[St.Berry]

Wszyscy uwielbiają pub i się tu zbierają jak widzę xD Więc trzeba więcej tematów...
Ekipę ze stadionu przywiało tutaj. Zajęli sobie pewnie kilka stolików i pozamawiali co tam wszyscy chcieli, czyli z reguły piwo. A że Shay nie chciała odstawać od reszty to też zamówiła sobie piwo.
- Wiesz, że uwielbiam adrenalinę?? Więc taki nie kolorowy mecz byłby dla mnie interesujący - powiedziała z lekkim uśmiechem, choć nadal się na to nie pisała.

[Jackson]

Tiaa, ich pub! Kelner będzie miał zapieprz, ale się znają więc spoko. Oni usiedli sobie z kilkoma kumplami Jaxa więc pewnie się im rozmowa przeplatała z nimi, ale ze sobą też ggadali ;p
- No to Cię na taki wezmę - uśmiechnął się wrednie, bo dla niego to nie problem, przywiąże do niej balonik z helem, żeby się nie zgubiła i tyle ;p Pił piwo, ale pewnie w rozmowie z chłopakami wyszły wspomnienia o jego bracie. widać było po nim że nie chciał by ten temat wyszedł

[St.Berry]

- YYyy... Może jednak daj mi czas na zastanowienie się czy chcę narażać swoją piękną buźkę na jakiekolwiek straty - powiedziała ze śmiechem.
Słuchała rozmowy chłopaków o jego bracie i dopiero wtedy się domyśliła co mogło tak naprawdę się stało. Przeniosła swój wzrok na Jacksona i jako że jest spostrzegawcza to zauważyła, że chłopak nie ma ochoty rozmawiać na ten temat. Napiła się piwa i wstała z krzesełka.
- Chodź. Ja umiliłam Ci mecz teraz Ty się odwdzięczysz i pójdziesz ze mną zatańczyć - powiedziała nie przyjmując odmowy. Złapała go za rękę i pociągnęła na parkiet. I możesz napisać tam.

[Matt Dawson]

James przyjechał swoim otocyklem, zostawił go pod Pubem i wszedł do środka.Po kupieniu piwa skierował się od razu wumówione miejsce.Dawno nie widział starego kumpla i zdziwił się lekko, że się odezwał po ta długim czasie.Nie mniej jednak zdziwił się miło, był mile zaskoczony.

[Andreas]

Zauważyłem Jamesa siedzącego przy stoliku, kupiłem sobie piwo i postawiłem je obok niego - No kupę lat bydlaku - uśmiechnąłem sie czekając aż wstanie by się przywitać...

[Matt Dawson]

Popijał akurat piwko sobie jak on przyszedł.Przekłnął browara i wstał.
-Jak mnie nazwałeś?-zapytał robiąc groźną minę, a później się uśmiechnął i uściskał kumpla mocniej.
-Gdzie się do cholery szlajałeś?-zapytał i usiadł spokojnie przy piwku

[Andreas]

- Możesz uznać to za komplement - usiadłem po przywitaniu z uśmiechem - a wiesz kupę cholernych zmian się narobiło - łyknąłem piwa, odpaliłem fajkę - dużo by opowiadać ale zacznę od tego jaki mam interes do ciebie - zaciągnąłem się szluga

[Matt Dawson]

-No trochę się porobiło.-przyznał samemu mając sporo zmian w życiu, również wyciągnął paczkę fajek i sobie jedną odpalił, zaciągnął sie i wypuścił dyma
-Wal.-wziął w drugą dłoń piwo i się napił

[Andreas]

- zapadła decyzja że SamCro, czyli Sonsi zakładają w tym rejonie placówkę - zacząłem powoli - namierzyliśmy tu w okolicy kilka grup narkotykowych i zamierzamy ukręcić ten syf - popiłem piwa...
- ty znasz Tree Hill i pytanko czy nie chciałbyś współpracować...
- założymy klub, do tego zakład dla motocyklistów i ogarniemy te okolice - patrzyłem na niego... dopalając powoli fajkę

[Matt Dawson]

Wysłuchał go nie przerywając mu.Powoli palił sobie peta i popijał co chwilka swoje piwo.
-Jasne.Wcześniej nie miałem okazji dołączyć.-stwierdził wzruszając ramionami
-Możesz na mnie liczyć.-dodał by był pewny jego lojalności i tgo, ze będzie współpracował, w końcu znają się już w cholerę.

[Andreas]

- do tego oczywiście będziemy potrzebowali ludzi oraz zaplecza, by przetrzymać broń, albo inne bajery do handlu... - popiłem łyk piwa - oficjalnie jako klub i warsztat, nieoficjalnie sam wiesz - uśmiechnąłem się...
- a co twojego wstąpienia, to nie mogę nagiąć przepisów i musisz przejść przez okres próbny, czyli kurtka "prospect" - spojrzałem na niego poważniej - jednak współpraca z tobą była zawsze zajebista, więc sądzę że będzie to krótki okres - spojrzałem na niego czy mu pasuje

[Matt Dawson]

-Mogę załatwić broń.-miał kilka znajomych sób, w końcu mieszka tu od dziecka
-Moge też powiedzieć conieco o kilku dilerach.-w końcu włucząc się czasem po miescie spotykał ich.
Westchnął słysząc o tym napisie i pokręcił głową lekko się śmiejąc.
-Skoro to potrzebne to przecierpię.-powiedział choć tak na prawdę nie pasowało mu to.Ale rozumiał, że tak musi być bo są zasadySam miał swoje i znał wartość zasad.Bez nich nic by nie było.

[Andreas]

- To witamy w SamCrow - wyciągnąłem do niego rękę, cieszyłem się ze to on dołącza do nas, miałem już dość świezaków, którzy pękali na widok dużej zadymy czy krwi...
- kupimy jakiś lokal niedaleko centrum i tam ustawimy siedzibę - odpaliłem drugą fajkę - a ty możesz już szykować owe kontakty i sprawdzić te gnidy narkotykowe...
- hmm a jak z policją w tym miasteczku, bardzo się wpierdala? - zapytałem

[Matt Dawson]

-Dzięki.-uścisnał jego dłoń pewnie, a później zgasił peta w popielniczce
-Dobra, daj znać jak już kupicie, może się jakoś ten burdel urządzi-stwierdził ze śmiechem, bopewnie gotowca to nie znajdą.
-Listy nie ma co pisać, lepiej wszystko trzymać w głowie, by później nie było żadnych poszlak.-chodziło o policje, taka lista w rękach nieodpowiedniej osoby narobiłaby szkód
-Czasem się przyczepią, czasem nie.Ale trzeba będzie uważać.-miał wiele razy styczność z tutejszymi glinami, w wiekszości przez nielegalne wyścigi, ale także kilka bójek i rozrób.

[Andreas]

- tak też tak myślę, ale co najważniejsze fundusze mamy na porządne rozkręcenie biznesu... - uśmiechnąłem się - okej to w takim razie poradzimy sobie z Psami...
Zamówiłem sobie drugie piwko, wziąłem to samo dla Jamesa - to opowiadaj teraz co u ciebie ? - dodałem po skończonych interesach