[Brooke Davis]

[Brooke Davis]

Ubrałam buty i kurtkę. Poprawiłam się przy lustrze i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam spacerkiem do szkoły , na szczęście z dnia na dzień robiło się coraz cieplej.

[Brooke Davis]

Wróciłam do domu ze szkoły. Ściągnęłam buty i poszłam do swojego pokoju.

[Brooke Davis]

Wyszłam z domu i poszłam na spacer.

[Brooke Davis]

Dobiegłam do domu, ale chwilę stałam pod drzwiami , zeby matka nie widziała mnie że biegłam bo zaraz by wpadła w panikę. Gdy ochłonęłam spokojnie weszłam do domu. Powiedziałem matce że idę do siebie odrabiać lekcje.

[Brooke Davis]

Ubrałam buty i kurtkę. Wyszłam z domu i spacerkiem poszłam do szkoły.

[Brooke Davis]

Doszliśmy spacerkiem do mojego domu.
-jesteśmy na miejscu-powiedziałam do Asha i zaczęłam szukać w torbie swoich kluczy od domu.
-która jest godzina?-spytałam , bo przypomniało mi się , że matka miała zostać dłużej w pracy więc wolałam sie upewnić , ze jeszcze jej nie ma

[Amelia Jones]

-Wow...to sie nazywa chata - zagwizdałem.Stałem oparty o ścianę z rekami w kieszeniach.-cos dochodzi 17 - powiedziałem.-Pomóc ci znaleźć klucze? - zapytałem

[Brooke Davis]

-jak możesz-powiedziałam i podałam mu torebkę....-to zwyczajny dom nic wielkiego -powiedziałam jakoś mnie ten dom nie interesował , byłam wściekła , że musze w nim mieszkać i zostałam zabrana od swoich przyjaciół , którzy zostali w NY

[Amelia Jones]

-jasne.., nie ma problemu - stanąłem bok niej i wziałem od nej torebkę.Zacząłem szukac kluczy co jednak nie było łatwe nawet na trzeźwo bo tyle było w niej niepotrzebych bibelotów.jak to w każdej damskiej torebce - Wiecej tego nie mogłas tu miec....o mam - wyjąłemw kocu te cholerne klucze i podałem jej

[Brooke Davis]

No to teraz zacznie się jazda xD
Zaczęłam trafiac kluczem w dziurkę , ale nie za bardzo mi to wychodziło , nawet klucz wypadł mi parę razy z ręki. Narobiłam tylko niepotrzebnego hałasu , miałam już mówić do Asha , żeby szedł ja sobie poradzę , kiedy drzwi się otworzyły i wyszła matka.
-Co tu sie dzieje , jak Ty wyglądasz , a Ty to kto jesteś?!- matka zaczęła się dopytywać w końcu Ash wyglądał na starszego niż licealista
-mamo daj spokój to tylko kolega-powiedziałam is spojrzałam na Asha
-piłaś coś , jak śmiałeś ją upić , ta porwana bluzka to Twoja zasługa?! zaraz zgłosze to na policji

[Amelia Jones]

Aż się wystraszyłem kiedy drzwi sie otworzyły i pojawiła sie matka Mad.-No tak..kolega.Mad sie źle poczuła więc ja odprowadziłem - odparłem lekko zmieszany.-jaka policja.? Niech sie pani uspokoji...bez przesady... - zaczynała mnie ta baba wkurzac

[Brooke Davis]

-Ash idź już lepiej przepraszam -powiedziałam do niego. Matka narobiła rabanu nie wiadomo o co.
-ja Ci pokaże , masz się do niej nie zbliżać bo zadzwonię na policję -powiedziałam i wciągnęłam Mad do środka i zamknęłam drzwi.
-a Ty młoda damo masz zakaz na wychodzenie z domu po szkole wracasz prosto do domu-powiedziałam
-ale ja nic nie rozbiłam -powiedziałam trochę bez radnie i poszłam chwiejnym krokiem do swojego pokoju. Dalej było mi niedobrze i kręciło mi się w głowie.

[Amelia Jones]

-Jasne Mad...cześć - powiedziałem do dziewczyny a matke obrzuciłem gniewnym spojrzeniem.No wariatka jakaś.Juz wspólczułem Mad.Czym prędzej poszedłem spod jej domu

[Brooke Davis]

Rano gdy się wyszykowałam wyszłam z domu. Wsiadłam do autobusu szkolnego i pojechałam do szkoły.