[Lucas]

[Lucas]

Zsiadłem z kolejki i powoli ruszyłem w stronę szczytu by zjechać sobie całą drogą. W pewnym momencie usłyszałem gdzieś tam za sobą - Ej to młody Kim, bierzcie go - odwróciłem się i widząc jakichś dziwnych kolesi na nartach zacząłem szybko im uciekać na swojej desce szusując byleby szybciej i byleby jak najkrótszą trasą... oczywiście omijałem nieznane mi fragmenty gór i slalomowałem między innymi ludźmi pędząc naprawdę szybkim tempem.... Nie odwracałem się jednak za siebie by nie stracić równowagi zbędnymi obrotami..... Gdy dotarłem na sam dół zrzuciłem z nóg deskę i łapiąc ja w rekę wmieszałem się w tłum jakichś turystów... Dopiero tutaj się odwróciłem za siebie i zobaczyłem jakichś dziwnych kolesi próbujących wypatrzyć kogoś w tłumie... Ruszyłem więc możliwie jak najszybciej poprzez tłum w stronę domu...

[Josephine Morgan]

To przyjechaliśmy na stok taksówką. Oczywiście my jako osoby lubiące ryzyko przyjechaliśmy na ten gorszy stok. Podeszliśmy do wypożyczalni sprzętu i wypożyczyliśmy deski. Usiedliśmy z boku i zaczęliśmy zapinać deski do nóg.
-gotowy na szaleństwo?

[Amelia Jones]

-No jasne..bedzie odlotowa azbawa..juz to czuję - powiedział Mike i zapią deskę.Zebrali sie na wyciag i pojechali na górę.
-W ogole to sexy wygladasz w tym kombinezonie.. - puscił jej oczko

[Josephine Morgan]

-tylko się za bardzo nie podnieć , bo możesz sobie uszkodzić sobie najważniejszą część Twojego ciała -powiedziałam i zaśmiałam się.
-mam nadzieje , że lubisz wyzwania Kochanie-powiedziałam i pocałowałam namietnie jego usteczka. Kiedy dotarliśmy na szczyt góry spojrzałam na niego i założyłam sobie gogle.

[Amelia Jones]

-Eh..alets ty zabawna De..ne martw się..nic sobie nie uszkodze..a na pewno juz nie moje klejnoty - zasmial sie i pocałował ją.
-Jasne..przeciz wesz zetak..
-więc...do zobaczenia na dole - tez załozył gogle a potem sie ustawił na jakims torze i zaczał zjeżdżac z góry nabierajac predkosci i manewrujac by w nikogo nie wpasc

[Josephine Morgan]

Wystartowałam zaraz po Michaelu , starałam się go dogonić , ale nie tak , żeby na niego wpaść. Mijałam przeszkody świetnie się bawiąc już dawno nie czułam takiej adrenaliny. Tego było mi trzeba , zjazd był dość niebezpieczny i długi , ale mi to odpowiadało , dopiero w połowie , wczułam się i zjeżdżałam w dół coraz płynniej.

[Amelia Jones]

Oj tak..zdecydowanie świtna zabwa.Mknął w dół..czasem sie tam pewnie zachwialczy podparl ręka bo dawno tego nie robił ale generlanie nie zaliczył gleby.Jeszcze xD Mknał przd siebie..danwo nie czuł sie tak swobodnie..nie myslac o niczym waznym tlyko sie bawić

[Josephine Morgan]

Przeciełam drogę Mikeowi , ale na szczęście udało mu się wyskoczyć i mnie ominąć. Uśmiechnęłam się do niego i po paru bardzo dobrych wyskokach nalazłam się na dole stoku. Kiedy się zatrzymałam upadłam tyłkiem na śnieg i czekałam na Michaela.

[Amelia Jones]

-Oż tyyyyy!!! - zasmiał się jak mu tak smignęła.Co za bestia.No ale jeszcze chwilke zjeżdzał i doiero pod sam koniec juz si wywail tracacna chwile roznowage.Obrociło go na tyłu a potem zjechał na plecach głowa w dól na dół tuz pod swoja kobiete xD
-heloł... - zasmiał się
/ide, dobranoc :*

[Josephine Morgan]

-już padasz mi do stup , super -powiedziałam śmiejąc się kiedy wylądował przy mnie.
-podobało mi się , a Tobie ?-spytałam z uśmiechem na twarzy byłam na prawdę bardzo zadowolona i szczęśliwa

[Amelia Jones]

-jasne...to wszystko to taki trick wlasnie..fajny nie? - roześmial się a potem sie pozbierał.
-No jasne..będziemy jeździć dziś do oporu...wstawaj - i pewnie sie pozbierali z ziemi i poszli znów na wyciąg

[Josephine Morgan]

Kiedy wsiedliśmy na wyciąg pocałowałam jego usteczka.
-uważaj na siebie jak jeździsz-powiedziałam z troską w glosie i przytuliłam się do niego , podziwiałam widok i cieszyłam sie naszym wyjazdem , kiedy dotarliśmy na miejsce , poprawiłam się i spojrzałam na Michaela z cwanym uśmieszkiem.
-gotowy przystojniaku ?

[Amelia Jones]

-jasne..zawsze uważam - powiedział po pocałunku.Zsiedli z wyciagu i ustawili sie na trasie.
-teraz bedzie leiej..dajesz.. - no i znów zaczeli zjeżdżać.Mike juz znacznie pewniej..zjeżdżał slalomem cieszac sie pędem i przyjamnością

[Josephine Morgan]

Byłam tuż za nim nie chciałam go wyprzedzać , no i nie chciałam żebyśmy na siebie wpadli ldatego zachowałam ostrożność. Świetnie się bawiłam , byłam wolna i szczęśliwa , przy niewielkich wybojach wyskakiwałam bardzo wysoko , a po chwili wpadałam znowu na stok i pędziłam przed siebie.