[Joel Goran]

- chloe na nikim nigdy nie zalezalo mi tak jak na Twojej kuzynce. Wiem ze spieprzylem wszystko ale walczylem i bede walczyc o ten zwiazek i wiedz ze sprawie ze Lois znowu bedzie szczesliwa i bedzie czula sie kochana - powiedzial bez ogrodek a potem dodal
- restauracja przepisana jest na dzievi bo Lois nigdy jej nie chciala choc nazwana jest na jej czesc... - bo tak bylo kiedys ze przepisal ja na dzieci a Lois wiadomo.jako matka miala prawa....

[Octavia Blackburn]

/restauracja jest przepisana na Lois bo tam było ustalone w czasie rozwodu więc nie zmieniajmy tego, poza tym dzieci nie mogły by zarządzać restauracją więc to jest głupota żeby oni ją mieli.
-zrobisz jak zechcesz Milo , ale też do końca Ci nie wierzę raz już wywinąłeś numer więc możesz zrobić to po raz kolejny -powiedziałam i spojrzałam na niego
-a co do klucza to jeśli będę go miała odezwę się

[Joel Goran]

Restauracja zanim eujechal juz dawno byla przepisana na dzieci. Do ich pelnoletnosci upowaznienie ma Lois do zarzadzania i tak bylo juz lata temu... raz sie z Lois o to sprzeczal bo chcial na nia ale ona nie chciala wiec stanelo na dzieci....
- wiedzialem ze tak bedzie ale zawsze bylem slowny i nigdy nie klamalem, wiec i teraz nie klamie moeiac ze wróciłem - powiedzial i dopil kawe...
- to ja sie odezwe jutro jakby co. Dzis pojde do hotelu a jutro bede myslal co dalej

[Octavia Blackburn]

-ok nie ma sprawy ja dzisiaj podjadę do niej , choć wysłałam do niej Olivera to nie wiem czy pojedzie do niej skoro nie odpisał może nie ma go w mieście -powiedziałam
-a jeśli nie wyjdzie z kluczem to myśl nad czymś innym -powiedziałam

[Joel Goran]

Mozesz jej powiedziec ze jesli nie jej dom to nadal mam klucze do domku przy basenie a on jest pusty na bank - spojrzal na Chloe...
- z Lois czasem trzeba dyskutowac twardo a wiem ze nie chcac mnie na jednej posesji to da klucz

[Octavia Blackburn]

-ale myślę , że to nie jest dobry sposób na dyskujse , bo już na wstępie będzie miała Cię dosyć -powiedziałam
-ale to Twoja sprawa zrobisz jak uważasz Milo

[Joel Goran]

- Właśnie o to chodzi, że nie chcę być natrętem którego widzi na co dzień. Nie wiem tylko czy zechce dać klucze do pustego mimo wszystko domu... No wiesz nie wiem czy je da mi - westchnął i dopił kawę
- Wiem ile muszę zrobić by odzyskać zaufanie Wasze i jej. Wiem, że czeka mnie dużo pracy i dowodów, że możecie mi ufać ale podołam temu bo mi cholernie na tym zależy. - wyjaśnił
- za 2 tygodnie sprowadzę tutaj syna i muszę do tego czasu mieć ogarnięte lokum, pokój dla niego a hotelowe życie nie jest mi na rękę...

[Octavia Blackburn]

-no spoko , ale jak mówiłam nic nie obiecuje Milo , poza tym zawsze możesz wynająć jakieś inne mieszkanie czy dom , żeby być trochę na uboczu i nie wkurzać Lois -powiedziałam i spojrzałam na mężczyznę
-ale zrobisz jak uważasz , ja spróbuję załatwić te klucze

[Joel Goran]

- A nie sadzisz, że to bez sensu y jej dom stał pusty jesli może go wynająć?? Przecież jej za wynajem będe płacił i to zawsze dodatkowy przypływ gotówki - stwierdził. Wolałby płacić właśnie Lois niż komuś obcemu, przecież to przede wszystkim jej chce ułatwiać zycie a dodatkowe pieniądze raczej nie utrudniają niczego

[Octavia Blackburn]

-no nie wiem czy ona będzie tak na to patrzyła , ale to już wasze sprawy -powiedziałam i wzruszyłam ramionami , bo w sumie co mnie obchodzi komu Milo będzie płacił , chce się z nią kłócić jego sprawa
-pogadam z nią odnośnie kluczy niczego więcej nie mogę obiecać

[Joel Goran]

- czuje ze ani troche nie masz ocjoty mi w tym pomagac, wiec moze sobie pojde i sam to ogarne - powiedzial bez ogrodek co mysli
- wiem jaka jest Lois, czasem mysle ze znam ja lepiej niz Ty wiec wiem co mam fo zrobienia i wiem na co sie pisze - spojrzal na nia juz stojac i sie zbierajac
- nie musisz jrj pytac... jak bedzie trzeba to kupie sobie tu cos i zrobie wszystko sam - oj zawiodl sie mimo wszystko na Chloe bo jrj podejscie moglo byc troche mniej nastawione na atak

[Octavia Blackburn]

-w takim razie rób co chcesz Milo -powiedziałam bo w sumie miałam to w dupie co on będzie robił. Zjebał życie większości osób z naszej rodziny więc nie będzie mi go szkoda bo się wielki ksiązę pojawil i chce wszystko żeby było po jego myśli
-powodzenia jeśli tak to można nazwać

[Joel Goran]

Nigdy nie uwazal siebie za wielkiego ksievia. Zrobil cos wbrew sobie by trzymac ich w bezpieczenstwie. Naiwnie ale jednak checi mial dobre. Poza tym nie udawal niewiniatka i otwarcie mowil ze jest winny i zle zrobil, wiec o co to halo...
- ogarne to zatem sam. Dzieki za pokazanie mi gdzie moje miejsce... - powiedzial idac do wyjscia
- wiedz jednak ze sie jeszcze zdziwisz i nie znikne z Waszego zycia tak po prostu - wiedzial ze odzyska Lois, zajmie mu to wiele trudu ale dopnie swego bo o to czego sie pragnie trzeba walczyc...

[Octavia Blackburn]

-nie wiem czy się zdziwię bo jakoś mi teraz jest to wszystko obojętne -powiedziałam szczerze
-wybacz że nie udaję , że ciesze się z Twojego powrotu , mam nadzieje tylko że znowu niczego nie wywiniesz , powodzenia -pożegnałam się z Milo , a kiedy wyszedł spakowałam się i pojechałam do pracy

[Emily Johnson]

Po pracy przyjechałem po syna i razem pojechaliśmy wybrać choinkę, więc wnieśliśmy ją do salonu i ustawiliśmy, żeby była ładna na święta..
-Chloe, jesteś?-krzyknąłem do niej.