..

[Justine Devoux]

-Oj tam, oj tam..-powiedziałam i zaśmiałam się, spojrzałam w jego oczka z rozbawieniem..
-Trochę tak jest.-pomachałam brwiami i uśmiechnęłam się do niego..
-No zleciało, zleciało..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej, przejechałam dłonią po jego dłoni.
-Ooo jaki szybki nagle..-powiedziałam z rozbawieniem i jadłam sobie naleśniki..
-No to wiem.. Cieszę się z tego powodu..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego...

[Savanah Spencer]

-Co?! Jak to troche tak jest? - zrobił na nia wielkie oczy.Oj niech nie przegina bo sie Ash zdenerwuje i fochnie ;p
-Ale co? Wiedza czy to chłopak czy laska? Kurde..bedziesz ciotką - zasmial sie lekko.
-Nie az tak szybki..wiesz..przygotowania moga zajac nam maseee czasu - wyszczerzył sie i jadł.
-No ja w sumie..no chyba też.NIe lubie sie kłocić z nikim - powiedział