[Savanah Spencer]

-No to sie ta zobaczy..po co teraz debatowac co ebdzie za 20 lat - usmiechnął sie Matt.
-No to ciesze się..bo zadodolona mama to mama ena energii i moze sie zajmowac swoim brzdacem - zasmial się Matt.
-Wiesz... jakby ci cos trzebabylo, czy na jakies zakypy czy cos wskoczyc to dawj znać.. - dodał

[Nicolette McCartney]

- Tak masz rację, w sumie nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość - powiedziała zgadzając się z jego słowami.
I uśmiechnęła się jakby na potwierdzenie tego co usłyszała w dalszej kolejności.
- Wiem wiem...i mam dla ciebie trudne zadanie...może ty sobie z tym poradzisz, ale ja straciłam cierpliwość za drugim razem. Czy umiesz skręcać meble? - zapytała go poważnie

[Savanah Spencer]

-No pewnie..trzeba zyc chwilą, dniem dzisiejszym no ewnetualnie małe wysoki przyszłosicowe..plany - powiedział Matt.
-Meble? A nie wiem..nie skrecałem nigdy ale wiesz..ja bedzie instrukcja..co w tym moz ebyc trudnego.. - powiedział matt.
-A co ci trzeba skrecic? -zapytał

[Nicolette McCartney]

- To prawda, a do małych wyskoków w przyszłości zaliczam wizytę w studiu tatuażu za jakiś czas. Chce sobie wytatuować imię Luci oraz datę narodzin. Idziesz ze mną? - zapytała.
Spojrzała na niego gdy powiedział o instrukcjach i meblach.
- Zobaczysz, ale trzeba mi skręcić komodę. Moja babcia przysłała ją z Francji, ja znam francuski i ty to wiesz, ale ta instrukcja jest pokręcona - stwierdziła

[Savanah Spencer]

-No ba! Przecieztez muszę sobie taki zorbić.gdzies go smieścicć więc zdecydowanie pójdziemy razem - powiedział Matty. W końcu uwielbiał tatuazę
-Kochana..francuski to moj rodzimy jezyk..nie zapominaj.Poza tym..ja wiem..ty jesteś kobieta..wam ciekzo takie rzeczy skapowac.Zdecydowanie sie tym zajmę.. - powiedział szczerząc sie.
-Na kiedy to potrzebujesz? -zapytał

[Nicolette McCartney]

- Tak więc mamy to dogadane. A pytanie gdzie go zmieścisz, co powiesz na to miejsce? - zapytała gdy dotknęła jego obojczyka.
Chyba nie miał tam żadnego tatuażu, a przynajmniej o nim nie wiedziała. Słysząc kolejny komentarz pacła go w ramie.
- Szowinista się znalazł, francuski to również mój rodziny język więc wiesz - dodała.
Po chwili uśmiechnęła się do niego.
- A da się na już? - zapytała

[Savanah Spencer]

-A no jeszcze ne wiem..musze pomyslec nad tym - zerknął co ona tam pokazuje.
-Moze...zobaczy sie jak pojdziemy choc wiesz...ja chyba nie dos tudia.Mam jednego ziomka co robi na lewo tatuaze.I jest w tym całkiem dobry..i znaczne tanszy.A to i tak tlyko napis wiec nic nie schrzani..a zaoszcedzona kasa sie przyda zawsze - bo tatuaze wcale tanie nie były jednka.
--Ej... - rozesmia sie.
-Hmm...dobra..to dawaj ta instrukcie itp - no złozy jej

[Nicolette McCartney]

-Ja miejsce na tatuaż już wybrałam. A co do miejsca...określe to tak, ty tu jesteś ekspertem i skoro mówisz, że twój znajomy jest dobry to w to wierzę - powiedziała do niego całkowicie szczerze.
Chcąc nie chcąc wstała z łóżka, a wypada nadmienić, że miała na sobie jedynie krótkie szorty oraz bluzkę. Podeszła do miejsce gdzie trzymała instrukcję po czym podała ją jemu.
- No to zapraszam do składania, a my sobie z młodym popatrzymy - rzekła biorąc Luce na ręce

[Savanah Spencer]

