[Savanah Spencer]

-A właśnie...mówiłeś cos o znany bracie o ile pamietam.Koszykarz tak? - zapytałam.-Fajnie, tak rodzinnie - skomentowałam.-Ja? Na wigilie pojade do domu, do Bostonu do mamy i brata a potem..cóz...nie mam planów - powiedziałam szczerze

[Lucas]

- Jak wrócisz i będzie Ci się nudziło to daj znać, coś się wymyśli - powiedziałęm z uśmiechem, no bo chłopak uczynny z niego jest

[Savanah Spencer]

-Jasne, na pewno sie odezwę - powiedziałam i spojrzałam na zegarek.-Ja sie bede już zbierać Luke.Dzieki wielkie na przepyszna kawę.. - powiedziałam wstając i ubierając się.-Będzie w kontakcie - dodałam, cmoknęłam go w policzek i wyszłam

[Lucas]

No i gdy wyszła to i Lucas się wyszykował na wigilię u Hales i mając oczywiście prezentów tyle ile trzeba się tam wybrał

[Lucas]

No to ja tu przyszedłem ze swoja kawą i usiadłe wygodnie a gdy Sarah przyjdzie to pewnie zamknę drzwi by nas nikt nie podsłuchał

[Savanah Spencer]

Przyszłam niedługo po Lucasie.Weszłam do środka i usiadłam na kanapie czy co tam było.-Okey...jestem cała twoja - puściłam mu oczko.-W czym problem? - zapytałam

[Lucas]

No wiec zamknałem za nami drzwi tak asekuracyjnie i usiadłem tam gdzies w poblizu niej - Sprawa jest dosyć nietypowa, ale w zasadzie nie wiedziałem kogo poza Tobą mógłbym o to poprosić - zaczałem - z góry uprzedzam, że możesz się nie zgodzić i nie będe miał o to żalu, no ale naprawdę nie wiem kogo wtedy, no do kogo mógłbym z tym iść.... No ale dobra powiem wprost.... Od jakiegoś czasu spotykam się z kimś, ale nie chcemy tego póki co ogłaszać.... To naprawdę skomplikowane jest wszystko.... - napiłem sie kawy - moja przyjaciółka Hales, może ją tu czasem spotkać za ladą, coś podejrzewa i tu własnie chciałbym poprosić Ciebie. Zgodziłabyś sie pójść ze mną w któryś dzien... taki gdy nie pracujesz... na obiad do niej i udała kogoś w stylu mojej nowej dziewczyny??[/color]

[Savanah Spencer]

-jasne...mów o co chodzi - powiedziałam z zachęcającym usmiechem. Kiedy zaczął mówic potakiwałam głową, czy wtrąciłam jakies "Aha".-Wow...nie spodziewałam się czegoś takiego Luke.Myślałam, że bedzie chodziło o coś związanego z moja pracą czy coś - skomentowałam.-Hmm...a co na tej twój plan twoja prawdziwa dziewczyna? - zapytałam

[Lucas]

- Zaskoczysz się, ale to jej pomysł - zaśmiałem się - Hales bywa dosyć upierdliwa i trochę już i tak powiedziała odnośnie ewentualnej wizji nas razem, więc Quinn woli póki co, póki nie okaże się, że to jednak coś więcej niż przelotny romans, no nie chce mówic na razie o nas siostrze. Jednak Haley nie jest głupia i póki nie pomyśli, że z kimś jestem to się nie odczepi... - popatrzyłem na nią - normalnie bym nie prosił, ale uznałem, że nawet miło nam się gadało, fajnie mi się z Tobą żartuje i nie przeczę, że jesteś ładna, więc.....

[Savanah Spencer]

-Hm...szczerze to pierwszy raz spotykam sie z taką...sytuacją...propozycją - powiedziałam.-Nie mniej..gdybym, podkreslam gdybym, sie zgodziła jak by to miało wygladac? - zapytałam.-Wiesz...wolałabym jednak nie odmawiac wszystkich ewentualnych rande z byc może potencjanym mężem - puściłam mu oczko

[Lucas]

- To miałoby być po prostu zwykłe spotkanie towarzyskie, Hales i jej mąż.... notabene mój brat, to spoko ludzie. Wpadniemy do nich na towarzyskie spotkanie przedstawie Ci Hales i Nathana a im Ciebie jako oczywiście moja dziewczynę i tyle. Nie będą wymagali od nas byśmy się przy nich całowali, więc naprawdę to niegroźna propozycja i uwierz, że będę Twoim wielkim dłużnikiem - powiedziałem i spojrzałem na nią - randki, potencjalny mąż?? Chyba niezbyt to załapałem - zasmiałem się
// ja tez nie załapałem

[Savanah Spencer]

-Oj no chodziło mi czy mam byc ta udawana dziewczyną na full etat w sensie, że z nie moge sie spotykac z innymi facetami aby czasem ktoś , gdzieś mnie nie zobaczył i sie by wydało, że albo cie zdradzam albo, że to była sciema - wyjasniłam mu.-No ale jeśli sprawa wygląda tak, że tylko kolacja czy coś...to czemu nie - powiedziałam po chwili namysłu

[Lucas]

- Nie az tak bym Cię nie miał sumienia wykorzystac. Oddajesz mi przysługę, więc zdecydowanie nie chciałbym przypadkiem rujnować Twojego życia czy ewentualnego związku - powiedziałem - no jeśli się wyda to się iczym nie martw. Kiedyś i tak wszystko się sypnie, ale póki co chcemy uśpić czujność Haley względem mnie i Quinn. Tylko tyle - usmiechnałe się i napiłem kawy - dzięki tak w ogóle i obiecuję, że zrobimy to gdy będziesz miała wolne i się do Twojego terminarza dostosuję

[Savanah Spencer]

-jasne, rozumiem - kiwnęłam głową.-Ne ma sprawy ale pamitaj, że wisisz mi sporą przysługę... - dodałam z uśmiechem.-Dam ci znać w najbliższym czasie kiedy mam wolne to ustawisz ta kolacje czy coś - dodałam

[Lucas]

- Oj wiem, przysługa za przysługę... - powiedziałem z usmiechem, więc wiesz - puściłem jej oczko - i od teraz możesz spać spokojnie, starszy Scott nie będzie Cię niepokoił i podrywał.... choć to niekoniecznie musiałoby być nieprzyjemne