[John Hemsworth]

-Niech pomyślę... Coś szybkiego... Może omlet?-zapytał unosząc brew do góry
-Wiesz... jak będę tak siedział to wydam się sobie niepotrzebny.-wzruszył bezradnie ramionami. Nie lubi się tylko przyglądać jak ktoś coś robi, choć w tym wypadku widoki miał najlepsze jakie tylko mógłby mieć.

[Chloe Hemsworth]

- Dobrze wiec, omlet - powiedziala z usmiechem. - Chce zebys odpoczal - usmiechnela sie - Mozesz sie zajac odpoczynkiem - dodala - I bede super zadowolona - dodala patrzac na niego i wyjmujac jajka - Z czym chcesz omlet? - zapytala

[John Hemsworth]

-Jeżeli tak stawiasz sprawę, to chętnie sobie odocznę.-pewnie gdyby nie to, z tak bardzo chciał z nią spedzić dzisiejszy wieczór to już by spał.
-Może ze szczypiorkiem i jakąś kiełbasą?-zapytał unosząc brewq do góry

[Chloe Hemsworth]

- Jak sobie zyczysz - powiedziala do niego i zaczela kroic szczypiorek ktory wczesniej wyjela z lodowki. - Jak podroz? - zapytala - Twoja mama byla lekko rozczarowana ze wracam tak szybko z Joshem tu - mowila - Zalatwiles wszystko? - dopytala

[John Hemsworth]

-Na szczęście w miarę spokojnie, ale trochę męcząco.-samo siedzenie też potrafi zmęczyć, a prócz tego jednak chyba nigdy sie nie oswoi z lataniem samolotem.
-Tak, mówiła, że trochę było jej smutno jak tak szybko wyjechaliście, ale wyjaśniłem, że musieliscie.-uśmiechnął się lekko
-Tak, załatwiłem co potrzeba i firma już jest prawie sprzedana.-na całe szczęście, bo w końcu będzie miał czas dla rodziny.

[Chloe Hemsworth]

- Zawsze moze przyjechac tu - usmiechnela sie Chloe - Chetnie spedze z nia wiecej czasu - wyjasnila.
- To dobrze. - dodala - Bedziesz mial czas na odpoczynek. - usmiechnela sie nakladajac omlet na talerz. - Prosze bardzo - powiedziala do niego.

[John Hemsworth]

-Musi się zająć ojcem, więc to też nie będzie takie łatwe.-westchnął lekko.
-Będę miał więcej czasu dla Was.-powiedział patrząc na Chloe, bo to się bardziej dla niego liczyło niż odpoczynek.
-Dziękuję.-uśmiechnął się delikatnie i pewnie zaczął jeść.
-A Ty nic nie jesz?-zapytał zerkajac na żonę

[Chloe Hemsworth]

-Myslalam ze twoj tata juz sie troche lepiej czuje - powiedziala patrzac na niego - W kazdym razie, niedlugo odwiedzimy ja ponownie i zostaniemy na dluzszy czas - dodala z usmiechem - Nie, zjadlam po drodze do domu, wiec nie jestem glodna - wytlumaczyla - Co chcesz do picia? - zapytala

[John Hemsworth]

-To jest tak, że raz się czuje dobrze, a raz gorzej, więc ktoś w pobliżu musi być. Czasami są to wynajęte pielęgniarki, ale mama woli sama się nim opiekować.-już po prostu taka była, nadopiekuńcza, ale sprawdzało się to, bo przy niej ojciec lepiej się czuł.
-Aha, w porządku. Hmm... Sok poprosze.-powiedział przerywajac na chwilkę jedzonko

[Chloe Hemsworth]

-Rozumiem - powiedziala- W takim razie my ja odwiedzimy na dluzej nastepnym razem - usmiechnela sie do niego i wyciagnela sok z lodowki po czym nalala go do szklanki - Prosze bardzo -powiedziala podajac mu sok.

[John Hemsworth]

-Jasne, sam ich chętnie odwiedze niedługo. Mamie się przyda wsparcie.-pokiwął głową rozkoszując się omletem.
-Dziękuję Skarbie.-powiedział przyjmując od Chloe sok i napił się od razu,a potem odstawił sok na blat stołu.

[Chloe Hemsworth]

- Twoja mama jest swietna kobieta i dodatkowo ma wnuka, a wiem jak babcie uwielbiaja swoich wnukow i wnuczki wiec chcialabym aby spedzali ze soba troche czasu - dodala - Mozemy nawet pojechac samochodem. Zrobic Road Trip - zaproponowala

[John Hemsworth]

-Wiem o tym, ale niektóryc rzeczy nie da się po prostu przeskoczyć.-wzruszył lekko ramionami. Póki jego ojciec nie umrze o jgo mama nie będzie miała dla nich czasu. Taka jest smutna prawda. Kocha swojego męża i nie chce go opuścić do końca.
-Może się nideługo udać coś takiego.-pokkiwał głową. Nie był to wcale głupi pomysł.

[Chloe Hemsworth]

- Rozumiem - powiedziala - Nie chce tez aby bylo za cieplo, bo umrzemy w samochodzie ale mysle ze to fajny pomysl udac sie stad do Bostonu przez inne miasta. Przynajmniej cos zwiedzimy - usmiechnela sie szeroko

[John Hemsworth]

-Myślę, że nie bedzie tak źle w samochodzie. Zawsze klimatyzacja jest.-wzruszył lekko ramionami
-Możemy. Zawsze chciałem się przejechać w dłuższą trasę. Wyłączyć telefon i mieć wszystko gdzieś.-uśmichnął się na samą myśl o tym. Powoli dojadał już omlet.