[John Hemsworth]

John pośpiesznie schodził po tych schodach zdenerwowany ostro na windę bo spóźni się na spotkanie, które było bardzo ważne.prawie nie zwrócił uwagi na mężczyznę który wchodził po schodach.Było tu wiele biur, nie tylko jego i wiele osób tu pracowało, a skoro winda nie działała... wiadomo.

[Niklaus]

Winda nie działała tylko dla Johna, więc cóż...byli tu sami. Marcus mijając faceta podłożył mu nogę, a gdy ten się zachwiał, wykręcił mu rękę i przydusił go do ściany.
- Masz pozdrowienia - powiedział mu trochę niższym głosem niż zwykle i uderzył w bok

[John Hemsworth]

John zdezorientowany po chwili znalazł się na ścianie i poczuł silny ból w barku oraz po uderzeniu rozbolały go żebra.
-Co do cholery?!-jęknął nie mogąc się oswobodzić.Im bardziej się wiercił tym bardziej bolała go ręka
-Kim jesteś?!-zapytał z grymasem bólu na twarzy

[Niklaus]

Marcus rozbawiony jego pytaniem pokręcił głową z niedowierzaniem
- Twoim koszmarem John - mruknął znów. Serio myślał, że mu się przedstawi? Hej! to ja Marcus Ford, znajdziesz mnie na tej ulicy, w domu bywam wieczorami więc najlepiej wtedy nasłać na mnie policję! W zleceniu było "daj mu się we znaki" więc co by mu tu jeszcze uszkodzić? Fakt rękę miał tak ułożoną, że bez bólu się nie obędzie. Ale mimo to Marcus chciał mu dać trochę szans i go puścił, czekając aż ten obróci się w jego stronę by móc szybko i mocno przywalić mu w lewego sierpowego.

[John Hemsworth]

Akurat nie myślał zbytnio nad pytaniami.Ból sprawiał, że prawie w ogóle nie myślał.
-Pieprz się popaprańcu.-wypowiedział trochę nie wyraźnie przez ścianę do której został przygwożdżony.
Więc jak zwolnił mu rękę to John nie obrócił się tylko uderzył mocno łokciem w brzuch napastnika i spróbował poprawić ponownie łokciem, ale w głowę.Za darmo skóry nie odda.

[Niklaus]

Marcus oczywiście zgiął się delikatnie bo bolało, ale nie tak by konać i się roześmiał
- a mogłeś uciekać...- jęknął delikatnie wkurzony z ironią i gdy ten próbował poprawić znów łokciem chwycił go za niego i znów odgiął mu rękę tym razem ciągnąc ją za łokieć przy jego głowie. Stał za facetem
- polubiłeś ścianę huh?? - bo znów na niej wylądował i tym razem Marcus nie miał zamiaru być milszym.

[John Hemsworth]

-Spieprzaj.-jęknął ponownie po wylądowaniu na ścianie.Musiał coś wykombinować, ale miał bardzo mało czasu na myślenie.Popapraniec się z nim bawił.
John nie mając innego wyjścia spróbował kopnąć Marcusa w piszczel.

[Niklaus]

- koleś...mógłbyś mi nogę złamać a bym cię nie puścił - mruknął i pociągnął Johna za głowę a później mu ją lekko rozwalił o ścianę, następnie znów uderzył w bok i kopnął w kolano, co musiało być nie miłe, gdy to uderzyło w ścianę.
- pozdrowienia przekazane - wykręcił mu rękę na plecy i złamał palec ups! sorki! ale palce są taaaakie łamliwe . Zostawił go tutaj i zbiegł po schodach, po drodze wywalając bluzę. Pod nią miał koszulę i wpasowywał się w ludzi, poza tym szedł spokojnie i wyszedł gdzieś bokiem

[John Hemsworth]

Uderzenie w ścianę zamroczyło Johna, a później już tylko czuł coraz więcej bólu.
-Aaaa!-krzyknął po uderzeniu w bok, i ponownie po kopnięciu w kolano.Wrzasnął głośno p tym jak złamał mu palce.Przymroczony od bólu, gdyż nie był zbyt do niego przyzwyczajony po tym jak Marcus zbiegł po schodach opadł z tych schodów na półpiętro gdzie już leżał i zwijał się z bólu.ostatkiem rozsądku sięgnął zdrową ręką po telefon i zadzwonił do Chloe.
-Chloe... schody... proszę...szybko.-powiedział przez telefon dysząc i się rozłączył, telefon wypadł mu z ręki i złapał się uszkodzonej ręki

