[Jackson]

- Shay, jaką ja mam na Ciebie cholerną ochotę - wymruczał jej do ucha. Chwytając ją pewniej za tyłek podniósł ją i posadził na barierce, stanął między jej nogami tak by mogła go opleść i całował jej dekolt
- kocham Cię - mruknął i zaczął masować jej uda będą w pełni zapatrzonym w jej oczy

[Lucas]

- Sky w sumie chyba była pierwszą dziewczyną jaka poznałem gdy się tu przeprowadziłem. Troche pogadalismy i tak jakos w sumie wyszło, że się nawet dobrze dogadujemy - powiedziałem i spojrzałe na nią - ja tez nie wiedziałem, że się znacie... Niedługo wyjdzie w sumie na to, że jako dziewczyna wychowana w TH to znasz wszystkich kogo ja znam - powiedziałem... - skąd Wy sie znacie?? Wiesz ja ja poznałem przypadkowo ale w sumie między Wami jest taka sama róznica wieku jak miedzy mną a nie...

[Savanah Spencer]

-No prosze..ta to wie z kim sie zadawac - powiedziałam lekko sie smiejąc.-Poznałysmy się zaraz po jej przeprowadzce...i w sumie nei wiem jak ale tak wyszło, że zostałsymy przyjaciółkami..Często razem imprezowałysmy..i w sumie to ne wiem czemu na tych imprezach nie było ciebie -dodałam zastanawiająco.-E tam..na pewno nie znam wszystkich..jakby tak było to na pewno znalisbysmy sie juz jakiś czas a nie dopiero teraz - dokończyłam jeśc i odstawiłam talerzyk gdzies tam na schodek

[Lucas]

Też uznajmy, że zjadłem i odstawiłem obydwa talerzyki gdzieś tam... - w sumie to jednak mozliwe... wiesz gdy sie tu przeniosłem stroniłem od imprez i dziewczyn, bo własnie rozstałem sie z kimś po długim związku. Zajałem sie praca, którą na szczęście dostałem i remontowałe ten oto domek, więc na upartego mozna uznać, że nie miałem czasu na to by szaleć po imprezach. Potem dojechała tu do mnie siostra i to ona szalała a ja chyba byłem wtedy zbyt dobrym studentem - zasmiałem sie - potem poznałem Lexi i spędzałem czas z nia, więc może tak wyszło, że nie było nam wtedy dane sie poznac, ale co sie odwlecze to nie uciecze nie uważasz??

[Savanah Spencer]

-Oj czyli z tego co słyszę spotykają cie same zwody miłosne mój drogi... - pokręciłam glowa z niedowierzaniem lekkim.-Ja nie wiem....widocznie to wszystko przez brak imprez..studia nie zając nie uciekna..pamiętaj..jesteśmy za młodzi by byc az tak poważni.Trzeba wykorzystać czas na zabawę... - powiedziałam.-Jasne, ze tak...w końcu juz pierwsza część mamy za sobą..znamy się - puściłam mu oczko.-teraz muszę cie tylko wyciągnąć na jaka impreze..i nie pozwolić by znów jakas niedobra kbieta zawróciła ci w głowie - wyszczerzyłam sie i szturchnęłam go lekko ramieniem

[Lucas]

- Hmmmm nie wiem czy powinienem teraz oponowac czy sie na to zgodzić - zaśmiałem sie - wiesz nie do końca sobie towyobrażam, bo wiesz w każdej kobiecie drzemie diabeł i każda umie być niedobra dla faceta, więc to chyba niezbyt wykonalne nie sądzisz?? - popatrzyłem na nią a potem dodałem - czyli co kiedy mnie wyciągasz na impreże i jaką?? Plis tylko nie na bal maskowy, bo mam troche złe wspomnienia... No może nie złe z samego balu ale do złych prowadzi

[St.Berry]

- Zaciągnęłabym Cię do pokoju, ale ktoś musi pilnować grilla - powiedziała przy okazji zerkając na grilla. Isaac zniknął więc nie mógł już pilnować. Wren też gdzieś poszedł no i zostawił grilla na głowie siostry - Po za tym, nie wiem czy ktoś go tam nie okupuje - dodała po chwili a jak ją posadził na barierce to go objęła nóżkami.
- Ja Ciebie też Jax - odpowiedziała wpatrując się w jego oczy. Uśmiechnęła się do niego delikatnie a potem pocałowała jego usta. Też miała na niego ochotę, jak zawsze zresztą, no ale miała obecnie inne obowiązki.

