[Savanah Spencer]

Uniosłam brwi w góre i chwile mu sie przygladałam po jego dośc..interesujących słowach.Przez mysl mi nawet przeleciało, że wsumie..może i nawet już go kochałam..może ne jakos jeszcze obłędnie ale takie początki jak to sie przechodzi z zakochania do kochania.
-Dobrze, ze nie musze tego mówić - pusciłam mu oczko i zachłannie zaczłam całowaa jego usta wplatajac palce w jgo mokre włoski

[Lucas]

- ale kiedys powiesz - szepnałem przy jej usach i odwzajemniałem jej pocałunki bardzo namietnie obejmując ja mocniej i przesuwając sie z nią głebiej i głębiej aż sie zanurzylismy podowode. Nadal jednak sie całowalismy a gdy moja girl traciła tlen to nawet dałem jej troszke swojego

[Savanah Spencer]

Gdy sie po jakims czasie wynurzyliśmy nabrałam w płyca powietrza.
-Noo tego sie ne spodziewałam.następnym razem mnie uprzedzaj..chyba, że chcesz mnie w taki sposób wykończyć, hm? - uniołam brwi i sie rozesmiałam.Chlanęłam go reką po czym połozyłam sie na pleckach i sobie pływałam gdzies niedaleko niego

[Lucas]

- Nie no gdzież bym smiał - zasmiałem sie i popatrzyłem jak odpływa po czym sam pewnie tez chwilkę sobie gdzieś podpłynałem a gdy na tych pleckach przepływała niedalek to złapałem ja za nózki i pociagnałem go sobie.. Owszem sie odrobinę zanurzyła ale gdy sie wynurzyła złapałem ja mocno w swoje ramiona przyciagnałem ku sobie apotem nawet wsunałem sie z nia w kącik basenu i zachłannie ją pocałowałem z jezyczkiem... Rączka zjechałem na jej tyłeczek i złapałem ja za jeden z posladków lekko go ściskając
- Zdecydowanie za bardzo mnie kręcisz Mała

[Savanah Spencer]

Taa jasne.Odrobinkę zanurzyła.Prawie ja utopił! No ale..wyszła z tego bez szwanku na jego szczęście xD
-Oj..no to juz wiem.Ale mimo wszystko kocham jak to mówisz..a jeszczebardziej jak to okazujesz Wren - objęłam ro raczkami za szyjke i odwzajemniłam bardzo namietnie ów pocałunek, przełużając go dośc sporo.
-No to jak tam?Idziesz sie rozmówic z tatą? Ja sie poopalam a otem mamy dzień dla siebie, hm? - cmoknęłam go nosek

[Lucas]

Odwzajemniłem pocałunek a potem sie do niej zasmiałem
- No to wychodzimy Ty sie opalasz a ja idę do ojczulka - powiedziałem a potem tak zrobilismy. Wytarłem sie po wyjsciu z basenu a potem wszedłem do domu, poszedłem do gabinetu taty i tam pewnie nam troche zajeła powazna rozmowa... Po jakichś 30 minutach wyszedłem i usiadłem na sąsiednim lezaku a potem sie a nim polozyłem
- Załatwione, teraz mamy juz czas dla siebie

[Savanah Spencer]

No tak..on se poszedł a ja sie opalałam w spokoju na leżaku pewnie cos ta popijaąc.jakis soczek ;p
_no i jak tam?Wszystko w prozadku miedzy wami?Wyjasnione, zapomniane, przebaczone? - zapytałam z usmieche patrzac na Wrena

[Lucas]

- Tak tak, wszystko wyjasnione, wybaczone i zażegnane - powiedziałem z uśmiechem
- Został jeden konflikt jeszcze do rozwiązania, ale to już nie zalezy ode mnie - puściłem jej oczko a potem sie ułozyłem wygodnie
- Jak ędziesz głodna to powiedz a się przebierzemy i pojedziemy na miasto, choć tata mówi, że mama szykuje jakieś pyszności na obiad. Powiedziałem mu, że dziś zjemy na mieście, najwyżej może potem skosztujemy co nieco...