-No tak sadze.tzn nie no dobry jest.Ale wiesz..no zobacyzmy jak z terminami.jak będzie miał czas co nam sie wszystkim spasuje to spook a jak nie to sie pojdzie juz do teg slaonu -powiedział Matt.Choc w sumie nie spiszyło mu sie jakos czasowo, ze musi to zorbic już, teraz!
Spojrzał na nia i jej fajne nóżki.
-Kurcze...ledwie urodziłas a dalej jesteś cholernie sexowna - stwierdził a potem wstał.
-Dobra..ale jak cos nie wyjdzie to sie nie smiać - pogroził palcem i wziął od niej instrukcje i zaczał ja studiować porównując i odszukując sobie elemenry mebla i co tam a rysunkach było.
-narzedzia masz tu wszystkie co potrzebuje? - zapytal

[Nicolette McCartney]

- Dobrze mówisz, zobaczymy jak będzie z terminami i czy nam będzie pasować. Jednak to nie jest sprawa na już - powiedziała.
Taka była prawda, nie chodziło o coś co musi być natychmiast zrealizowane, mieli czas. Zaśmiała się słysząc komentarz.
- Wiesz mam dobre geny, co chyba widać w pełnej okazałości? - zapytała go.
Słysząc jego kolejne słowa uniosła dłoń do góry chcąc dać mu do zrozumienia, że obiecuje się nie śmiać.
- Tak są obok ciebie w skrzynce - dodała.
W pewnym momencie wstała, aby położyć Luce do kołyski a sama zajęła miejsce naprzeciwko Matta opierając się delikatnie o szafki. I wcale nie chciała go zdekoncentrować widokiem swych nóg.

[Savanah Spencer]

-No jasne..poza tym wiesz..jak tobie sie spieszy czy cos to mozesz isc..ja przedwonie do ziomka i sie zorientuje na dniach co i jak - powiedział Matt.
-No tak..zdecydoanie widać.. - oj pewnie miała jeszcze ten pociazowy brzuszke bo ledwie co urodziła wczoraj czy przedwczoraj ale pewnie kilka cwiczen itp i bedzie znów swietna laska
-Ok..jasne - no więc powoli zaczał sie do roboty.Dopasowywał sobie na sucho na razie co z zym i gdzie.Potem ebdzie szukał srubek itp.
-Ej..bedziesz tak bezczynnie stała? - zapytał zerkając na nia w gore xD

[Nicolette McCartney]

- Spokojnie mi się naprawdę nie śpieszy, więc mogę poczekać jak do niego przedzwonisz i tyle – stwierdziła.
Zaśmiała się na jego słowa, faktycznie było widać u niej jeszcze trochę pozostałości po ciąży. Jednak w niedługim czasie powinna wrócić do swej figury z, której była dumna.
- A tobie chyba się me dobre geny podobają – dodała.
Uśmiechnęła się do niego obserwując go, a na jego pytania uniosła nieco brew do góry.
- Hmm a co mogłabym zrobić? Masaż? – zapytała z uśmieszkiem

[Savanah Spencer]

-No i fajnie - uśmiechnął się Matt.W końcu co jak co ale tatuaż nie była jakiś super ważny bo miał inne sprawy też na głowie.
-Oj zawsze mi sie takie geny podobają... jest na co popatrzeć - puścił jej oczko.
-Eh..kobieto...najpierw przynieś mi coś do picia a potem...możesz podawać w razie czego narzędzia - roześmiał się.No i tam jak już se to obcykał pi razy oko to zaczął skaldac to wszystko

[Nicolette McCartney]

Obydwoje mieli różne ważne sprawy na głowie. On swoje, a ona swoje więc tatuaż mógł spokojnie poczekać.
- To prawda, jest na co popatrzeć zwłaszcza tutaj - odpowiedziała.
Puściła do niego oczko by potem zaśmiać się na jego kolejne słowa.
- Już przynoszę - dodała.
Poszła do kuchni po czym wróciła z wodą mineralną, którą postawiła obok niego na podłodze. Sama zaś znalazła się za jego plecami, podawanie narzędzi podawaniem ale masażu też jej nie zabronił dlatego też po chwili wsunęła swe dłonie pod jego koszulkę dotykając nimi jego pleców

[Savanah Spencer]

-Dzieki - powiedział Matt jak dostał wode.Napił sie yka po czym odstawił butelkę/szklankę.
-Ej..rozpraszasz..za chwile ta cała komoda to ci sie rozpadnie bo tak ją złożę - zasmial się czujac jej dłonie.Ale nie odgonił jej oczywiście bo to było miłe.
-Podaj ślubokręt - poprosil kiedy juz tam dopasował jakies elementy i śrubki.Musiał je sobie przytrzymac wiec pomoc była niezbędna w podawaniu narzedzi xd