[Savanah Spencer]

-No wiesz..nie wierze, że ty sie jeszcze zastanawiasz...jasne,ze masz sie zgodzić - powiedziałam.-Oj tam....ja tam juz bede wiedziała....nie martw się - zażartowałam.-Wiesz..kobieca intuicja Kochany -dodałam z uśmiechem.-Bal maskowy? Hmm..nie przepadam za takimi wygłupami więc spokojna głowa....i albo pójdziemy do klubu albo..no nie wiem zobaczy sie czy jakas fajna imprezka sie nie trafi - wzruszyłam ramionami

[Jackson]

- ale to Twój pokój - więc mogła wszystkich wygonić ;p Spojrzał na grilla
- mogę to wszystko zjeść i nie będziesz miała co pilnować - zaśmiał się wrednie, w sumie zjadłby. Poza tym! teraz to już chyba wszyscy najedzeni, wiec o co chodzi? Znalazła sobie wymówkę -.-

[Lucas]

- A co jesli mam juz jakąś dziewczynę na oku?? Też ją dla mnie sprawdzisz?? - popatrzyłem na nia uwaznie... - i czuje, że własnie próbujesz zaprosić mnie na randkę i nie przyjmujesz odmowy. Myslę, że jeśli się przyznasz, że tak się sprawa ma to będę mógł powiedziec, że jestem jak najbardziej chętny na tą randkę i co w związku z tym??

[St.Berry]

- W czasie imprezy nikt tu nie ma własnego pokoju mój Drogi - zaśmiała się. Ludzie wpadają gdzie chcą i już xD Ewentualnie pewnie poddasze jest zamknięte na klucz.
Spojrzała na grilla i uniosła lekko brwi - Możesz to zjeść. - powiedziała po chwili - W końcu oboje znamy wspaniały sposób na odchudzanie - uśmiechnęła się. Musiała znać, bo w końcu jakoś utrzymywała figurę po tych wszystkich wypiekach. A wymówkę trzeba mieć... Nawet taką xD

[Jackson]

Oj Jax już by kogoś wykurzył z tego pokoju ;p spokojnie.
-ok, czyli zjem i idziemy ? - dobrze, że było tam tego nie aż tak suuuper dużo. Resztę rozda ;p Bo jak ona powie, że nie to on nie je, co się będzie męczył? Rozejrzał się po ludziach, pewnie jeszcze by ktoś zjadł poza tym
- ej, to Wasz pies? - zdziwił się, ale to dobrze bo Paxton mu pomoże jeść

[Savanah Spencer]

-No jasne....ze tak.A nóz ją znam to ci powiem czy warta jest twojego zachodu i cennego czasu - odpowiedziałam "całkiem poważnie".-Ej chwila, chwila kolego...to żadna randka...na randki to sie chodzi do restauracji czy do kina a nie na dyskotekę do klubu - powiedziałam.Co jak co ona w sumie chyba nawet nigdy nie byla na randce.W sensie, że nazywała tak tego....

[Lucas]

- Każdy powód jest dobry by cos nazwać randką - powiedziałem do niej z uśmiechem - np teraz spytam cie czy masz ochotę sie przejść plażą i juz mozna to nazwać randką, bo jak wszyscy dobrze wiemy randki kończą sie pocałunkiem, więc nazywanie spotkania randka jest swego rodzaju wstępem do miłeo zaończenia wieczoru... - puściłem jej oczko. Zerknałem w okolice grilla i zobaczyłem tam Shay... niestety z Jaxem co nie wróży dobrze temu co by mieli tam zostać i pilnować, ale wstałem ze scodka i wyciagnałem reka do Vanessy - przejdziemy się??

[St.Berry]

No jeśli chodzi o Jaxa to nie wątpię xD W końcu jak często wyrzucał Axla z pokoju
- Mhmmm - pokiwała głowa w odpowiedzi i uśmiechnęła się. Na pewno ktoś do jedzenia się tam znalazł. Ktoś kto stał osamotniony na pewno zadowoliłby się jakimś posiłkiem xD
Jak Paxton został wypuszczony przez Isaaca to grill powinien być w niebezpieczeństwie.
- Tylko nie dawaj mu za wiele - powiedziała do Jaxa gdyby wpadł na taki pomysł, bo Wren zdecydowanie by ich za to opieprzył.