[Colton Grey]

-będziesz mnie szantażowała ?-spytałem patrząc w jej oczy, pogroziłem jej palcem.
-to bardzo nie ładnie z Twojej strony Beca-powiedziałem udając obrażonego. Przysunąłem się do niej i zacząłem ją łaskotać.

[Justine Devoux]

-Oczywiście, że będę..-powiedziałam śmiejąc się, gdy mnie zaczął łaskotać..-Nigdy nie przestanę tego robić.. Pamiętaj, że jestem kobietą..-dodałam, śmiejąc się, ledwo mogłam złapać oddech..
-Jestes okrutny..-wydyszałam w końcu..-Błagam przestań...-mówiłam, wijąc się na kanapie..

[Colton Grey]

-przestanę jeśli skończysz z tymi szantażami-powiedziałem i nadal ją laskotałem.
-to jak koniec z tym?-spytałem i spojrzałem na nią, trzymałem ją tak by nie spadła z kanapy.

[Justine Devoux]

-Dobra, już dobra.. Poddaję się..-powiedziałam, bo już nie mogłam wytrzymać z tego wszystkiego..
-Złamałeś mnie..-powiedziałam, gdy juz trochę odetchnęłam.. -Nie możesz mi tak robić, bo przestaniemy się przyjaźnić..-powiedziałam, nie zdając sobie sprawy, ze był to kolejny szantaż.

[Colton Grey]

Usiadłem w końcu na kanapie gdy przestałem ją łaskotać...-ale Ty kochasz te szantaże , tego mi nie mówiłaś , masz jeszcze przede mną jakieś tajemnice?-spytałem i spojrzałem na Anne

[Justine Devoux]

-Nie wiem ja to jest..-powiedziałam bezradnie rozkładając recę..-To po prostu samo tak wychodzi..-zaśmiałam się do niego..-I nic na to nie poradze..-powiedziałam..-A sekretów mam wiele..
-Ale jakbyś wszystkie poznał to tez byś uciekł z krzykeim, a tego byśmy nie chcieli, więc na razie ich nie poznasz...

[Colton Grey]

-uważasz , że jestem strachliwy?-spytałem i spojrzałem na nią z uśmiechem.
-jestem bardzo odważny i wszystko przyjmę na klatę-wypiąłem klatę do przodu.
-wal śmiało Maleńka-powiedziałem komicznym głosem i puściłem jej oczko.

[Justine Devoux]

Rozbawi mnie tym do łez, zaczęłam się tak śmiać, że az spadłam z kanapy i nie byłam w stanie opanowac swojego śmiechu..-Jesteś walnięty, a nie strachliwy..-powiedziałam w końcu, gdy sie uspokoiłam na tyle by móc mówić..
-Błagam, nie zabijaj mnie..-zasmiałam się, gdy pozbierałam się z podłogi...

[Colton Grey]

Pochyliłem sie gdy spadła z kanapy i pomogłem jej wstać z podłogi..-no wiesz co ja i morderca, Ty to masz pomysły Beca-powiedziałem kręcąc głową...-jestem tak słodki i nie szkodliwy -powiedziałem robiąc słodkie oczka do niej.

[Justine Devoux]

-No na pewno..-zasmiałam sie..-Tobie cos na móżg padło, jeśli twierdzisz, ze jesteś nieszkodliwy i słodki..-powiedziałam i wystawiłam mu język..

[Colton Grey]

Dotknąłem ręką swojej głowy...-wiesz wydaje mi się , że z moim mózgiem jest wszystko w porządku, ale wiesz nie jestem lekarzem więc nie mogę powiedzieć tego na 100%-powiedziałem i wytknąłem jej język...-a Ty jakie masz zarzuty co do mojego mózgu?-spytałem unosząc lekko brew do góry.

[Justine Devoux]

-Jedyny z nim problem jest taki, że jet go brak..-zaśmiałam się, drocząc się z nim..
Popukałam mu w czoło..-Widzisz? Pustka..-zaśmiałam się, patrząc na jego minę.

[Miles Rochester]

Siedziałem sobie w salonie oglądałem film i wpieprzałem popcorn. Poprawiłem się na kanapie słyszałem , że Beca wraca do domu , bo tłukła się przy wejściu. Siedziałem i czekałem na kuzynkę.

[Justine Devoux]

Weszłam do domu, a potem poszłam sobie do salonu, słysząc jak ktoś tam ogląda film, miałam nadzieję, że to nie ojciec.
-Hej, kuzynie..-powiedziałam i wyszczerzyłam się do niego. Miałam na sobei jeszcze ciuchy od biegania i słuchawki gdzieś mi tam wisiały. Przylazłam i klapnęłam obok niego na kanapie.
-Co oglądasz?-zapytałam i spojrzałam w stronę michy z popcornem.

[Miles Rochester]

-szybkich i wściekłych , a Ty co biegałaś ?-spytałem i spojrzałem na Becę.
-nudziłem się dlatego włączyłem tv , Twojego ojca i jego lalki nie ma w domu -powiedziałem
-masz jakieś plany ?-spytałem i wpieprzałem sobie popcorn.