[Emily Johnson]

[Emily Johnson]

Przyszłam do pokoju, właczyłam muzykę i położyłam się na łóżko ze szkicownikiem...

[Lucas.]

Usłyszałem muzyke dobiegająca z pokoiku Peyton.. wszedłem i zobaczyłem ja na łózku... Podszedłem i połozyłem sie obok - Cześć... Nie przeszkadzaj sobie, ja tu poleżę sobie...

[Emily Johnson]

-Hej, kochanie..-powiedziałam i uśmiechnęlam się...-Jak tam było w pracy?

[Lucas.]

- Wiesz koniec roku, pożegnanie z seniorami i czas nowych naborów do Waszych dawnych Cheerleaderek i do Kruków...

[Emily Johnson]

-I co? Jakieś nowe talenty?-zaśmiałam sie...

[Lucas.]

- Zobaczymy, powiesiłem ogłoszenie o naborze... może ktoś ciekawy sie zgłosi...

[Emily Johnson]

Spojrzałam na niego.. -A jak wasze mecze? idzie wam jakoś? które macie miejsce w tej śmisznej tabelce.?-spytałam, cały czas rysując...

[Lucas.]

- No mistrzami nie jesteśmy... play offy odbywają się bez nas... no ale może wśród nowych pojawi się nowy Nathan - uśmiechnałem sie...

[Emily Johnson]

-Trener się opiernicza i na dzieciaki zwala..-wystawiłam mu jezyk...

[Lucas.]

- Trener się nie opierniczał, miał po prostu ważne sprawy osobiste... a nawet miesiąc miodowy odłożył w czasie...

[Emily Johnson]

-Tak? -Spjrzałam na nie..-Hmm.. No to faktycznie.. Jakis preteks to jest...

[Lucas.]

- Najlepszy jaki mozna sobie wymarzyć...

[Emily Johnson]

-Skoro taki najlepszy, to dlaczego żona nie dostała jescze buziaka na dzień dobry?-zapytałam...

[Lucas.]

- Bo była zajeta czymś innym niz witanie męża.. - zażartowałem i pocałowałem ja...