[Savanah Spencer]

[Savanah Spencer]

-Jeszcze chwila - krzyknęłam kiedy szłam do siebie.-TY sie rozgośc -krzyknęłam juz od siebie.Drzwi były uchylone wiec na pewno słyszał.Zaczęłam sie ubierac

[Savanah Spencer]

Weszlam do pokoju, yłam w sumie zmęczona.zdjełam ciuchy, przebrałam sie w koszulke do spania i połozyłam.Szybko zasnełam

[Savanah Spencer]

usłyszałam dzwonek do drzi i poszłam otworzyć

[Savanah Spencer]

Weszłam do domu.Zdjęłam buty i zostawiłam torebke na plce grzes.Poszłam od razu dosiebie.Stwierdziłam, że prysznic wezme z samego rana bo dzis juz nie mam siły.Rozebrałam się i padłam na łozko.Po kilku minutach juz spałam

[Savanah Spencer]

Wyszykowąłma sie na randke i czekałam naWrena az przyjedzie po mnie jeszcze robiuąc drobne poprawki w makjarzu itp

[Savanah Spencer]

przyszłam od Dereka do siebie i zbrałam sie za porządki..tzebayło ogarnąćnieco dom

[Savanah Spencer]

Wróciłam z plaży.Przebrałam sie i spoko dochodziła juz 19 poszłam powoli na spotkanie z Wrenem

[Savanah Spencer]

Gdy Wren poszdł przyszłam do siebie, wcześniej biorąc z przedpokoju trbe i zcaczełam sie wypakowywać..czesc rzeczy schowałam do szafy a część poszłam zanieśc do kosza na pranie.Potem sie ubrałam i czując lekkie zmęczenie położyłam sie by sie chwilkę zdrzemnąc.Wczesniej napisałam jedoan do Heather.

[Savanah Spencer]

No to jak mnie tu Wren niósł z salonu to się pewnie przebudziłam..nie spałam jakimś mocnym snem.-Wren? Coty robisz?Gdzie idziemy? - zapytałam

[Lucas]

- Jak to gdzie Kochanie - usmiechnałem sie do niej i podszedłem z nia do łozka i ja na nim posadziłem skoro sie przebudziła - myslałem, że jesteś spiąca, skoro przysnęłaś - usmiechnałem sie do niej i usiadłem obok - to źle, że tu Cie przyniosłem Skarbie??

[Savanah Spencer]

-nie..spoko - usmiechnęłam się.-Wybacz, że zasnęłam...to to wino..no i jeszcze chyba długo cie nie było.. - stwierdziłam i sie lekko przeciągnęłam. - I co sądzisz o Heather? - zapytałam

[Lucas]

- Nie masz za co przepraszać - powiedziałem i zdjałem nawet swoja koszulę rozbierając góre do powiedzmy spania, czyli całkiem do nagiego torsu - Jest w porządku, tzn taka się wydaje, ale nie znam jej tak dobrze jak Ty... Ma chyba jednak odrobinę słabszą głowe niż Ty bo troszke jej sie zataczało i pomogłem jej dotrzeć do sypialni by nie spadła ze schodów. Ma chyba nieźle kasy, bo jej dom... kurcze mój w porównaniu z tym jej to malutki domeczek... - zasmiałem się

[Savanah Spencer]

-Oo..zamierzasz zostac ze mną na noc? - zapytałam z uśmiechem widząc jak się rozbiera.Sama w takim razie wstałam i zdjęłam z siebie ubranie..zostając w samej bieliźnie na razie.-No w sumie nie wiem..pewnie gdybym musiała iśc tak jak ona to kto wie..ja sobie po prostu poleżałam i usnełam - zasmiałam sie.-No tak...mówiła, że miała sporo odłożonej kasy.. - pokiwałam głową.-Ale słyszałeś..tez mieszkała chwile w Chicago..pewnie gdyby nie to, że to takie duże miasto może byście sie nawet znali - dodałam po czym otworzyłam szufladę by wyjąc jakąs koszulke do spania.

[Lucas]

- Fakt kto to tam wie - zasmiałem się i spojrzałem jak się rozbiera - a co chcesz bym poszedł do siebie?? - spytałem patrząc na nia i to z usmiechem mierząc ją z góry do dołu a gdy wyjeła koszulkę to wstałem, zdjałem spodnie i zostałem w bokserkach po czym podszedłem do niej... Wyjałem z jej rączek koszulkę i odrziłem ją na jakieś tam krzesełko i objałem ją i pocałowałem ją czule w usta i uniosłem jej ciałko w górę łapiąc za tyłeczek i chwile się z nią całowałem stojąc tak na środku pokoju z nią w górze a potem podszedłem z nią do łozka i po prostu nadal się z nia całując wszedłem z nia na nie i sie połozylismy tacy spleceni i usmiechnięci - nie jest Ci potrzeba