[Lucas]

[Lucas]

- Jeszcze nie nałożyłaś nawet deski na nogi a juz marudzisz - zaśmiałem sie - spokojnie na początku jesteśmy przecież na szczycie, poza tym będe Cię asekurował byś nie upadła i nie zboczyła z trasy - posłałem jej uśmiech - chyba trochę mi ufasz prawda?? No więc nie powinnaś się bać aż tak bardzo, będe przy Tobie

[Savanah Spencer]

-Oj tam - mruknęłam pod nosem po czym zaczęłam zakładac deske.Po kilku chwilach byłam gotowa...powiedzmy-Taaa...chcialabym to zobaczyć jak mnie uratujesz jak nabiore prędkości i bede jechac w dół - wyobraziłam to sobie, choc oczywiście z przesadą niby to w jakiej kreskówce i wybuchnęłam smiechem.

[Lucas]

Zasmiałem sie patrząc na nią - nie sądzisz chyba, że będziesz pędziła z zawrotną szybkością, co?? - spytałem ja patrząc na nią i póki co załozyłem tez swoją deskę i stalismy póki co deskami bokiem do kierunku jazdy, więc nie musieliśmy sie martwić tym że zjedziemy.... Uznajmy, że tam na sucho pói co w miejscu jej tłumaczyłem jakieś tam odchylenia na krawędzie deski by skręcać i na sucho jak się hamuje... Oczywiście ona niby załapała ale przekonamy się w praktyce za chwile czy faktycznie...

[Savanah Spencer]

-A kto to wie...wiatr mnie popchnie i pojadeeeeeeee w sina dal - zażartowałam po czym wysłuchałam kiwając głową na jego rady.-ZAczynam - powiedziałam po czym wszystko wygladało mniej wiecej tak: http://www.youtube.com/watch?v=7uO27eX9mc0

[Lucas]

No oki wyglądało to mniej więcej tak własnie, ale szybko opanowała skręt... podparty ale jednak umiała troche pojechać w tej pozycji - i jak?? Bedziesz płakać?? - spytałem podjeżdzając do niej bez problemu i zatrzymując się obok niej i wyciagając ręce do niej, bo znowu siedziała na tyłku

[Savanah Spencer]

Wstałam przy jego pomocy, otrzepałam sie nieco ze sniegu.-Jeszcze nie...chyba, że upadne jeszcze ze 20 razy na tyłek to zacznę bo potem nie bede mogłas na nim siedziec - powiedziałam smiejąc się i rozejrzałam dokoła.W sumie nie tlyko ja z doroslejszych ludzi sie uczyłam.

[Lucas]

- Idzie Ci naprawdę świetnie, więc albo sie szybko uczysz albo ja tak dobrze ucze - puściłem jej oczko i potem wziąłem ją za jedną rączkę i jeżdziliśmy tak
http://www.youtube.com/watch?v=IgZF_anbpew
Powoli zjeżdzalismy w dół stoku mają c sporo czasu i sporo drogi w zapasie by się mogła nauczyć jechac też i bez mojej pomocy... Niemniej za wiele jej nie musiałem instruować, bo radziła sobie naprawdę dobrze... Czasem tylko przypominałem jej o tym by zrobiła większy nacisk na którąś tam krawędź by jechała odrobinę w któryś tam skręt...

[Savanah Spencer]

-Albo...umiem doskonale jezdzić a tobie pościemniałam bys miał radochę z nauki mnie - pomachałam brawiami lekko.Nie zdradzałam miną czy to pprawda czy nie.Byłam ciekawa jego reakcji.-No ale nauczycielem jestes...super.Choc nigdy wczesniej mnie nikt tego nie ouczył wiec ne mam porównania ale...co tam - machnęłam reką i pocałowałam go nachwylając sie lekkko do niego po czym zachwiałam sie przez to i prawie wie wywalilam ale sie jego złapałam i nie upadłam.

[Lucas]

Miała szczęście, że on umiał zachować równowagę bo by się pewnie oboje wypieprzyli... - hmmmm podobno to jest dobry patent na podryw i na sprawienie by związek był poważny, więc nie wiem czy musiałaś to akurat robić... - puściłem jej oczko i dodałem - i jeśli faktycznie by tak było to może wybierzemy tym razem trudniejszą trasę jak już zjedziemy na sam dół, co??

[Savanah Spencer]

-na podryw może i owszem ale na sprawdzenie powagi związku? - spojrzałam pytająco na Wrena.-Nie no... nie umiem.Ale myślę, że skoro kiedys tam miałam styczność z jazda na nartach to moze dlatego jeszcze zyje i jestem nie połamana - dodałam z uśmiechem obejmując go w pasie.

[Lucas]

No ponoć jeżdziła raz, upadła i płakała i jej rodzice nie zmuszali, no ale niech tam będzie - Taki film kiedyś widziałem, wynajęto dziewczyne by faceta w sobe rozkochała i sprawiła by związek był powazny, by się koleś od rodziców wyprowadził... No i jedną zasadą było to by sprawić by facet ją czegoś nauczył i miał poczucie swego rodzaju spełnienia - powiedziałem i dalej jechalismy... patrzyłem sobie na jej twarzyczkę zamiast na drogę i jesli zechce mogą sie wywrócić oboje bo ona straci równowagę a ona nad tym nie zapanuje i przewrócą się oboje na niego of course

[Savanah Spencer]

chyba wiem jaki to nawet film choc go nie pamietam xD Ale nie ważne.No i moze to było raz jak była mała ale potem pewnie ze znajomymiczasem gdzies pojechała n narty ale nie przepadała wiec.. ;p nie wnikajmy w szczegóły.-Chyba za duzo filmów oglądasz Kochanie - zasmiałam sie po czym powiedzmy najechałam na jakis kawałek lodu i niech bedzie, że straciłam równowagę i próbując sie ponownie uratowac złapałam sie jego ale co jak co skonczyło sie to upadkiem tym razem.-Ała... - skrzywiłam się lekko.

[Lucas]

Popatrzyłem na nia - Jesteś cała?? - spytałęm ją i powoli wstawalismy oboje - to ruszajmy na dół Kochanie - powiedziałęm i dalej sobie jechaliśmy obok siebie czasem nawet trochę bardziej skręcając i jadąc odrobinę stromiej a niżeli takim slalomikiem. Gdy dotarlismy na dół uśmiechnałęm się do niej - no brawo, jak na pierwszy dzień to byłaś świetna.... ba nawet wywrotek nie miałaś zbyt wielu... Jestem z Ciebie dumny - powiedziałem i objałem ja oburącz i teraz to ja sie pochyliłem ku niej całując ja... - Pozwolisz Kochanie, że sobie podjedę sam na ten trudniejszy stok?? Chyba, że chcesz spróbować swoich sił na stromiźnie....

[Savanah Spencer]

-Dzięki Wren...ja tez jestem z siebie dumna.A ty byłes wspaniałym nauczycielem kochanie.Dizekuję - powiedziałam odwzajemniając pocałunek.-Nie, dla mnie na dzis wystarczy.Ale ty..prosze bardzo - powiedziałam, a nawet go zachęciłam bardziej.-Ja sobie tu posiedzę - wskazałam na jakąs ławeczkę i popatrze o ile cie dostrzege w tym tłumie - dodałam z usmiechem.