[Nicolette McCartney]

- Okej nie będe ale pamiętaj ty mi obiecałeś nazwać córkę swoją i twojej dziewczyny Elizabeth. Masz dotrzymać słowa - powiedziała

[Owen]

- okej, ej - zerknałem na nią - nigdzie sie nie wybierasz i jeszcze na pewno cie na chrzes zaproszę - uśmiechnałem sie do niej

[Nicolette McCartney]

- O ile twoja dziewczyna pozwoli na to a właściwie, narzeczona, żona - powiedziała mu

[Owen]

- pozwoli, - uśmiechnąłem się - mam dar przekonywania - siedziałem obok jej łózka intuicyjnie znów dotknąłem jej dłoni

[Nicolette McCartney]

- Oj uważaj bo jeszcze będe zazdrosna - powiedziała.
Złapałago delikatnie za dłoń

[Owen]

- chyba mi to nie przeszkadza - szepnąłem z małym uśmieszkiem, wywołanym tez dotykiem jej dłoni..

[Nicolette McCartney]

- Wiesz ale matce twojego dziecka tak. Judith ?. Anna ?. Mary ?. Jane ? - zapytała ze śmiechem

[Owen]

uśmiechnąłem się - nie chyba aż tak złe z nią źle nie będzie - dodałem

[Nicolette McCartney]

- Zobaczymy...zobaczymy - stwierdziła.
Zaśmiała się

[Owen]

uśmiechnałem sie na jej śmiech, wreszcie była tak radosna jaką ja pamietam, dawało to spora nadzieję ...

[Nicolette McCartney]

- Ja bym kiedyś chciała mieć męża...piękny ślub ale wątpie w to - powiedziała mu

[Owen]

lekko się uśmiechnąłem - ejj no nie przesadzaj - popatrzyłem na nią - jeszcze ci się wszystko spełni..

[Nicolette McCartney]

- Wątpie by ktoś mnie chciał - stwierdziła.
Uśmiechnęła się

[Owen]

już miałem coś powiedzieć, na przykład ze ja... ale sie powstrzymałem bo nie wiedziałem jak zareaguje - uwierz mi ktoś na pewno sie znajdzie - pocałowałem ja delikatnie w dłoń...

[Nicolette McCartney]

- Taką mam cichą nadzieje - powiedziała do niego.
Uśmiechnęła się delikatnie