[Lucas]

No i otworzyłem dosyć szybko bo akurat byłem na dole - Cześć Quinn - powiedziałem widząc ją za drzwiami - wejdźcie - dodałem ciesząc się, że ją widzę i to z Lydią

[Colton Grey]

Wjechałam wózkiem do domu...-mam prośbę możesz się nią zająć , jutro bym przyszła po nią z samego rana-powiedziałam od razu po wejściu do domu. Nie miałam ochoty rozmawiać dlatego chciałam to szybko załatwić i pójść do Sean`a na kolację.

[Lucas]

- Jasne, wiesz, że chętnie sie nia zaopiekuję i nie musisz zrywać się z samego rana... Nic jej nie będzie obiecuję - powiedziałem zaglądając do wózka... pieluszki, ubranka, mleczko i pcie dla niej mam, tak?? - spojrzałęm na Quinn i dodałem wiedząc, że nie chce rozmawiać - przepraszam Quinn, uwierz, że jest mi przykro i to się nie powtórzy

[Colton Grey]

-tak wszystko masz dla niej w wózku-powiedziałam i spojrzałam na śpiącą coreczkę...-nie ma o czym mówić , po prostu chcę o tym zapomnieć, tak jak o...-nie dokończyłam i spojrzałam na Lucasa...-jeśli będzie coś się działo jestem pod telefonem, w domu mnie nie będzie dlatego lepiej zadzwoń a ja przyjdę-powiedziałam.

[Lucas]

- Nic sie nie będzie działo, damy sobie z córcią radę, więc miłego wieczoru i nocy Ci życzymy - powiedziałem i spojrzałem na nią smutnymi oczy i złapałem jej rękę - proszę wybacz mi ten jeden raz a zobaczysz, że się poprawię

[Colton Grey]

Spojrzałam na jego rękę. Chciałam być na niego zła za to co mówił , ale jego bliskość wszystko zmieniła...-nie wracajmy do tego-powiedziałam i zabrałam od niego rękę...-uważaj na nią bo ona tu jest najważniejsza -powiedziałam i spojrzałam na niego.

[Lucas]

Popatrzyłem jej w oczy - będe na nią uważał, nie martw sie o to - powiedziałem i lekko się do niej uśmiechnąłem - chcę zapomnieć o tym uwierz, ale nie umiem, nie wybaczę sobie tak łatwo tego co zrobiłem... Masz prawo mieć własne życie, przepraszam, że się zagalopowałem... Byłem zazdrosny to dlatego

[Colton Grey]

-nie możesz być zazdrosny, bo nic nas nie łączy oprócz Lydi , co jak widzę było też wielką pomyłką-powiedziałam patrząc na niego...-mam nadzieje , że teraz będziesz lepiej wybierał sobie partnerki do łóżka-powiedziałam

[Lucas]

- Nie mów tak - powiedziałem - Lydia nie jest pomyłka i dobrze wiesz... przecież kochasz ją najbardziej, więc jest kimś szczególnym dla nas obojga... - popatrzyłem na nia - i wiem, że nie powinienem być zazdrosny ale jednak byłem... nie poradzę nic na to, mogę tylko przeprosić... Ciebie, nie jego

[Colton Grey]

-Lydia jest najważniejszą osobą na świecie dla mnie i masz rację ona nie jest błędem tylko to , że ze sobą sypialiśmy....teraz będziesz widywał się z nią nie ze mną -powiedziałam patrząc na niego...-mam nadzieje , że kiedyś wybierzesz lepszą matkę dla swoich dzieci

[Lucas]

- Nie mów tak, wcale nie jesteś złą matką Lydii, więc nie mógłbym trafić lepiej - powiedziałem i podszedłem do niej blisko - nie żałuję ani jednej nocy spędzonej z Tobą, ani jednej chwili zapomnienia, bo było mi z Tobą cudownie i.... - pogładziłem jej policzek - nie ma nikogo kto mógłby być dla niej lepszą matką. Quinn bardzo Cie szanuję i uwierz, że nie chciałem Cię urazić, jesteś cudowną i wartościową osobą i chcę byś była szczęśliwa

[Colton Grey]

-wczoraj mówiłeś zupełnie co innego-powiedziałam przymknęłam oczy gdy pogładził dłonią mój paliczek...-ja też chcę byś szczęśliwa i mam nadzieje , że Sean sprawi , że tak będzie, a Ty nigdy więcej go nie obrażaj to z kim ja się spotykam czy sypiam to moja sprawa, od teraz rozmawiamy tylko o Lydi -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.

[Lucas]

Popatrzyłem na nią - w porządku jeśli on sprawi, że będziesz szczęśliwa to nie będe się w to wtrącał, ale obiecaj, że będziesz ostrożna i że nie zrobisz nic wbrew sobie - popatrzyłem jej w oczy - jesteśmy przyjaciółmi, wiem przegiąłem i powinienem był się zamknąć... To nie jest usprawiedliwienie ale nie atakowałem Ciebie... chodziło tylko o niego - znowu pogładziłem jej policzek - nie złośc się na mnie... nie chce byś trafiła na drugiego Davida

[Colton Grey]

-nigdy nie robię nic wbrew sobie, poza tym czas bym ułozyła sobie życie, a Lydia zasługuje na pełną rodzinę...nie martw się Sean jest boski i nie ma czym się martwić- złapałam go za dłoń , która trzymał na moim policzku...- Ty też powinieneś pojśc do przodu i zająć się swoim życiem-spojrzałam w jego oczy , a później na jego usta

[Lucas]

- Myslałem... - powiedziałem i nie dokończyłem zdania - może kiedyś też pójdę do przodu - powiedziałem i pogładziłem kciukiem jej policzek. Może to było złudne marzenie, ale sądziłem, że ułozymy sobie życie oboje... razem, ale widać, że Quinn tego nie chciała