[Lucas]

[Lucas]

No to przyszlismy na ten mniejszy nie wagonikowy wyciąg.... albo nie na wagonikowy jednak, no bo początkujące sa tez dzieci, więc chyba tak bardziej pasuje... Wsiedli do jakiegoś tam wagonika kupując bilet na przejazdy, no bo to w sumie chyba zwykle jest płatne no i pojechali na górę... wjechali dosyć wysoko ale górka na którą wjechali nie była stroma tylko długa i łagodna....

[Savanah Spencer]

No oczywiście podziwiałam sobie widoczki zadowolona i po niedługim czasie wysiedlsimy z tego waghonika jakos.-Hmm... - spojrzałamw dół - miało byc łatwo na począteka ty co...zjeżdżając z tej góry zdąze sie z 10 razy połamać - skrzywiłam sie lekko.

[Lucas]

Usiadłem na ławeczce i jechałem na góre by zrobić rundke po trudniejszej trasie...

[Amelia Jones]

Przyjechalismy z Dettą pod wyciągi.oczywiście dziś nie mieliśmy w planach jeździc ale trzebabyło obczaić co i jak.
-Chodź do kasy i zbaczyć sprzęt co i jak..i tak, tak wiem, że dla nas cena nie gra roli ale...chodź i nie marudź - zasmiał sie do niej i zlapał ją za rekę .Poszli sprawdzic co i jak i w ogóle tez jak te trasy wyglądają i w jakich godzinach jest czynne

[Josephine Morgan]

-ja tam mogę na sankach jeździć -powiedziałam do Michaela i zaczęłam się śmiać , oczywiście nie sperzeciwiałam się i szłam za nim za rękę.
-bardzo chce jutro tu z Tobą poszaleć -powiedziałam rozglądając się po stoku , było wręcz idealnie.

[Amelia Jones]

-Serio?taka duża dziewczyna a na sankach chce? - zasmiał się z niej i puscił jej reke i objął ją ramieniem by blizej niego była.
-Poszalejemy..mozemy nawet caly dzien z przerwą na obiadek - powiedziałPo chwili dowiedzieli sie wszystkoego w informaci, wypoozyczalni co i jak

[Josephine Morgan]

Kiedy dowiedzielismy się wszystko spojrzałam na Michaela.
-usatysfakcjonowany z informacji ?-spytałam i uśmiechnęłam się do mojego faceta.
-bo jak tak to możemy tu trochę posiedzieć i popodziwiać widoki-powiedziałem

[Amelia Jones]

-usatysfakcjonowany.. - pokiwal głową i wyszli sobie gdzies tak troszkę na jakis pagórek gdzie ławeczki były.
-Mozemy..bo chyba nie jest ci zimno co Piekna? - zapytał w razie czego.Gdy siedli objął ją ramieniem przytulając do siebie.Było mu z nią dobrze..a nawet bardzo.Czuł, że się coraz bardziej do niej przywiązuje a moze nawet i zakochuje ;p[

[Josephine Morgan]

Spojrzałam w jego oczy z uśmiechem....-wiesz , że jest cudownie -powiedziałam i pocałowałam z czułością jego usta. W sumie nigdy go tak nie całowałam zawsze z pożądaniem.
-jesteś słodki wiesz o tym -ujęłam w dłoń jego policzek.

[Amelia Jones]

-Hmm..no nie wiem.tzn juz wiem - zasmial sie.
-Choć..to słodki to chyba nie pasuje d mnie ale..jesli tobie odpowiada to bede i słodki Kochanie - powiedzial patrząc na nia i uśmiechająxcc se do niej promiennie.
-A moze chcesz jakąs czekolade gorąca czy coś?Moge skoczyc i nam tu przynieść.. - powiedział

[Josephine Morgan]

- w sumie bym się z chęcią napiła-powiedziałam i usmiechnęłam się do Michaela.
-jesteś najlepszy Mike-pocałowałam jego usta i pozwoliłam mu sie ode mnie oderwać.

[Amelia Jones]

-Okey..to zaraz wracam - powiedział jak go pusciła juz i poszedl do baru co tu był.oczywiście trochę to zeszło zanim mu dali zamowienie ale po jakis 10 minutach wrócił do Detty z dwoma kubkami goracej czekolady.
-proszę..tlyko uważaj i nie poparz się - powiedział.

[Josephine Morgan]

Czekałam na Michaela i podziwiałam widok, coraz bardziej byłam zadowolona z tego naszego wyjazdu.
-jasne będę uważała -powiedziałam kiedy wzięłam od niego kubek z gorącą czekoladą.
-kolejka była ?-spytałam i uśmiechnęłam się do niego.

[Amelia Jones]

-Nooo tam zawsze jest koejka.W końcu pogoda sprzyja narciarzom więc wiesz..kazdy potem idzie co jakis czas do baru na cos cieplego.. - powiedzial z usmiechem i napila sie troche kawy.
-A ty jak?nie zamarzłaś mu tu? - objął ja ramieniem i potarł lekko ramie przytulając do siebie.
-Wiesz..zastanawiałem się ostatnio..tak mi sie przypomniało..czy nie kupić Pubu naszego treehillowskiego.Ponoc łasciciel sprzedac chce... - powiedział[/color]