[Lirio Vellarde]

******

[Lirio Vellarde]

Siedziała w fotelu w salonie. Musiała przyznać, że przyjazd tutaj był dobrym pomysłem. Ubrana w spodnie oraz białą tunikę i sweterek siedziała czytając coś na laptopie. Było spokojnie ale musiała to akceptować

[Amelia Jones]

Po jakis 2ch godzinach dotarłem na miejsce.Zaparkowałem przed domem co pewnie Nikita usłyszała.Wysiadłem z auta i poszedłem do drzwi.Zapukałem

[Lirio Vellarde]

Usłyszała pukanie więc odruchowo chwyciła za swoją broń i podeszła do drzwi. Usłyszała wcześniej warkot auta. Podeszła bliżej. Wyjrzała dyskretnie zza firanki i otworzyła drzwi wciąż celując z broni. Ale otworzyła je na małą odległość

[Amelia Jones]

-We mnie celujesz? Jakie miłe powitanie - odparłem z lekkim uśmiechem, choć wcale do śmiechu mi nie było.-Spodziewałaś się kogoś innego? - spytałem wchodząc do środka.Nie dało się zauwazyc, że brzuszek ma już spory...

[Lirio Vellarde]

- Spodziewałam się tylko ciebie ale taki nawyk ostrożności nigdy nie zawadzi - odpowiedziała.
Zamknęła za nim drzwi i zaprowadziła do salonu

[Amelia Jones]

-No fakt.A w twoim przypadku wzmożona ostroznośc by sie nawet przydała - dodałem siadając na kanapie jakiejś.-Jak się czujesz? - spytalem patrząc na jej brzuch przez chwile apotem na jej twarz.

[Lirio Vellarde]

- No właśnie. Wolę mieć bron przy sobie niż daleko od siebie - powiedziała do niego.
Podeszła i oparła się o ścianę z drewnianych paneli.
- Jak się czuje ?. Pomyślmy. Wcześniej jak przemaglowana a teraz jest lepiej - odpowiedziała mu

[Amelia Jones]

-To dobrze.A jak...dziecko?Wszystko w porządku?Robiłaś badania na bieżąco? - spytałem

[Lirio Vellarde]

- Tak wszystkie wyniki i papiery trzymam w dwóch teczkach w dwóch kopiach - odpowiedziała.
Dbała o siebie

[Amelia Jones]

-To dobrze.na która godzzine więc nas umówiłaś? - spytałem.Chciałem mieć to juz za sobą
/ps jak cos to Alice juz czeka na lotnisku :0 będe póxniej

[Lirio Vellarde]

- Powinniśmy tam być za 20 minut. - powiedziała do niego.
Założyła na siebie bluzę

[Amelia Jones]

-Okey.To chodźmy - kiwnąłem głowa i wstałem.Wyszlismy z domku i wsiedlismy do mojego auta.Pojechalismy do szpitala

[Lirio Vellarde]

Weszła do środka.
- Obydwoje dobrze wiemy , że Percy nie wybacza i chce mnie zlikwidować. Jak dowie sięo dziecku o tobie wtedy rozpocznie siepiekło - powiedziała

[Amelia Jones]

-Dlatego sie nie dowie - zamknąłem za nami drzwi.-Ani o mnie, ani tym bardziej o dziecku.O ile nie będziesz na widoku - dodałem.Niby prosto brzmiało ale...zawsze było jakies ryzyko.-A co do dziecka...nie wiem na co liczyłas Nikii ale chce sprawe postawic jasno - zacząłem powoli.Nie chciałem jej denerwować.-nie zamierzam...nie chcę żadnego slubu z powodu dziecka.Nie uczyni to znas kochającej sie rodzinki - czekałem na jej reakcje