[Justine Devoux]

-Przecież sobie pozwalam.. -powiedział i zaśmiał się..
-Ale wiesz.. Jeśli chcesz mnie wykorzystać to nie potrzebujesz alkoholu.. trust me.. -puścił jej oczko. Poza tym, tyle to ona wie..
-Yhm, ok.. -powiedział i poszedł zamówić do lady, a po chwili wrócił do niej.
-Zaraz będzie piwko, potem jedzenie.

[Amelia Jones]

-Yhm..spox - wyszczerzyl sie.
-haha wiem..i ewnie nie raz skorzystam - dodala.
-jasne.. - pokiwala glowa gdy wrocil.
-Wiec co tam?jak urlop?Szykuja ci sie jakies wyjazdy czy w tmy roku siedzisz na dupie?

[Justine Devoux]

-No właśnie.. a bez alkoholu lepiej, sprawność wyższa...- zaśmiał się.
-Jeszcze nie zaplanowałem nic konkretnego, ale chętnie gdzieś bym się urwał na wakacje... ty się gdzieś wybierasz? - zapytała miło.

[Amelia Jones]

-Eh..no cos w tym jest.. - dodala.
-Ale..tak serio?Mało pijesz alkohol bo co?Wybór czy coś sie za tym kryje..wiekszego? - moze jakas trauma czy cos
-No wlasnie nie wiem..w sensie gadalam z przyjaciółką..niby cos miala pomyslec i miaysmy wyskoczyc ale kto wie.musze do niej sie odezwac czy ma cos..a jak nie to sama cos pomysle.. - dodala
-A moze chcesz sie jak cos zabrac z nami? - zapytala machajac brwiami.

[Justine Devoux]

-Nie pije alkoholu bo całe życie byłem i w sumie jestem sportowcem.. a alkohol jest niezdrowy... - wzruszył ramionami. Nic w tym nadzwyczajnego..
-Hmm no jakbyście miały jakaś fajna propzycje na wyjazd to chętnie.. - powiedział z uśmiechem. Bo zależy dokąd one chciały jechać.

[Amelia Jones]

-YHm..no okey.niech ebdzie ze jest niezdrowy - zasmiala sie.
-Jasne..jesli cos ebde wiedziala to dam znac..kto wie moze se nazbiera wiecej luzi a cos fajnego - dodala

[Justine Devoux]

-No co? - zaśmiał się.. -Jak profesjonalnie grałem w nogę to mowy nie było o piciu...-wyszczerzył się do niej..
-Yhm chętnie, chętnie.. dawaj znać.. mogę jechać nawet z samymi łaskami.. - pomachał brwiami.

[Amelia Jones]

-Ok o..no nic nie mowie.e..nie wierze ze piwka czy dwoch sie nigdy nie napiles - dodala.
-Ale..spokojnie szanuje..nie namawiam.CO kto lubi - usmiechnela sie Ev.
-Taa w to to ja nie watpie - zasmiala sie.
Dostali jedzonko.
-YHm..pachnie wybornie..super..smacznego - zabrala sie za swojego steka

[Justine Devoux]

-A czy ja mówię że nigdy...- zaśmiał się.. w końcu teraz też sobie zamówił małe Piwko, nie wiem co ona się tak przywaliła..
-No ci? - zaśmiał się. Atrakcyjny z niego facet, dobrze wyposazony jak na murzyna przystało więc sobie poradzi nie tylko z jedną..
-Smacznego..- Uśmiechnął się i sobie jedli już.

[Amelia Jones]

-A nic..nie wiem czy chce sie dzielic.. - zazartowaa.
-Ale nie no tka serio..jak sie cos ebdzie organizowalo to dam znac.. - dodala i jesli.
-A poza tym..jak tam randkowanie?

[Justine Devoux]

Zaśmiał się na jej słowa..
-Tonzdecydowanie komplement...- powiedział i cmoknął ją nad stolikiem. Puścił jej oczko.
-W sumie to już dawno nie byłem na takiej radcę z prawdziwego zdarzenia.. ale szczerze.. to jakoś mi się nie spieszy do tego...- zaśmiał się.

[Amelia Jones]

-A rto jeszcze takowe randki sa? - zasmiala sie Evelyn.
-No ale..fakt..wiek wiekiem ale tez nie mam prcia na nic powaznego.. - dodala.
-nemniej wies.z.jak do jakiejs hmm..45tki nie znajde nikogo to ciebie zaciagne przed ołtarz - zasmiala sie puszczajac mu oczko

[Justine Devoux]

-No właśnie chyba nie...- powiedział i spojrzał na nią..
-Ale szczerze.. chciałbym poznać choć jedna laske, która nie chciałaby mnie zaciągnąć do łóżka na pierwszej randce.. nie ma takich, no normalnie brak...- zaśmiał się..
-Aaa no spoko. Jak ja będę wtedy wolny to nie ma najmniejszego problemu...- powiedział.

[Amelia Jones]

-Hmm...no coż..nie trzeba wygladac tak jak ..wygladasz - zasmiala sie.
-Poza tym..ja cie od razu nie zaciagnelam - zasmiala sie.
-Ale..to nie byla randka - dodala smiejac sie i zajadali sobie.
-Oj tma wolny..wtedy sie rozwiedziesz a co.. - powiedziala puszczajac mu oczko.

[Justine Devoux]

Parsknal śmiechem..
-No tak.. ciekawe co by było jakby się okazało że mam małego.. czy też laski by się tak pchały do łóżka...- zaśmiał się..
-co prawda to prawda...- puścił jej l oczko.
-Ahhh tak, tak cwanie sobie to wymyśliłaś..