[Savanah Spencer]

James w w sumie A miarę dobrym humorze... przyjechał prosto od Erici do klubu do warsztatu. Musiał się na nowo wdrożyć i zająć robota wiec mu tam dali jakieś zlecenie i pracował.. W meidzyczasie dostała sms od Lucasa wiec jak skonczyl prace to sie zawinal do niego

[Savanah Spencer]

James wiec po SMS przyjechali baru.ale.nie do pracy A spotkać się z Justine. W sumie dawniej nie widzieli A jednak traktował błonie jak siostrę wiec..
Siadl przy barze..
- kogo tu trzeba wyruchac by piwo dostać?!4-zaamial śmiejąc sid

[Justine Devoux]

Około 15.30 przyjechała do klubu. Zaparkowała prezes wejściem do warsztatu i przyszła..
-Hej chłopaki.. - powiedziała miło do reszty. W końcu wszystkich tu znała. Podeszła do Jamesa..
-Ready? - zapytała i pocałowała go zaborczo. Bo pewnie koło chłopaków jak zwykle kilka dziwek się kręciło.

[Savanah Spencer]

-Hej Mala - odwzajemni.
-Daj mi hmm..z 15 min.Dokoncze to i musze sie umyc - dodal milo.
-Idz sie napic piwka czy nei wiem..pogadaj sobie z kims..nie rzpraszaj mnie to szybko bedzie - zasmial sie bo eh..Moz ei on nie przepadal za takimi eleganckimi ciuchami ale ona go cholerne w nich krecila.

[Justine Devoux]

Uniosła do góry brew i spojrzała na niego..
-dobra. To idę na piwko.. Ale ty potem prowadzisz.. - zaśmiała się. Poszła więc sobie do baru usiąść i napić się.. Ale skoro tak to nie piwka tylko jakieś whisky czy drina. Bo piwko to w domu wolała jak już.

[Savanah Spencer]

-Okey - wiec on tam dokoncyzl robote z tym autem a potem psozedl sieprzebrac i umyc.Wiec mu zeszlo z 20 min o jescze jakies small talki z kuplami i w koncu poszedł po Erice do baru by mogli pojechac do domu

[Joel Goran]

Lucas przyszedł do roboty i zajął się jednym z kilku motorów które miał dziś zrobić... zrobił wszystkie oczywiście, niczego nie olewal... nawet zrobił.przeglady kilku maszyn

[Savanah Spencer]

James przyjechal do pracy kolo puludnia..oczywiscie sie pochwlail paru kumplom ze sie zareczyl ale no nie kazdemu..tlyko tym co sie bardziej kumploal.Temat kiedy slub na razie uscial mowiac ze nie wie i no pracowal

[Savanah Spencer]

No to dzien jak codzien.Troche posiedzialw klubie jak nei bylo roboty a potem sie tu zjawil i pracowal.

[Emily Johnson]

Clive przyjechał do klubu. Dostał wytyczna od dziewczyn żeby zatrzymać Jamesa w warsztacie, bo coś tam szykują w sali no to przylazl tu do kumpla..
-siema stary.. Jak robota? - zapytał z uśmiechem..
-Słyszałem że się należą gratulacje.. - zaśmiał się i przybil z nim grabe i objął go.
-W końcu wracacie do normy co?

[Savanah Spencer]

- o no proszę.. kto tu się pojawił- zasmial się James ja zobaczył Clivea.
-a noo pwrqcsmy... W końcu. Choć.. eh..są zgrzyty co do ślubu... wiesz
.czy duży.. czy mały.. kogo zaprosić... więc no nie aż taka totalna sielanka zasmial się.
- robota jak robota... jest ok -dodala o napił się tam coli.
-Er znów się do mnie wprowadza i jak bogs kochsm..chyba sprzedam ten jej dom to już mi tam nie zwieje.. jakby coś- zasmial sie

[Emily Johnson]

Clive zaśmiał się..
-No to przynajmniej teraz będziecie mieć inne, mniejsze problemy.. Jednak.. W ich rozwiązaniu to lepiej zagadaj do Justine.. Bo ja się nie znam na służbach.. Ona to laska to może bardziej.. - powiedział.
-To sprzedaj i po problemie.. - powiedział..
-Swoją drogą stary.. To skoro już się masz zamiar ustatkowac.. To by wypadało pomyśleć coś nieco o naszych rozliczeniach za nasze ostatnie dwa lata.. - powiedział do kumpla..
-Niemniej.. Stracę chwilowo płynność finansowa.. Justine chce żebym splacil ja za dom.. Swoją drogą... Poznałes Matta.?

[Savanah Spencer]

-no no spoko... Ale wiesz.. dla mnie to też nie wydaje się takie skomplikowane..powiedziałem co chce i tyle..A że ona coś nie ten teges..no cóż.. Z prawniczka będzie ciężko coś ugrać.i tak pewnie będzie miała co chce - zasmial się James.
-daj spokój... ie..nie eh..szczwrze? ERICA MI O TO dupe trula byśmy się właśnie rozłożyli ale serio..nie potrzebuje kasy..teraz..więc.. noo.. jak coś to się odezwę wiec bez spiny.. - ppwiedzial miło do kumpla
- o to tak to wykombibowali..
-poznała...całkiem miły facet.Erics też to zna wiec..mówi że ok.-powiedzial.
-ale to co? Kupili już ten dom czy jak?A tu.. co o nim myślisz?co jak co ale porównaniu do Charliego to..daj spokój...trafilasuper.. -usiech al sie

[Emily Johnson]

Zaśmiał się.
-Chciales prawniczke to masz problem.. Jednak serio James? To chyba jednak cud że w ogóle chce się z tobą hajtac.. Po tym co odjebalismy z tym więzieniem.. To dobrze że nas wszystkich w powietrze nie wyjebala.. Lepiej się więc zgodz na to co chce i po problemie..
-Wiem że bez spiny.. Jednak no.. Za lojalność się płaci w tym klubie i dobrze o tym wiesz.. Także.. Jak tylko się uporam z Justine to wiesz.. Masz to jak w banku.
-Wydaje się spoko. Jednak i tak wkłada chuja gdzie nie trzeba.. - powiedziało Justine właśnie. XD
-Więc trzeba go mieć na oku.. - poklepal kumpla po ramieniu..
-Erica po ciebie przyjedzie? Chciałbym z nią dwa słowa zamienić..

[Savanah Spencer]

James zasmial się
- no patrząc pod tym kątem to fskt... wielkie szczęście.wiec noo..dlatego też już nienawidzi całego klubu.. I nie chce chłopaków na ślubie wiec no głupio ale..zobaczę co wynegocjuje - zasmial się.
-no wiem ale nie mówię by s mnie nie spacji ttlko ze no nie musisz teraz.. będziesz miał więcej kasy to wtedy..A czy to będzie za miesiąc czy za 10 lat.. wiesz.. mi to wisi..-dodał.
- moja narzeczona dobrze zarabia.. to mniebedzie utrzymywać- zasmial się.
- ej no weź... to tak jakby ona powiedział to samo o tobie - zasmial się.
Ale jasne..zresztą chyba doskonale wie co się stało z jej ex wiec..będzie grzeczny -dodał śmiejąc się
- no miała jak skończy pracę.. Ale nie wiem dokładnie o której. Ale hak przyjedzie to powiem jej żeby do Ciebie wpadła-dodal