[John Hemsworth]

-Więcej czasu będę musiał zostać u Ciebie. To chyba dobrze?-zapytał puszczając jej oczko i wziął od niej ręcznik. Usiadł sobie na kanapie i też zaczął powoli się wycierać.

[Josephine Morgan]

-nie wiem czy nie będziesz za bardzo marudny-powiedziałam i kiedy wytarłam się troszeczkę. Usiadłam sobie na kolanach Clive`a przodem do niego.
-miałeś mnie ogrzać Skarbie -spojrzałam w jego oczy , a po chwili całowałam zachłannie jego usteczka. Wplotłam palce w jego mokre włosy.

[John Hemsworth]

-Ja? No skąd.-zaśmiał się. Patrzył sobie na Michelle, a potem położył dłonie na jej udach.
-Chętnie to zrobię.-odpowiedział i po chwili już odwzajemniał jej gorące pocałunki nie mogąc się od niej oderwać.

[Josephine Morgan]

Kiedy mnie dotknął , poczułam mrowienie w miejscach po jego dotyku. Całowałam i odwzajemniałam jego pocałunki. Coraz bardziej przysuwałam się do niego swoim ciałem.
-takiego cię uwielbiam -spojrzałam w jego oczy kiedy odsunęłam się od jego ust.

[John Hemsworth]

-Postaram się być taki częściej.-odpowiedział pomiędzy pocałunkami. Burza nie chciała się zmniejszyć, wręcz się wzmagała. Coraz częściej biły pioruny, ale Clive przy niej nie zwracał na to uwagi. Dłońmi zaczął błądzić po jej ciałku pieszcząc je.

[Josephine Morgan]

Poddałam się jego dotykowi, który dawał mi tak wiele przyjemności. Zawsze zapominałam się przy nim kiedy byłam w jego ramionach. Odwzajemniałam pocałunki. Rączkami zaczęłam dobierać się do jego spodni.
-nie chcę się kłócić ...nie walcz ze mną Teller -wyszeptałam mu do uszka i zaczęłam całować jego szyję.

[John Hemsworth]

-Nie walczę.-powiedział ciszej. W tym momencie się jej poddawał. Odchylił lekko szyję w bok, by miała lepszy dostęp. Sprawiała mu tym cholernie dużo przyjemności.
Dłońmi sięgnął do zapięcia jej biustonosza i rozpiął go, a potem błądził po jej całych plecach dłońmi.

[Josephine Morgan]

Liczyłam na to , że się podda , w końcu tylko podczas seksu nie walczyliśmy ze sobą tylko poddawaliśmy się sobie nawzajem , wychodzi na to , że nie powinniśmy z łóżka wychodzić. Całowałam jego szyję , klatę i zaczęłam pozbywać się jego spodnie.
-musisz mi pomóc -spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się do mojego faceta. Pocałowałam zaborczo jego usta.

[John Hemsworth]

Na to wychodzi. Choć to ona chce zmienić jego styl życia. Sam też by tego chciał, ale jeszcze nie był to na to czas.
-Jasne.-uśmiechnął się i lekko wymostkował biodra, by łatwiej było ściągnąć z niego spodnie.

[Josephine Morgan]

Skoro tak to wyjdzie na to , że Michelle miała cały czas rację ;P
Pozbyłam się jego spodni i bokserek za jednym zapachem. Przysunęłam się do niego , pocałowałam z uczuciem jego usta. Ręką zaczęłam pieścić jego członka, nie odrywałam się od jego ust. Zatracałam się w naszych pocałunkach.

[John Hemsworth]

Sama racji na pewno nie ma. W pewnych kwestiach on ma, więc mają po połowie.
Pieścił dłońmi jej ciałko reagując oczywiście też na jej pieszczoty. Uśmiechał się szerzej patrząc na nią, gdy się nie całowali. Gdy mógł złapał dłońmi je majteczki by je z niej ściągnąć, gdy będzie tylko taka możliwość.

[Josephine Morgan]

Doprowadzała mnie swoim dotykiem do szaleństwa.
-brakowało mi Ciebie -spojrzałam w jego oczy i pocałowałam z języczkiem jego usta. Naparłam na niego całym swoim ciałem ujęłam w dłonie jego twarz i nie odrywałam od niego ust. Byłam spragniona jego bliskości.

[John Hemsworth]

-Cały czas brakuje.-odpowiedział i sam ją namiętnie zaczął całować. Nieprzerwanie. Rączkami pieścił wciąż jej gibkie ciałko, które mimo ciąży było cały czas seksowne. Sam był już w pełni gotowy na przyjęcie jej.

[Josephine Morgan]

-mam nadzieje , że Cię nie uszkodzę -spojrzałam w jego oczy i pozbyłam się swoich majtek. Pocałowałam zaborczo jego usta.
-chcę Ciebie Clive -ujęłam w dłonie jego twarz, spojrzałam w jego boskie niebieskie oczy.

[John Hemsworth]

-W razie czego sobie poradzimy.-puścił jej oczko. W końcu jest jakaś apteczka, to na zerwane szwy przykleją plaster xD
Wsunął w nią trzy palce, którymi zaczął szybko poruszać.
-Jestem tylko Twój.-odpowiedział patrząc się na nią, jak reaguje na jego pieszczoty.