[Justine Devoux]

-Wiesz, ja jednak wierzę w stereotyp kobiety za kierownica.. Więc najpierw sprawdzę Twoje umiejętności jazdy czterokołowcem, a potem się zastanowimy, czy dostaniesz do poprowadzenia moją kochankę..-powiedziałem o swoim motorze.. -Bo myślę, że wy obiety możecie nie umieć się dogadać..-powiedziałem z lekkim złośliwym uśmieszkiem, w sumie trochę ją podpuszczałem, byłem ciekawy jak zareaguje na takie teksty..
No więc słuchałem jej opowieści o chłopakach Melissy.. -Trochę się dziwiłem nadal, ale już może trochę mniej, w sumie nadal miałem mieszane uczucia, co do tego.. -Miło się rozmawiało..-powtórzyłem tempo za nią.. Tego się po mojej dziewczynie nie spodziewałem, ale najwyraźniej każdy ma jakieś wady
-I teraz boisz się, że Melissa weźmie odwet i się odegra na Tobie z moją pomocą? -zapytałem i wpatrywałem się w nią pytająco..-Seksowna jest?-zapytałem po chwili, podpuszczając jeszcze bardziej, starając się nie zaśmiać.
-Hmm.. Możesz się przygotowywać..-powiedziałem..-Może znajdziesz jakąś ciekawą książkę na temat komplementowania facetów..-dodałem z lekkim uśmiechem...

[St.Berry]

- Słucham?? - uniosła brwi patrząc na niego - Kochankę?? Nie sądziłam, że tak szybko Ci się znudzę - stwierdziła - No i że masz takie upodobania - spojrzała gdzieś w bok - W takim razie ja też powinnam sobie znaleźć kochanka nie sądzisz?? - zapytała rozglądając się - Ale ja zostanę raczej przy mężczyznach - poklepała go lekko po klatce piersiowej wracając wzrokiem do jego twarzy i uśmiechnęła się delikatnie.
- Nigdy nie miałam kłopotów z dogadywaniem się z innymi dziewczynami - stwierdziła. Zwykle nie zaczepiała tych co były lepsze od niej... to dlatego xD - Ale skoro to twoja kochanka to na pewno będę miała z nią do pogadania. - stwierdziła
Patrzyła na niego z trochę zaniepokojoną miną.
- Wiem, że to źle wygląda itd. - przyznała kiwając lekko głową - Ale... ja nawet nie starałam się ich zainteresować swoją osobą... po prostu nie znajdowali dobrego tematu z moimi rodzicami... - mimo wszystko próbowała to jakoś wytłumaczyć - dlatego zajmowałam ich rozmową by nie czuli się jak zwykle ja się czuję przy tych kolacyjkach - przewróciła oczami. No tak każdy ma wady Ale to nie jej wina...
- Po niej można się tego spodziewać - pokiwała głową a potem spojrzała na niego i opadła jej lekko szczęka. - A jak myślisz?? - zapytała. Zważając na liczbę chłopaków jakich miała to można się było domyśleć że jest. - Skusiłbyś się?? - zapytała z ciekawości.
- Może znajdę... Albo zdam się na własne pomysły. Jestem dość kreatywna - stwierdziła wesoło

[Justine Devoux]

-Uuu, a ja nie wiedziałem, że taka z Ciebie zazdrośnica..-powiedziałem z lekkim uśmiechem, po czym spojrzałem na nią pytająco..-Jeśli nie chcesz się ze mną spotykać na wyłączność, to wystarczy słowo.. -powiedziałem, udając luźne podejście, a w rzeczywistości sie już we mnie gotowało, jednak nie chciałem dać tego po sobie poznać.. To że motor był moją kochanką wiedzieli wszyscy, którzy mnie znali, dlatego to stwierdzenie było normalne..
-hmm.. No skoro tak twierdzisz.. Może i będziecie mieć do pogadania..-zaśmiałem się.. Spencer była rozsądna, pewnie dlatego nie zaczepiała "silniejszych". Trochę w tym było z chęci przetrwania, powrót do pierwotnych instynktów.
-Hmmm.. no skoro tak mówisz..-powiedziałem, by w sumie już zakończyć ten temat. Po czym zapytałem..-Byłaś z którymś z nich?
-Cała Twoja rodzina jest pokręcona więc jak mniemam Twoja siostra również.. Jeśli jest do tego zdolna.. -zaśmiałem się, jak zobaczyłem jej szczękę opadniętą.. Wzruszyłem ramionami.. -Żeby zobaczyć Twoją minę na pewno bym się pokusił..-powiedziałem. -Ale skoro większość facetów i tak wolała Ciebie, to trafiłem na dobrą siostrę, nie? -usmiechnąłem się lekko.
-nie wątpię w Twój talent..

