[St.Berry]

- Bedziesz mi podawac rzeczy a ja je uloze w szafie - powiedziala biorqc pierwsze rzeczy i wkladajac jego szafy a potem odwrocila sie w jego strone i wyciagnrla do niego rece zeby jej cos podal.

[Amelia Jones]

-Okey - skinąłem głowa po czym zacząłem po kolei wyjmować z jej torby najpierw ubrania...jakieś spodnie, bluzki, sukienki itp. itd Ja podawałem ona wkładała.Kiedy opróżniłem juz jedną walizkę zabrałem się za drugą.Otworzyłem ją i aż samoistnie oczy mi się zaświeciły.-Noo...teraz to będzie sama przyjeność - powiedzialem kiedy nadeszła kolej belizny.Oczywiście podawałem jej jednak zanim cokolwiek z tego trafiło do jej raczek musiałem wyoglądac to na wszystkie strony...

[St.Berry]

Zasmiala sie glosno gdy otworzyl druga walizkr. - Podoba Ci sie?? - zapytala i wyrwala mu z rak jeden ze swoich biustonoszy.

[Amelia Jones]

-Całkiem fajny...choc na twoim miejscu pozbył bym się wszelkich majtek co więcej zakrywaja niz odkrywaja...jak chcesz moe pomóc ci zrobic przegląd - wyszczerzyłem sie i zacząłem machać sobie jakimis koronkowymi majteczkami.

[St.Berry]

Spojrzała na niego kręcąc z rozbawieniem głową - Zboczeniec - powiedziała ze śmiechem i ponownie zabrała mu te koronkowe majteczki. - Ok, z tym już nie musisz mi pomagać - stwierdziła w rezultacie przyciągając walizkę z bielizną w swoją stronę.

[Amelia Jones]

-Od razu zboczeniec...phie - wytknąłem jej język.-Nooo widzisz jaka ty jesteś? Jak zaczęło sie najlepsze to ty mnie wyganiasz - dodałem

[St.Berry]

- Chcesz żebym od razu dawała Ci to co najlepsze?? - zapytała spoglądając na niego z lekkim uśmiechem - Nie ma tak. - pokręciła głową

[Amelia Jones]

-Wiesz...wcale bym sie nie obraził jakby tak było - zasmiałem sie po czym wyłozyłem na łozku, tam gdzie ne było zajęte przez torby itp.Patrzyłam jak sie rozpakowuje.-To wszystkie twoje rzeczy czy jeszcze ma coś dojechac? - spytałem

[St.Berry]

- Nie, to wszystko - odpowiedziała - Więcej bielizny nie będzie - uśmiechnęła się

[Amelia Jones]

-Eh...szkoda.Właśnie na to liczyłem..ale wiesz jakbyś kiedyś szła na "takie" zakupy...to ja chętnie ci w tym pomogę...wiesz poprzymierzasz, ja doradze.. - wyszczerzyłem sie

[St.Berry]

- Czyli wybierasz się ze mną tylkoe na "takie" zakupy - powiedziała - No nie wiem. Bo jak zacznę to i inne rzeczy trzeba będzie dokupić - stwierdziła wesoło. - Masz, ciesz się - dodała rzucając mu kilka części bielizny.

[Amelia Jones]

-Hmm..no wiesz potem to ja sie moge ulotnic przypomniawszy sobie, że mam kilka waznych spraw do załatwienia - wytknąłem jej język po czym złapałem to co mi tam rzuciła.-Eh...wybacz kochana el nie mój rozmiar..

[St.Berry]

- Najpierw marudzisz, ze Ci nie daje, teraz marudzisz, że Ci daje... - pokręciła głowa z rozbawieniem - Jesteś gorszy od baby - zaśmiała się i wytknęła mu żartobliwie język

[Amelia Jones]

-Oj gdbys dawała co innego to bym na pewno brał - pusciłem jej oczko żartując.Cóz...jeszcze kilka takich głupich żartów a pewne mnie wywali z pokoju ale co tam...będzie musiała przywyknąc

[St.Berry]

- I tak dostałeś więcej niz na to zasługujesz - powiedziała i dokończyła szybko rozpakowywanie. Potem rozwaliła się na łóżku obok niego zwalając walizki na podłogę - Pójdziemy gdzieś potańczyć??