[Savanah Spencer]

-Serio?Nie sądzilem, że początki sąaż takie cięzkie by tyle spać czy sie nudzic.mam przyjaciólkę i zupełnie inaczej znosi ciążę..no ale..pewne to zalezy od kobiety..co ja tam wiem..facetem jestem - zasmiał sie Matty.
-No wiesz..mnie nie bawią zakupy więc..konkrety, szybkie męskie decyzje i gotowe - zasmiał sie.
-Uuu no to masz ciekawie widzę..nie jedna knajpa pozazdrosciłaby jadłospisu - zażartował sobie./
-Oh Colll...nie wiezdziałem.... - zrobił zastydzoną minę.
-przepraszam.. - mruknął i przytulił ją do siebie..

[Nicolette McCartney]

- No tak niewątpliwie jesteś facetem, a ja coś o tym wiem i to dobrze. Co do początków, rzeczywiście zależy od kobiety, każdy przypadek jest inny. Jednak lekarz powiedział, że potem powinno być okej i lepiej, że tyle śpię niż wogóle miałabym nie spać - powiedziała.
Zmrużyła brwi patrząc na niego, no cóż on miał rację. I w tym faceci, byli dobrzy. Konkretna decyzja i wyjście ze sklepu, a nie godzinne roztrząsanie jednych zakupów.
- Oczywiście, że mam ciekawie. Nawet nie wiesz jaki super smak mają lody czekoladowe jak się do nich dodam ostrego sosu - powiedziała.
Była ciekawa jego reakcji, chciała powiedzieć coś jeszcze jednak wynikła sprawa z jej mamą, a on po chwili ją przytulił do siebie.
- Rozumiem, ...teraz wiesz, dlaczego chcę zmienić nazwisko. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, to nie jest normalny człowiek. Wypadek, to co robił wcześniej...tak się nie zachowuje kochający mąż i ojciec - powiedziała do niego szeptem.
Stała tak wtulona w niego, w sumie jeżeli kiedyś przyglądał się jej tatuażom mógł dostrzec, że niektóre z nich zakrywają blizny na jej ciele.

[Savanah Spencer]

-Aha...no to chyba, że tak. Jak lekarz mówi, że wszystko jest okey to nie będę podważał jego słow - powiedział Matt.
-Wiesz...chyba bym jednak nie ryzykował - zasmial sie z tych lodów.Co jak co ale Matt nie był eksperymentarorem jesli chodzi o jedzenie.Lubił proste, smaczne dania i tyle.Desery też
-Rozumiem..choc dziwi mnie, że dopiero teraz w takim razie - powiedział szczerze.
-A te blizny..to tez jego sprawka? - oj no powiedzmy, że zauwazył kilka kiedys ale nie pytał ;p

[Nicolette McCartney]

- Powiedział, że tak jeszcze 2 tygodnie i powinno wszystko wrócić do normy. Mam przynajmniej taką nadzieję - powiedziała szczerze.
Ona nie wymagała od niego eksperymentów jedzeniowych, jednak gdyby zobaczył jak ona potrafi teraz mieszać smaki, sam zapewne udałby się do łazienki.
- No dobrze, dobrze nie ryzykuj. Chociaż może pikantny kurczak w sosie BBQ by ci posmakował. Sama nie wiem - stwierdziła od tak sobie.
Spojrzała na niego.
- Teraz gdy sama mam zostać matką, coś sprawiło, że przemyślałam niektóre rzeczy. Chcę zacząć od nowa, nie być związana z jego nazwiskiem. To trudne do zrozumienia, jednak jestem gotowa na to - szepnęła.
Z początku jego pytanie zostało powitane ciszą, nie wiedziała co ma powiedzieć, ale coś musiała jednak.
- Tak...on był, jest wyjątkowo dobrym aktorem...potrafił podnieść rękę zarówno na mamę jak i na mnie. Ludzie tego nie widzieli, lub nie chcieli widzieć...nie wiem - odpowiedziała szeptem

[Savanah Spencer]

-Aha..no to w porządku.jednak jeśli nie przejdzie to idx do lekarza... - powiedział od razu.
No pewnie tak..bo lody z ostrym sosem?! xd
-Oj no to to moze tak..wiesz..to nie slodycz z pikantnym.. -dodał.
-No skoro jestes gotoa i tak postanowiłas to gratuluje..i powdzenia..mam nadzieje, że nie beda ci w urzędzie sprawaic problemów - usmiechnął sie miło.
-Przykro mi...no ale..chyba juz sie od niego uwalinilas, prawda?Więc...nie mysl o tym najlepiej i tyle.. - powiedział
/ja na razie znikam na dłuzej

[Nicolette McCartney]

