[Josephine Morgan]

Usłyszałam to co powiedział Clive. Westchnęłam i przymknęłam oczy , poczułam jak po policzku spływają mi łzy, otarłam je ręką. Wstałam z krzesła , ściągnęłam z siebie ręcznik i zaczęłam zakładać na siebie sukienkę.

[John Hemsworth]

Nie lubił niedopowiedzeń, a tym bardziej jak ktoś sobie ubzdurał jakieś głupoty i jeszcze źle je interpretuje. Teraz będzie jego wina, jak zwykle. Nie miał zamiaru się tym przejmować. Wiedział, że jej przejdzie.

[Josephine Morgan]

Ubrałam się i wyszłam z salonu. Szłam między porozrzucanymi śmietnikami i innymi rzeczami, deszcz był bardzo silny.Nim doszłam do samochodu Clive`a byłam znowu cała mokra. Wsiadłam do samochodu i przymknęłam oczy. Nie chciałam słyszeć tych grzmotów i widzieć błyskawic, potrzebowałam się wyłączyć i zapomnieć o wszystkim. Dotykałam ręką swojego brzucha, dziecko kopało.

[John Hemsworth]

Słysząc jak drzwi się otwierają zerwał się i poczuł ból. Mało nie zerwał szwów. Zobaczył, że Michelle wyszła.
-Zwariowałaś?!-krzyknął i wstał szybko nawet koszulki nie zakładając wyszedł za nią. Otworzył drzwi do samochodu.
-Zwariowałaś?! Mogło Ci się coś stać.-wskoczył do środka
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytał nie rozumiejąc jej

[Josephine Morgan]

Wystraszyłam się kiedy otworzył drzwi i krzyknął.
-bo chcę być sama -powiedziałam .
-nie krzycz mam dość kłótni z Tobą -powiedziałam i skuliłam się na tym siedzeniu. Nie patrzyłam na niego , miałam przymknięte oczy.
-sam masz mnie dosyć , więc wracaj do salonu , ja tu zostanę -powiedziałam

[John Hemsworth]

-Ale ja nie chce się kłócić. Tylko po co tak ryzykujesz?-powiedział spokojniej już
-A gdyby Cię coś uderzyło?-zapytał patrząc na Michelle
-Dlaczego uważasz, że mam Cię dosyć, co?-zapytał unosząc brew do góry i nie, nie miał zamiaru nigdzie iść.

[Josephine Morgan]

-ale nic mnie nie uderzyło więc przestań gdybać -powiedziałam i spojrzałam na niego.
-bo tak się zachowujesz jak byś miał mnie dosyć -powiedziałam zgodnie z prawdą bo tak właśnie czułam.
-nie musisz tu ze mną siedzieć , w ogóle nic nie musisz -powiedziałam i przymknęłam oczy.

[John Hemsworth]

-Jestem po prostu zmęczony. Przepraszam.-powiedział ze skruchą. Nie chciał się z nią kłócić, ale ta cała sytuacja nie należała do najprzyjemniejszych i się lekko denerwował, choć powinien być tym, który własnie zachowa zimną krew. Zachował przynajmniej chwilowo wcześniej.
-Chcę z Tobą siedzieć.-nie miał zamiaru wychodzić, chyba że ona to zrobi

[Josephine Morgan]

-nie lubię się z Toba kłócić , a zdarza nam się to bardzo często -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-czy kiedyś przestaniesz ze mną walczyć Teller ?-spytałam i zrobiłam niewinną minkę , choć do niewinnych nie należałam. Sama często się z nim kłóciłam , ale taka już byłam i nie potrafiłam się powstrzymać.

[John Hemsworth]

-Nie wiem dlaczego.-oczywiście wiedział. Mieli podobne charaktery, lubili rywalizować.
-Nie wiem. Ale lubię się z Tobą godzić.-uśmiechnął się szerzej i przybliżył się trochę do niej. Położył głowę na oparciu i patrzył sobie na nią
-Nasz związek chyba na tym jest oparty.-stwierdził i się lekko zaśmiał

[Josephine Morgan]

-zawsze będziesz ze mną walczył , jesteś okropny-powiedziałam i zaśmiałam się.
-jesteś bez koszulki , chcesz się przeziębić ?-spytałam i patrzyłam sobie na Clive`a, ten człowiek doprowadzała mnie do szału jak nikt inny. Pewnie dlatego też mnie do niego tak ciągnęło.
-skoro nie chcesz mnie zostawić , to powinniśmy wrócić do salonu , tam jest cieplej i wygodniej

[John Hemsworth]

-Taka już nasza natura Skarbie.-wzruszył ramionami bezradnie.
-Nic mi nie będzie.-pokręcił głową, a potem pociągnął nosem. Zwykły katar.
-Chcesz znowu przechodzić przez tą nawałnicę i się suszyć?-zapytał śmiejąc się lekko

[Josephine Morgan]

-to jest lepsze niż siedzenie przez resztę burzy w samochodzie , sam mówiłeś , że nadal nie jest tu bezpiecznie -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-tym razem wysuszę się w Twoich ramionach , to mi bardziej pasuje niż kłócenie się z Tobą -uśmiechnęłam się do Clive`a.

[John Hemsworth]

-Tak, to prawda. Zawsze drugie drzewo może w nas uderzyć.-pokiwał głową
-Cóż... Ta opcja mi bardziej przemawia.-puścił jej oczko.
-To na trzy... Raz, dwa, TRZY!-krzyknął i zapewne oboje wyszli szybko z samochodu i pobiegli do salonu.

[Josephine Morgan]

Wbiegłam do salonu cała mokra , ale śmiejąc się głośno. Odwróciłam się w stronę Clive`a kiedy zamykał drzwi.
-będziesz chory musisz się wysuszyć -powiedziałam i podałam ręcznik Tellerowi sama ściągnęłam sukienkę , przeczesałam swoje mokre włosy i wzięłam suchy ręcznik.