[Andreas]

...

[Andreas]

...

[Andreas]

...

[Andreas]

wyszedłem z domu, ruszyłem do garażu po motor miałem ochotę na drinka...

[Andreas]

zebrałem sie do domu, zostawiłęm motocykl na podjeździe i ruszyłem do sypialni

[Savanah Spencer]

Kiedy znudziły mnie już wykłady postanowiłam jeszcze zanim pójde do pracy na swoja zmianę załatwić te całe formalności.Dowiedziałam się gdzie mieszka Clive i do niego przyszłam.Zadzwoniłam d drzwi.

[Andreas]

zwlokłem się z łoźka, taa bolało jak jasna cholera, na połce przy drzwiach miałem broń, spojrzalem prze wizjer kto... hmm okej niech bedzie...
otworzyłem dzrwi, na sobie miałem spodnie i tshirt... kurde krew przebiła się na prawym boku, a wieczorem ja zmieniałem... do tego bandaż na drugim ramieniu...
- cześć - , powiedziałem jak niby nic - skąd wiedzialaś gdzie mieszkam - zapytałem zapraszjac ja gestem do środka i chowjac gnata tak by nie widziała

[Savanah Spencer]

-Heeeejjjjj - powiedziałam powoli wchodząc i patrząc się na jego rany.-Co ci sie stało? - spytałam ignorując póki co jego pytanie.Moje było istotniejsze.

[Andreas]

weszliśmy do kuchni, stanąłem oparty o szafkę... - kawy? -zapytałem ...
- cięzka noc, nadziałem sie na dilerów - odparłem spokojnie, wiedziała że wczoraj mieliśmy zebranie...
- jakoś żyję, ale boli jak cholera - spojrzalem na nia

[Savanah Spencer]

-Może być kawa...ale - podeszłam do niego...-ty może posiedź.Ja zrobię - dodałam po czym zaczęłam szukac w szafce kawy, kubków i takie tam.Nastawiłam wode..-Jezu CLive...powinieneś byc ostrożniejszy.. - powiedziałam.-Którys z chłopaków tez dostał? -spytałam bo myslałam, że z kimś był.

[Andreas]

- mniej boli jak stoję - odparłem i tylko przesuwając się dalej jak robiła kawę... nie chcaiłem za duzo mówić ale chyba powinienem...
- byłem sam, pojechałem na zwiad... - odparlem - do tego uratowalem jakas licealistkę bo chcieli ją zgwalcić ... fuck... - ale czułem że miałem fart troche wczoraj...

[Savanah Spencer]

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.-Sam?! Chyba ci nieco odbiło...Czy ty myslisz, że jestes niezniszczalny Clive? - pokręciłam głową i westchnąłem.Zalałam nam kawę i przysunęłam do niego kubek.Oparłam sie naprzeciw niego o szafkę.Tak bokiem.-Nooo to chociaż jeden plus - stwierdziłam jak powiedziała o dziewczynie.-ktoś się tobą zajął? - spytałam wskazując jego rane z boku, ktora najwyraźniej nadal krwawiła

[Andreas]

spojrzałem na nią poważnym wzrokiem - wiem - odparlem biorąc kawe i słodząc sobie przy okazji...
- Sam sobie to zaszyłem - odparłem spokojnie już nic nie mówić o licealistce i tym gdzie polazłem albo bardziej w jakim stanie bylem... spojrzalem na ranę bo jednak wiedziałem ze na pewno potzrbuję profesjonalisty...

[Savanah Spencer]

-Właśnie widze....powinieneś jechać do szpitala - powiedziałam całkiem powaznie.Podeszłam i uniosłam nieco koszulkę by zobaczyć rane.-matko..pozwól, że zmienię ci chociaż opatrunek...gdzie masz apteczkę, w łazience? - spytałam.-macie kogoś hmm...wśród was co się wami zajmue w takich przypadkach..?No wiesz jak nie chcecie jechac do szpitala...

[Andreas]

kurde zaskoczyła mnie z tym zagladaniem pod rane, bo trzymalem kubek... - nie jeszcze nikogo nie mamy - odparłem spokojnie... mimo tego że źle to wyglądalo...
- to sę zagoi tylko muszę chwilkę odpoczać - gdzie to glupio zabrzmialo patrzac na moj tryb życia ... - ciecie noża nie poszło po czyms ważnym...