[St.Berry]

- Myślisz, że jestem zazdrosna?? - zapytała i zaśmiała się - Nie bądź tego taki pewny - powiedziała z rozbawieniem a potem spojrzała na niego poważniej - No cóż... Chcę Cię na wyłączność, ale nie wiem jak na to zareaguje twoja kochanka. Bo wiesz, zamierzam jej powiedzieć, że jesteś tylko mój - powiedziała obejmując jego szyję rękoma i stając lekko na palcach, bo jednak był trochę od niej wyższy. No tak, była tą 'szarą myszką' więc nie pchała się w rozmowy z tymi popularniejszymi itd.
- Nie byłam - pokręciła głową - Choć nie powiem, że nie zastanawiałam się kiedy mi proponowali coś więcej. Ale wtedy nie przeżyłabym wojny jaką rozpętałabym w domu - stwierdziła szczerze
- Jest, uwierz mi - pokiwała głową - Jest nawet gorsza w intrygach ode mnie. - dodała, bo ona knuła intrygi tylko w domu a Melissa wszędzie xD
- Zdecydowanie - uśmiechnęła się lekko - Więc lepiej nigdy niczego z nią nie próbuj bo nie zobaczysz na własne oczy tylko mojej miny - zapewniła go.
- A teraz mój drogi chyba czas na mały trening, co??

[Justine Devoux]

-A nie jesteś?-zapytałem..-Bo myślę, że mojej kochance nie spodoba się, że nagle ktoś mnie jej zabierze..-powiedziałem i zaśmiałem się lekko...-Ale skoro chcesz mnie na wyłączność, to chyba mnie przekonałaś..-dodałem i pocałowałem jej usteczka..
-Całe szczęście, ale nadal nie mogę w to uwierzyć... Jesteś potworem..-zaśmiałem się..-Potwornym potworem za delikatną twarzyczką słodkiej siostrzyczki... -pocałowałem jej usteczka..
-Od teraz Melissa będzie mi się kojarzyła tylko z paktem z diabłem..-zaśmiałem się..-Ale w sumie, co ona mnie obchodzi..-puściłem oczko do Spence..-Mam swoją siostrzyczkę.. Tą fajniejszą, więc dobra moja!-powiedziałem radośnie..
-Hmmm.. W końcu nadeszła pora na unicestwienie.. -zaśmiałem się..-Zobaczysz jak gram i mnie rzucisz dla jakiegoś byłego chłopaka Twojej siostry..-wystawiłem jej język.

[St.Berry]

- Nie - pokręciła głową. No bo rzadko kto by się przyznał xD - Będzie musiała sobie znaleźć kogoś innego - wzruszyła lekko ramionami a potem uśmiechnęła się szeroko tuż po pocałunku.
- Jeśli dla Ciebie to nic takiego to mogę być i potworem - zaśmiała się - Póki możesz mnie taką zaakceptować.
- Idealne skojarzenie - stwierdziła całkiem poważnie i się zaśmiała - Nigdy nie myślałam o niej jako o diable, ale... nawet wygląda diabelnie - stwierdziła... Melissa wyglądała zapewne diabelnie dobrze, ale to się pominie. - Tak, jedną siostrę już masz i zdecydowanie powinieneś być zadowolony.
-No nie, jesteś aż tak dobry?? - zażartowała idąc w stronę rakiety jaką mu przygotowała i odwracając się ze śmiechem w jego stronę. - Rzucę Cię jeśli będziesz za dobry w tenisa dla mnie - stwierdziła

[Justine Devoux]

-No cóż... Myślę, że sobie poradzi..-powiedziałem.. -A jak nie, to dasz jej orki, jak usidlić największego przystojniaka w mieście..-powiedziałem oczywiście o sobie..
-Dopóki jesteś moim potworem wszystko jest pod kontrolą..-powiedziałem z uśmiechem..-Wiec możesz sobie być kim Ci się podoba!-dodałem wielkodusznie..
-No widzisz.. -powiedziałem..-Idealnie się uzupełniamy..-puściłem jej oczko. -A ja jestem z tego faktu bardzo zadowolony..-powiedziałem..
Zaśmiałem się..-Sama się zaraz przekonasz, czy chcesz mnie rzucić, czy nie.. A nóż.. Będę kolejnym Federerem z ukrytym talentem..-zaśmiałem się, po czym wziąłem od niej rakietę..
-Jakieś wskazówki? -zapytałem..-Czy rzucasz mnie na głęboką wodę..?

