[Josephine Morgan]

-wolę deskę wygodniej mi się nią manewruje -powiedziałam do Michaela.
-a Ty chcesz już wracać do apartamentu , czy jeszcze coś probić ?-spytałam i uśmiechnęłam się do mojego faceta.

[Amelia Jones]

Racja..dlatego jutro tez tlyko deska - powiedzial zgadzając sie z nia.
-Hmm..w sumie mam juz na ciebie ogromną ochote Maleńka..więc apartament.No chyba, że ty cos chcesz to mów..wytrzymam jeszcze troche.. - pocałował ją

[Josephine Morgan]

-możemy wrócić do apartamentu , chcę spędzić z Tobą czas z dala od innych , nie chce żeby mi cię podrywali-powiedziałam i dałam mu buziaka . Oddaliśmy sprzęt narciarski , złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do apartamentu.

[Justine Devoux]

Wzięli swój sprzęt i przyszli sobie na stok. Wsiedli więc w gondole i na górę...
-Póki co fajnie to wszystko wygląda.. - powiedziała i patrzyła sobie przez okienka jak ludzie jeżdżą.

[Savanah Spencer]

-Tu zawsze fajnie.. - powiedziala Charlie.
-A przynajmniej tka to pamietam..danwo tu nie bylem - powiedzial i ja cmoknal.
N i dojechali na szczyt wiec wysiedli.Pozakladali deski.
To co?widzimy sie na dole - powiedzial..zalozyl gogle na oczy no i wziummmmm na dol

[Justine Devoux]

Zaśmiała się z niego. A potem faktycznie początkowo powoli i zapoznając się ze stokiem zjechała sobie na dół..
Spotkali się tam z Charliem..
-To co? Na górę i robimy sobie wyścigi? - zapytała śmiejąc się.

[Savanah Spencer]

-O wscigi mowisz... no spoko..to jedziemy - powiedzial i znow tam staneli w kolejce a potem juz wyciagiem na gore.No i jak juz sie am znalezli to sie ustawili gotowi.
-na 3 - i idliczyl i fruuu pojechali

[Justine Devoux]

To skoro tak to sobie już rozwijali całkiem konkretne prędkości.. Więc szybko śmigneli na dół.. Ale Charlie wygrał..
-Ehhh. Dobrze że w łóżku nie jesteś taki szybki.. - zaśmiała się i cmoknela jego usta i sobie jeździli fajnie już, trochę się wygłupiając i dobrze się bawiąc.

[Savanah Spencer]

Oj jeździli..wiec im to w sumie z pol dnia zajelo..ale zabawa byla przednia..

-To co?jeszcze troche i cos zjesc? Wgl..jest tu gdzies jakis klub czy cos?Wiesz ktoregos wieczoru mozna sobie wyskoczyc - powiedzial jak znow jechali na gore

[Justine Devoux]

- Można jeszcze ze dwa razy.. A potem to już do jakieś knajpy.. A co do klubów to nie wiem.. Trzeba się rozejrzeć.. Albo kogoś zapytać.. - powiedziała.. - Choć pewnie coś mają.

[Savanah Spencer]

-No mozna podpytac - pokiwalg lowa owszem..zjechali sobie ejszcze te 2 a moze nawet i 3 razy i juz serio tam odlozyli gdzies sprzet i poszli cos zjesc

[Savanah Spencer]

I byli tu znowu. Chwile sobie pojeździli razem na spokonie..troche sie poscigali..a troche to juz tma kazde w swoim temie..bo no tak czekajac na sibie za kazdym razme to by im duzo zeszlo czasu bezsensu.

[Justine Devoux]

No i za którymś razem dopiero spotkali się na dole..
-Idziemy do baru na jakąś herbatę z rumem? - zapytała, zimno było ogólnie to chętnie się rozgrzeje xD

[Savanah Spencer]

-Idziemy..ale potem tu wrocimy jeszcze na chwile co? - no i sobie zdjeli spezet i poszli sie troche ogrzac.
-A jak tam..samopoczucie na spotkanie kenlera? - wyszczerzyl sie.
-Wgl to? Mialryjsc i co?Dupa - zasmial sie

[Justine Devoux]

A ten z tym kelnerem.. Spojrzała na Charliego..
-Najwyraźniej stchórzył..-powiedziała i cmoknęła jego usta. I se siedli w jakimś takim barze na stoku chyba.. Do knajpy pójdą potem na obiadokolację. xD
-Hmm. A co? Zmieniłeś zdanie? -zaśmiała się i juz sobie pili herbatę z wkładką.