[Brooke Davis]

Weszłam do biura. Położyłam na szafce nasze ubrania i zaczęłam ogarniać ten bałagan, który zrobiliśmy wcześniej

[Brooke Davis]

Weszłam do biura ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszak. Usiadłam przy biurku i spojrzałam na stertę papierów. Włączyłam laptopa i zaczęłam pracować wklepując każdą fakturę do komputera.

[Brooke Davis]

Zamówiłam sobie jedzenie do biura i wróciłam do papierkowej roboty. Gdy dostarczono mi jedzenie zapłaciłam i podziękowałam zjadłam i napiłam się kawy. Siedziałam parę godzin nad papierami gdy miałam dosyć wyłączyłam laptopa schowałam papiery do szafki i wyszłam z biura.

[Brooke Davis]

Weszliśmy z Wadem do mojego biura trzymając się za ręce.
-ale mnie tu dawno nie było-powiedziałam i zaczęłam rozglądać się po biurze
-chyba musimy zająć się papierkową robotą Kochanie-powiedziałam patrząc na stertę papierów na biurku.

[Joel Goran]

Popatrzyłem na te stretę papierów i powiedziałem - zajmę sie w tym w trymiga - popatrzyłem na nia po czym jednym ruchem reki zwaliłem wszystko na podłogę - widzisz nie ma teraz papierów do załatwiania... Jest miejsce dla nas

[Brooke Davis]

-i cos ty narobił Wade-powiedziałam patrząc na ten cały bałagan. Oczywiście , że miałam na niego ochotę , ale musiałam później zacząć układać papiery , które się pomieszały i miałam dwa razy więcej roboty.
-sam to jutro będziesz zbierał i obliczał -powiedziałam do niego.
-idziemy potańczyć?-spytałam

[Joel Goran]

Popatrzyłem na nia - serio chciałaś zając się papierami?? Myślałem, że to była po prostu metafora by się tym zajął za Ciebie

[Brooke Davis]

- no tak chciałam zająć się papierami ,a co jest w tym takiego dziwnego?-spytałam i spojrzałam na niego. Uwielbiałam jego i jego ciało ,ale co za dużo to nei zdrowo poza tym dopiero co sie kochaliśmy , a ja nie lubię w kółko robić tego samego.

[Joel Goran]

- On tez nie lubił, ale to ona dopiero co próbowała go znowu wyrwać w samochodzie więc mu sie po prostu źle skojarzyło - myslałem,że tym razem omijasz swój niedziałający urok i próbujesz mnie zdobyc na tekst o papierkowej robocie... - popatrzyłem na nią - ale fakt w mojej głowie lepiej to brzmiało... teraz gdy mówię na głos to nie ma tu nic podtekstowego....

[Brooke Davis]

-wiesz ja zawsze mam na Ciebie ochotę , ale chcę trochę poczekać na Ciebie wtedy będziesz smakował mi jeszcze bardziej , a moje ciało będzie Cię pragnęło równie mocno-powiedziałam i puściłam mu oczko...-a w samochodzie to chciałam , żeby było wesoło, ale jakoś nie dałeś się uwieść-powiedziałam patrząc w jego oczka.
-to co idziemy na salę potańczyć?-spytałam i pokręciłam seksownie przed nim tyłeczkiem.

[Joel Goran]

Popatrzyłem na ten jej tyłeczek - było wesoło w samochodzie o ile mnie pamięć nie myli a teraz jeśli tak przedstawiasz sprawę - nadal nie odrywałem wzroku od jej tyłeczka - to zdecydowanie pora potańczyć... Wirujący seks nadchodzi - powiedziałem i poszlismy na sale

[Savanah Spencer]

Eh..musze se trochę pomarudzić.Wiesz..byś nie miała tak idealnie Mała - powiedział ale sie juz zamknął co do jej malowania i strojenia sie.W sumie to podobało mu się to jak sie ubierała i ogólnie jak dbała o siebie
-jasne to chodź - powiedział i wziął ja za rekę.Pewnie tam po drodze pokazał jej sale gdzie uczy, gdzie sa szatnie itp.A potem weszli do biura Xtiny.Jej oczywiście nie było ale w recepcji jej powiedzili, że grafuk jest u niej na biurku.
-No a to gabinet Chistiny - powiedzial wchodząc do srodka.Spojrzal na biurko i znalazł grafik.Siadł sobie i nieco sie skupiając zobaczył co i jak i sie tam gdzies podopisywał.A potem napisał ss do X

[Justine Devoux]

-Ostatnio coś za bardzo marudny jesteś..-powiedziałam, nieco się z niego nabijając, a później grzecznie oglądałam, co mi pokazywał..
A gdy się tam zmóżdżał nad grafikiem, to sobie patrzyłam po gabinecie i oglądałam jakieś dyplomy na ścianach i trofea..
-Niezłe osiągnięcia..-powiedziałam i sobie chodziłam tam wzdłuż ścian, jak on coś tam skrobał w tym grafiku..

[Savanah Spencer]

-Ja?No chyba sobie żartujesz.Cos ci się w tej glowce pomieszało - powiedział Ash prychając.
-No wiesz..Xtina to nie byle kto raczej.No ale..jak sieja lepiej pozna to całkiem normmalna , piekna kobieta - powiedział i skonczył tam sie wpisywać.
-Dobra...skonczyłem.Mozmey jechac na zakupy

[Justine Devoux]

-Ja sobie wcale nie żartuję..-powiedziałam i zaśmiałam się lekko, słysząc to jego prychanie..
-Całkiem normalna i PIĘKNA kobieta?-zapytałam go, podkreślając niektóre słowa, ciekawe stwierdzenie xD
-Chodź głupku, bo się zastanowię zaraz czy ten powrót był dobrym pomysłem, skoro nazywasz swoja szefową piękną kobietą..-powiedziałam i spojrzałam na niego, a potem wyszliśmy z tej szkoły.