[Emily Johnson]

Spojrzałam na niego, po jego słowach nieco mi przeszło wkurzenie. -Okej..-powiedziałam i zacisnęłam mocniej ręce na wózku Katie. -Tak, jesteśmy szczęśliwi..-powiedziałam, siląc się na uśmiech w tym momencie..
-Myślę, że z naszej paczki już niewiele zostało..-powiedziałam, patrząc na nich.. -Przynajmniej ja nie jestem tam już mile widziana..-wzruszyłam lekko ramionami.. Kate zaczęła marudzić w wózku, więc wzięłam ją na ręce. Zarzuciła mi rączki na szyję i bawiła się moimi włosami.

[Lucas]

- Kto ?Ci nagadał taka bzdurę?? - spytałem ją... Brooke i Hales napewno chetnie sie z ?Tobą spotkają... Owszem masz faceta z poza paczki ale jesli tylko namówisz go by się z nami spotkał i przestał byc zadufany w sobie to będzie w porządku - powiedziałem no bo tak się przy mnie zachowywał jej mąż... Miał zawsze jakies ale

[Colton Grey]

-ale Brooke chyba też już się nie spotyka z wami przynajmniej ja jej nie widziałam na żadnym spotkaniu -powiedziałam do Lucasa i do Peyton.
-poza tym czy musicie trzymać się jednej paczki?-spytałam

[Emily Johnson]

-Niby wszyscy się chętnie ze mną spotkają, tylko jakoś nikt sie nie odzywa..-powiedziałam..-Ale w sumie już się przyzwyczaiłam, więc nie ma co tego roztrząsać..
-Enrique nigdy nie przestanie być zadufany w sobie..-powiedziałam, bo nadal chyba miał podejście, że nie spotka się z Lucasem..
-Tak jak mówię każdy poszedł w swoją stronę i tyle z tego zostało..-powiedziałam i spojrzałam na Quinn.

[Lucas]

- Ej bo zaraz wyjdzie, że spotykam sie tylko z bratem i scotty i jamesy są nową mniejsza paczką... - powiedziałem - więc teraz masz zaproszenie i musisz cos z tym zrobić... - dodałem patrząc na Peyton.... Brooke chyba sie rozstała z facetem, więc też należy ją wyciagnąć... Wbijemy wszyscy do Scottów a Hales nas nie wygoni.... Ty temu swojemu nie mów, że będę tam to może przyjdzie i sie w końcu dogadamy, co Ty na to??

[Emily Johnson]

Zaśmiałam się..-No szczerz mówiąc.. To tak to wygląda..-powiedziałam, patrząc na niego.. -Nie wiedziałam, że Brooke rozstała się z facetem..-spojrzałam na Lucasa, bo on coś wiedział. -To chyba nie najlepszy okres dla związków ostatnio..-powiedziałam lekko wzdychając..
-W każdym razie..-zmieniłam temat.-Można się spotkać, tylko ja ostatnio występuję w parze z tą oto małą księżniczką, więc przyjdę bez Enrique.

[Lucas]

- Im więcej dzieciaków tym lepiej - powiedziałem, poza tym poznasz naszą śliczna córcię - powiedziałem i Q na chwilkę weszła do środka - zaraz dołaczę - powiedziałem do niej z usmiechem i zsoatałem na zewnątrz trzymając otwarte drzwi od tak by w razie czego mogła słuchać co tam sie dzieje

[Emily Johnson]

Uśmiechnęłam się lekko.. -No tak.. Muszę poznać tą waszą córcię..-spojrzałam na niego.. -W zasadzie to jak to się stało?-zapytałam, mając na myśli to, że ma córkę, a kiedyś był bezpłodny, chciałam się dowiedzieć jak najwięcej, bo moja głowa od tych myśli chciała eksplodować. O co chodziło, czy dopiero teraz mógł mieć dzieci, czy już wcześniej, bo to było dla mnie istotne najbardziej xD

[Lucas]

- Pytasz jak to się stało, że mam córke?? - popatrzyłem na nia - wiesz w zasadzie to tak sie zwykle dzieje gdy dwoje ludzi uprawia sex - zażartowałem ale po czwili oparłem sie trocho framugą drzwi nadal je trzymając otwarte - tam naprawdę to sam nie wiem... Chyba po prostu tak naprawdę jestem płodny... wole się teraz juz zabezpieczać... Pamiętasz, że lekarz w sumie nie wiedział czemu nam nie wychodzi - otwarcie jej przypomniałem...

[Emily Johnson]

Oczywiście wywróciłam oczami, gdy powiedział o tej córce i spojrzałam na niego karcąco, bo nie o taką odpowiedź mi chodziło, a potem już w ogóle wybałuszyłam oczy, gdy powiedział resztę, starałam się jednak nie okazywać po sobie tego za bardzo.
-No to należy się tylko cieszyć z takiego obrotu sprawy..-powiedziałam, lekko nieobecnym już głosem, bo moje myśli eksplodowały, spojrzałam na Katie.

[Lucas]

Spojrzałem na nia uważnie i spytałem - o czym myslisz?? - spytałem ją bo znałem ją zbyt dobrze by wiedzieć kiedy chodzi jej coś po głowie... Nie spuszczałem jej z oczu patrząc na wyraz jej twarzy i nie wiedzieć czemu odsunałem sie od drzwi i puściłem je reka stając na wprost Peyton... Oczywiście pewnie drzwi się zamkneły, ale w tym momencie chyba chciałem po prostu usłyszeć jej odpowiedź...

[Emily Johnson]

-O niczym konkretnym..-powiedziałam od razu wymigując się..-Cieszę się, że Ci się w końcu udało.. Że wam się udało..-powiedziałam i poprawiłam się od razu..
Spojrzałam jak drzwi się zamykają, a potem spojrzałam na Lucasa. Nie wiedziałam, jakby zareagował na to co miałam do powiedzenia, dlatego powstrzymałam się, chociaż nie wiedziałam, ile będę w stanie milczeć, bo mnie cholernie męczyła ta myśl.

[Lucas]

- Ej przeciez widzę - powiedziałem - co sie dzieje?? - spytałem po tym i spojrzałem na nia - widzę, że coś jest nie tak... wiem, że nie jestem najlepszą oaobą by sie zwierzać z problemów ale chyba coś jest na rzeczy co??

[Colton Grey]

Lucas długo nie wracał więc wyszłam tylni wyjściem i poszłam przed siebie. Byłam cholernie zła na niego , że mnie olał i to jeszcze dla Peyton. Słyszałam ich rozmowę wiec domyślałam się dlaczego Peyton pytała czy wcześniej mógł mieć dzieci. Nie mogłam tego znieść i poszłam się napić z kimś kto przynajmniej chciał być w moim towarzystwie.

[Emily Johnson]

-Przepraszam, Lucas..-powiedziałam..-Nie mogę z Tobą o tym rozmawiać..-powiedziałam z lekkim żalem w głosie, bo tak bardzo chciałam się komuś wygadać.. Nie byłam pewna jak na to zareaguje, bałam się, że mogę rozpętać na nowo piekło. A już i tak miałam jazdy z Enrique. Patrzyłam więc tylko przepraszająco na Lucasa, po czym posadziłam Kate w wózku.