- Wiem, wiem będę musiała wtedy iść do lekarza. Co się zaś tyczy jedzenia, doktorek wysnuł ostatnio ciekawą tezę. Jak to powiedział, aa już pamiętam i pozwolę sobie go zacytować - Na razie tego nie mogę potwierdzić, ale tak 80 % pacjentek z tendencją do tego typu jedzenia to będzie miało dzieci płci męskiej. Tak więc wiesz oto mądrość mego lekarza - powiedziała nieco ze śmiechem.
Skinęła mu głową twierdząco.
- Ja również mam nadzieję, że w urzędzie nie będą mi robić problemów. Tak uwolniłam się, po prostu czasami chociaż nie chcę tego pamiętać, wracają wspomnienia. Ale chce to zmienić, chce być silniejsza - powiedziała

[Savanah Spencer]

-Aaaa no t bardzo interesujące.Niemniej..ierzysz w te przesady?wies.z.abys nie nie załatwiła jak czasem to bywa, ze nakupujesz wszystko niebieskie a bedzie dziewczynka - zasmiał się Matt.Bo w koncy nie rzadko tak bylo
-Oj na pewno ci sie uda..jestes silną i mądrą kobieta Collett - uśmiechnął się.
-To co?Co teraz ci pomóc wybrac?

[Nicolette McCartney]

- Ja w to nie do końca wierzę, jednak nie chciałam się roześmiać przy lekarzu. Wiesz nie chciałam być niemiłą, a ty masz rację. Ja bym nakupiła rzeczy niebieskich a okazałoby się, że to dziewczynka - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Posłała mu spojrzenie, które miało wyrażać wdzięczność za jego słowa.
- Chyba tą pościel...a potem jak nie masz nic przeciwko chciałabym iść coś zjeść. Jestem głodna - powiedziała cicho

[Savanah Spencer]

[color=#green[-nie no jasne..ale skoro wisz, że przesadom nie mozna wierzyc to jesli już faktycznie kupujesz to kupuj lepiej w neutralnych kolorach..taka mala rada.Ale oczywiscie nie musisz jej brac pod uwage..ty lepiej w końcu wiesz co chcesz - usiechnął sie.
-Dobra..to ogarnijmmy cos z ta pisciela i idziemy zjeść - powiedzial matt i przeszli do pólek gdzie były posciele do łożeczek[/color]

[Nicolette McCartney]

- Wiem, wiem o tym. Dlatego nie zdecydowałam się ani na błękitne łóżeczko, ani na wściekle różowe. A uwierz o tym ostatnim myślałam, ...chociaż jak słowa doktora by się spełniły, to nie byłoby to najlepsze wyjście - rzekła.
Skierowała się wraz z nim do działu z pościelą. Wskazała na dwa rodzaje: jedna jakaś beżowa z nadrukami misi a druga całkiem biała z nadrukami chmurek i słoneczek. Spojrzała na niego z pytaniem w oczach

[Savanah Spencer]

-No walsnie wiesz...o ile dziewcyna w niebieskim to i tak fajnie to chłopec w rózowym..no nie za bardzo - zasmiał sie Matt i spojrzał na te poscieel.e
-Hmm..jak ci sie obie podobają to weź obie..ja płacę - no choc tyle to sie mógl wykosztowac..

[Nicolette McCartney]

- Ja nie jestem aż tak szalona, by chłopca wpakować w różowe rzeczy. Nie chce by się z niego śmiali - powiedziała mu.
Westchnęła cicho, no cóż liczyła na pomoc w podjęciu decyzji a koniec końców wyjdą stąd z dwoma kompletami pościeli zamiast jednego.
- Okej, dziękuje Matt - powiedziała.
Wspięła się na palce by pocałować go w policzek

[Savanah Spencer]

-I dobrze..bo fakt..jeszcze potem dziciakowi sie pomiesza w głowie i tyle z tego będzie.. - pwiedział Matt.
-Nie ma sprawy..żadnen problem - powiedział.
-Cos ejszcze czy idziemy do kasy? - zapytał biorac te posciele.Bo łożeczko to wiaodmo, że to w kasie powiedza ktore co i jak i potem jej do domu przywiozą.
-

[Nicolette McCartney]

- O, nie, nie, nie. Nie kracz mi tutaj bo i mi się udzieli. - powiedziała.
Uśmiechnęła się do niego ponownie.
- To wszystko, możemy iść do kasy - odpowiedziała.
Skierowała się wraz z nim do kasy, co jak co ale była już naprawdę głodna

[Savanah Spencer]

-Dobra..to juz milczę - zasmiał się.Poszli do kasy i chwile czekali az była ich kolej.Potem Matt zapłacił za te pościele a potem poczekał na Collett jak załatwiała sprawy z łożeczkiem.Potem wyszli ze sklepu.
-To prowadź gdzie idziemy jeść - powiedzial z usmiechem