[Lucas]

Nie odrywałem ust od jej piersi a dłońmi powoli próbowałem zdjąc jej dolną część bielizny

[Octavia Blackburn]

Pieściłam jego ciało i oddawałam się jego pieszczotą które rozpalały moje ciało

[Lucas]

Jakos udało mi sie zdjąć jej majteczki a potem nadal nie odrywając ust od jej piersi zdjąłem ja z szafki i na ślepo niosłem do salonu

[Octavia Blackburn]

Weszłam do kuchni ubrałam się i poszłam po synka do przedszkola

[Lucas]

Też sie ubrałem i ogarnąłem kuchnię szykując tym razem porcję dla Michela by miał ciepłe danie po powrocie do domu

[Octavia Blackburn]

Mike zjadł obiad i poszliśmy do salonu

[Lucas]

Wszedłem do kuchni i zrobiłem Michaelowi gorącą czekoladę. Gdy była gotowa poszedłem z nia do jego pokoju.

[Octavia Blackburn]

Weszliśmy z Michaelem do kuchni Clark już na nas czekał ze śniadanie razem zjedliśmy pozmywaliśmy i poszliśmy do wyjścia z walizkami

[Savanah Spencer]

No to przyszliśmy do kuchni.nastawiłam wodę w czajniku i przyszykowałam nam kawe w kubkach.-Hmm..jasne.Może byc kawa choć..nie sądziłam, że az tak od razu don niej polecisz.. - skomentowałam to niby od tak tylko ale..nieco mnie to zaskoczyło, bo to znaczyło, że jednak sa ze sobą dośc blisko jak tak od razu do niej leci.Zdecydowanie musiałam na nią uważać i zapytac Shay co nieco o Sare

[Lucas]

Podszedłem do niej i wziąłem ja za rękę i spojrzałęm na jej twarz - nie bądź zazdrosna, nie musisz - powiedziałem bo ten tekst znaczył i tak swoje - brzmiała naprawdę źle, więc wolę to załatwić szybciej i dowiedzieć sie co się stało - pogładziłem jej policzek - poza tym mam jej dobrą nowinę do przekazania... Mianowicie jej przyjaciel Wren Kim ma zajebistą kobietę u swojego boku - uniosłem brew w góre

[Savanah Spencer]

-Nie jestem zazdrosna Wren - oczywiście skłamała Co z tego, że jakos ani to przekonujące nie było aninic ale..powiedzieć musiałam xD -jasne,jasne...trzeba w końcu pocieszyc przyjaciółkę...nie widze problemu - dodałam szczerze.Bo nie zamierzałam mu zabronic się spotykać z innymi znajomymi.-No tak...to od tego zacznij..na wstępie - zasmiałam się z gdy woda sie zagotowała zalałam nam kawę i zaniosłam do stołu.usiedlismy.

[Lucas]

Patrzyłem na jej twarz gdy to mówiła i owszem ani nie wyglądało ani nie brzmiało to przekonująco, usiadłem przy stole i doprawiłem sobie kawe mleczkiem ale nie dużą ilościa i cukrem a potem się napiłem - zacznę oj zacznę od tego - puściłem jej oczko a potem se trochę odsunałem, chodź tu do mnie. posiedźmy razem nim się będziemy musieli rozstać na troszkę - powiedziałem robiąc jej miejsce na swoich kolankach, ot co, chciałem by się czuła dobrze i by była blisko mnie teraz gdy jest taka trochę zazdrosna, że chcę czmychnąć do innej - Jesteś moją kobietą i też bym do Ciebie biegł czymprędzej gdybyś miała problemy, pamietaj o tym

[Savanah Spencer]

Tez sobie nalałam mleczka, ale sporo i cukier a apotem siadłam na jego kolankach.Objęłam go jedną ręką za szyję.-Wiem wiem..bo ty masz mega dobre serducho Kotek..każdej damie w opałach pośpieszysz z pomocą - usmiechnęłam sie i pocałowałam go czule.-Tak czy inaczej...tez pewnie bede sie musiała spotkać z kilkoma osobami..pochwalic się moim nowym nabytkiem - pusciłam mu oczko.Pierwsze co pewnie zadzwonię do Seana i Heather

[Lucas]

- Mega dobre mówisz?? - popatrzyłem na nią - może trochę dobre, ale raczej nie mega - puściłem jej oczko - niemniej nie lubie gdy komuś z moich przyjaciół dzieje się krzywda czy coś a jesli Sarah sie zaangazowała a facet nie jest tego wart to nie chcę by była sama w tych najgorszych pierwszych chwilach... Prosiła bym przyjechał, więc.... no sama wiesz.. Może to dobroś, może brak asertywności, niemniej wiele jej zawdzięczam, pomogła mi gdy miałem problemy zdrowotne, narażała swoją pracę zajmując sie mną fachowo ale poza swoimi godzinami pracy i to nie w sposób za jaki oficjalnie jej płaca, więc jestem jej dłużnikiem... - uśmiechnałem sie do Ness a potem pocałowałem ją czule - jesli obiecam, że nie będę się z nią za wiele tulił i nie będę jej całował to poczujesz sie lepiej??

[Savanah Spencer]

-No ja tam nie wiem..póki co to ja cie znam i mówi, że mega dobre, ale..pewnie sie okaże.. - zaśmiałam sie lekko.Bo co jak co ale dla mnie taki oddany i prawdziwy przyjaciel to skarb więc..ceniłam to sobie w ludziach. Jeślic chodzi o inne kwestie jego dobroci to sie okaże:P na pewno ideałem nie jest więc... -Jasne, rozumiem..naprawde nie musisz mi sie tłumaczyć.. - powiedziałam i odwzajemniłam pocałunke troszeczke go przedłużając.Miłoby tak sobie sie z nim całowac ale juz jako para..a nie to co oni tam kiedys odwalali :p - Przytulic możesz..ale zerocało całowania - pogroziłam mu palcem udając sroga minę.Wiadomo..w policzek czy cos spoko ale z dala od Ust:p