spadam, dobranoc :*

[St.Berry]

- Będę trzymała za nią kciuki - powiedziała - Może to jej jakoś pomoże - uśmiechnęła się i uniosła brwi na jego słowa - Tylko nie zakochaj się w sobie - zażartowała
- Na razie pozostanę Twoim potworem - powiedziała i pocałowała jego usta - Nie zamierzam zmieniać zdania póki co. - dodała
- Mmmmm - spojrzała na niego wesoło gdy wziął od niej rakietę - Myślę, że dla Federera zrobiłabym wyjątek... Więc możesz być ewentualnie Federerem - zażartowała - Inaczej... Przykro mi - rozłożyła bezradnie ręce.
-jestem pewna, że chętnie na to spojrzysz - dodała trochę pewniej w jego stronę. No i pewnie pokazała mu te wszystkie forhandy itd.

//dobrej nocki :*

[Justine Devoux]

-Trzymaj, trzymaj..-zaśmiałem się.
-Jestem zakochany w Tobie, więc nie moge równocześnie byc zakochany w sobie..-puściłem jej oczko..-Nie musisz się więc o to martwić..
Uśmiechnąłem się i pocałowałem jej usta..-Hmmm.. Dobrze potworku..-powiedziałem i cmoknąłem jeszcze raz jej słodkie usteczka.
-Hmm. to chyba muszę się starać..-zaśmiałem się i przykładałem się do tego jak mi tłumaczyła te wszystkie uderzenia. Poza tym całkiem fajnie wyglądała w tej sukieneczce, więc było na co patrzeć..

[St.Berry]

- To bardzo dobrze - pokiwała głową - W takim razie po prostu zostań zakochany we mnie - uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Albo możesz być najlepszy.. jak Federer albo najgorszy - stwierdziła - Nikim po środku - zażartowała - I to już twój wybór - rozłożyła lekko ramiona i pokazała mu wszystko co mogła.
- Gotowy?? - zapytała po chwili

[Justine Devoux]

-Pozostanę..-powiedziałem z uśmiechem..
-Bardzo wygodnie..-zaśmiałem się..-Albo będziesz mówić, że Twoj chłopak wymiata w tenisa, albo że w ogóle mnie nie znasz..-zaśmiałem się..
-Nie mogę byc przeciętny.. Ciekawe..-powiedziałem, po czym przeszedłem na drugą stronę siatki..
-Gotowy..-powiedziałem i patrzyłem na nią uważnie, no bo chyba były jej serwy..

[St.Berry]

- Tak o to właśnie mi chodzi - stwierdziła - W końcu wszyscy ludzie patrzą - stwierdziła rozglądając się dookoła. - Muszę się potem jakby co albo pochwalić chłopakiem albo wytłumaczyć, że jakiś nieznajomy się przypałętał i wyprosił u mnie kilka lekcji - dodała wracając wzrokiem do niego i wzruszyła lekko ramionami.
Gdy powiedział, że jest gotowy kiwnęła głową, pokozłowała kilka razy piłkę a potem rzucił piłkę i uderzyła ją, ale nie tak mocno jak zawsze, no bo jednak chciała by miał możliwość jej odbicia xP

[Justine Devoux]

-Hmmm, no to jesteś uosobieniem dobroci..-powiedziałem ironicznie i zaśmiałem się..-tylko pozory się liczą..-dodałem po chwili, po czym gdy odbiła piłkę z całej siły odbiłem ją w jej stronę, przebijając ją przez siatkę i nawet trafiając w pole gry..
-Chyba nie będzie ze mną tak najgorzej..-powiedziałem, gdy zobaczyłem, że Spencer musiała podbiec do piłki, żeby ją odbić z powrotem.

[St.Berry]

- Mam w sobie wiele dobroci... Żadnego zła - powiedziała rozkładając ręce i uśmiechając się ładnie. - Jestem po prostu wspaniała. - dodała wesoło i skupiła się chwilowo na grze...
- Tak czułam - powiedziała i dokończyła ze śmiechem - Roger - zaśmiała się głośno i w przerwie między kolejnymi serwami poprawiła sobie kitkę

[Justine Devoux]

-Chodzący ideał..-powiedziałem śmiejąc się i patrząc na nią, jak sobie tam drepta w miejscu, przygotowując się do kolejnego odbicia..
Uniosłem lekko brew do góry..-Pewnie, że Roger.. A Ty myślałaś, że co?-zaśmiałem się i krzyknąłem do niej i skupiłem się, przygotowując się do jej serwisu.