[Savanah Spencer]

No to dobrze.Ciesze się - powiedziałam szczerze posyłając mu uśmiech.
-No wiesz..skoro nie od ciebie to juz nie twój interes.Ty swoje sprawy ponaparawiałeś - powiedziałam.
-Jasne..ale jeszcze nie jestm.Może za jakąs godzinke sie zaczniemy zbirac czy coś - powiedziałam i wstałam z leżaka.Podeszłam do niego i sie na niego wgramoliłam.No wiadomo jak..Pcałowałam go.
-No tak..mozemy to sobie nie wiem..dogrzac jak wrócimy nad ranem z imprezy - zasmiałam sie lekko

[Lucas]

- No niby nie mój, ale jednak częściowo to mnie dotyczy - owiedziałem a potem patrzyłem na nia jak wstaje i sobie siada na mnie. Usiadłem wygodniej nim usiadła i teraz ją objałem w pasie - Wiesz, że cokolwiek by sie nie działo to estem po Twojej stronie, bo mama zachowała sie bardzo nieładnie, ale nie ukrywajmy tego, że chcę by te dwie kobiety, czyli moja matka i kobieta z którą jestem, żyły w zgodzie. Chce by darzyły sie szacunkiem i to co zaszło mnie boli - popatrzyłem na nią uwaznie - to chyba normalne, że mnie to męczy. No ale to nie ode mnie zalezy, choć obydwie ze względu na mnie mogłybyście w jakimś stopniu sie dogadać. - oparłem głowe o oparcie
- Wiem Skarbie, wiem. Piłka jest po jej stronie i od niej najwięcej zalezy - westchnałem
- Co do zbierania sie t o wiesz Kochana, w takim razie juz wybierając sie na obiad musimy sie ubrać na imprezę, no bo inaczej wypadałoby tutaj wrócić - ujałem w swoje dłonie jej dłonie i splotłem palce obydwu rączek z jej paluszkami... - to będzie fajna noc a jesli wracać będziemy nad ranem to myśle, że zachaczymy po drodze o pewno miejsce i niczego nie będziemy musieli odgrzewac

[Savanah Spencer]

-Ej Wren..no cos ty.Nie przejmuj sie tym. - machnęłam rączką.
-Wiesz..szczerze to twoja mam nie wywarła na mnie najlepszego pierwszego wrażenia po tej wczorajszej rozmowe.Ale cóz..wiesz, ze nie należe do tych kłotliwych osób.
Jak ona bedzie dla mnie okey to i ja będe.Problem z głowy.Wszystko zalezy od niej.Ale ja znów cos podobnego wymyśli..to wybacz..ale nie pozwole sobie - powiedziałam szczerze.No co..jak Kuba Bogu...
-Hmm..no skoro tak mówisz.To sie zarasz wyszykujemy.Ale to zaraz...bo mam ocote sie nieco poprzytulać - pusciłam mu oczko i zaczełam całowac jego słodkie usta.Miałam w nosie czy nas jego rodzice zobacza czy nie i czy im to pasowało czy nie ;p

[Lucas]

- No tak jak mówiłem teraz wszystko zalezy od niej i nic nie mogę zrobic, ale wiesz to tak łatwo powiedziec nie przejmuj sie tym... chodzi o dwie najwazniejsze kobiety w moim zyciu - popatrzyłem jej w oczy Od co a niech sie cieszy, że nazywam ja przy mamie najwazniejszą
Potem sie usmiechnałe i pozwoliłem jej sie przytulac i całować i pal licho, że sie nie dało tak opalac ale komu w głowie opalanie skoro ma taka laske obok
- Szykowaniem sie nie martw, zdązymy... tak mysle, ale teraz owszem co innego nam w głowie

[Savanah Spencer]

-Ej...ty tak serio? - uniosłam brwi bo mnie nieco zaskoczyły jego słowa.Bo tak, tak..od razu wyłapałam ta"najwazniejszą" itp obok mamy jego.
-Jasne..sam wiesz najlepiej co i jak i o której..jak bedzie pora sie szykowac daj znac..moze sie od ciebie odkleje - wyszczerzyłam zabki i przykleiłam sie do jego usteczek

[Lucas]

Spojrzałem jej w oczy - czemu miałbym żartować?? - spytałem ja i sie usmiechnałem - zdecydowanie mówię serio. Jesteś moja kobieta, więc nie ma mozliwości byś nie była dla mnie wazna... Kto to wie, może jesteś skazana na moje towarzystwo już zawsze, podołłabyś temu?? - pusciłem jej oczko z uśmiechem a potem owszem pocałowałem jej usteczka i dłuższą chwilę tak spedzilismy
- Wiesz Ness jak tak dalej pójdzie to uznam, że pora już iśc sie szyowac i nim sie bedziemy zbierać to skorzystam z tego przyklejania się do Ciebie w pełniejszym wymiarze

[Savanah Spencer]

-Noo to dobrze.Bo ty tez jestes dla mnie wazny.A nawet bardzo - powiedziałamz usmiechem a potem przez chwlke na niego patrzyłem.
-Hmm..mysle, że dałabym radę wiesz..zakochana kobeta jest w stanie góry przenoscić - pusciłam mu ockzo i owszem sie całowalismy.
-Oj..a ty tylko o jednym..wiem, ze jestem cholernie sexowna i jak na ciebie działam ale..mało ci było w nocy? - zasmialam się