[Chloe Hemsworth]

Chloe próbowała ogarnąć wszystko w biurze John'a gdy nagle dostała telefon. Zobaczyła, że dzwoni John. Może czegoś zapomniał.
-Tak kochanie? - zapytała gdy nagle usłyszała głos John'a.
Jak najszybciej się dało wybiegła z biura i poszła na schody.
- Boże. - zbiegła tam gdzie leżał John. - Co Ci się stało? - zapytała patrząc na niego.- Albo... - zadzwoniła na pogotowie.
-Witam...Chloe Ross...- mówiła roztrzęsiona. - Tak, zdarzył się wypadek. - mówiła. Podała adres biura i czekała na karetkę.
- Karetka zaraz przyjedzie. - powiedziała mając szklanki w oczach.

[John Hemsworth]

Podczołgał się pod ścianę i oparł o nią plecami w oczekiwaniu aż Chloe przyjdzie.Ucieszył się, gdy ją zobaczył choć nie mógł wykrzesać uśmiechu na twarzy.
-Jakiś koleś mnie napadł na schodach.-powiedział przytłumionym głosem
-Nie, nie dzwoń.-powiedział ale było już za późno.Nie był na tyle poważnie ranny by była mu potrzebna karetka.
-Nawet nie wiem czego ode mnie chciał.Nic nie wziął.-spojrzał na swojego wykręconego wskazującego palca i aż mu się słabo zrobiło.

[Chloe Hemsworth]

-Za późno. - powiedziała.- Potrzebny Ci jest lekarz. - nie wiedziała jak mu pomóc. - Musi zobaczyć co Ci jest. - dodała nie wiedząc co ma robić.
John wspomniał o jakimś kolesiu.
- Ale co od ciebie chciał? - zapytała. - Mówił coś? - zapytała
Nagle na schody weszło dwóch ratowników medycznych.
- Proszę się odsunąć
Powiedzieli do Chloe. Chloe wstała ze schodów stojąc i czekając. Ratownicy zaczęli opatrywać rękę John'a.
Patrzyła na John'a, a łzy płynęły jej po policzkach.
- Trzeba jechać do szpitala? - zapytała Chloe przez łzy.
- Nie. Opatrzymy go tutaj, jedyne co to na założenie gipsu ale nie będziemy pana zabierać. - wyjaśnił ratownik
-Dobrze. - powiedziała Chloe nadal patrząc na John'a.

[John Hemsworth]

-Powiedział, że ma dla mnie "Pozdrowienia", jak już wylądowałem na ścianie z wykręconą ręką.-zdążył odpowiedzieć Chloe, zanim pojawili się ratownicy
-Cholera boli.-syknął, gdy go opatrywali.
-Głowa mnie boli.-dodał po chwili i lekarz również przyjrzał się miejsc uderzenia głowa o ścianę.Na szczęście tylko stłuczenie i duży guz.
-Jak to się panu stało?-zapytał jeden z sanitariuszy
-Zostałem napadnięty na schodach.-odpowiedział i oparł głowę o ścianę

[Chloe Hemsworth]

- Będzie musiał się pan zgłosić na policję. - wyjaśnił sanitariusz
- Dobrze, zrobimy to. - powiedziała za John'a Chloe.
- Będą musieli spisać zeznania i portret pamięciowy. - dodał drugi - Widziała coś pani?
- Nie. John miał iść na spotkanie, ja pracowałam w biurze - wyjaśniła.

[John Hemsworth]

-Co mi po policji jak nie widziałem nawet twarzy gościa.-powiedział poddenerwowany swoją niewiedzą
-Śpieszyłem się i nie zwróciłem na niego uwagi nawet, gdy wchodził na przeciwko po schodach.podciął mi nogę, a póxniej wykręcił ramię i twarzą znalazłem się na ścianie.Nosił kaptur.-pomasował zdrową reką miejsce uderzenia o ścianę.