[Savanah Spencer]

No to po jakimś czasie w końcu zjawili sie pod drzwiami Wren z Vanessą.Po drodze kupi wino i zorbili wczesniej jeszcze sałatkę by tak nie z pustymi rękami.Ness sie nieco denerwowała ale..starała sie tego nie okazywać.ZAdzownili do drzwi

[Joel Goran]

Objalem ja ramieniem
- Spokojnie złosniku - pusciłem jej oczko
- Na pocieszenie wiedz, że mozliwe iż nie będe znał tu też prawie nikogo

No i Laurka do nich dobiegła widząc, że jeszcze nie weszli
- Cześć - rzuciła d razu, pewnie nawet przywitała Wrena uściskie a potem wyciagnała ręke do Ness
- Lauren - przedtsawiła sie

[Savanah Spencer]

-Nie ejstem złosnikiem.Nie nazywaj mnie tak - powiedziala.No cóż..w śodku była zdenerwoaana więc..ne miała w tym momencie ochoty na żarty.A tu po chwili jeszcze jakas laska biegnie i go ściska.Zmarszczyła brwi.
-Vanessa - przedstawila sie tez dziewczynie.
-Noo jednak bedziesz znał... - mruknęła.


No to Lexi przyszła do drzwi i otworzyła.
-Ooo ile was sie nazbierało - zaśmiałą się widząc całą trójkę.
-Cześć...wejdźcie do środka bo zimno - odsunęła się w drzwiach by ich wpuścić.Potem se witac bedą ;p

No więc im w ońcu otworzyli soo..ne było czasu pytac i wnikac, czy lauren to tez jego ex czy coś xD.
-Cześć.. - weszli do środka

[Joel Goran]

No Laurka od razu zaczeła ściskac Lexi i dała jej butelke winka
- Co by ludziom nie zabrakło. - no wiedziała, że Lexi nie będzie pić
- A znalazłam ich jak sie błakali to zgarneła i przypachała tutaj - zażartowała

- No tak, zaciagnała nas siłą pokonując śnieżycę byśmy nie znikneli za drzwiami nim dobiegnie - zasmiałem się i spojrzałem na Lexi
- Cześć - dałem jej buziaka w policzek i spojrzałem na jej brzuch
- Wow - usmiechnałem sie i pokazałem na Ness
- poznajcie sie, to moja dziewczyna Wanessa a to gospodyni... Lexi... Aleksandra - dokonałem prezentacji co i jak
- Mamy sałatke - podałem jej miseczkę z sałatka - i tez winko

[Savanah Spencer]

-No dzieki Alauren..wino..i jeszcze mi je dajesz bezczelnie - kreciła glowa bo dobijało ja to troche.tyle czasu bez nawet głupiej lapki wina ;(
-Cześc Wren..Vanessaa - podała ręke dziewczynie.
-Miłocie w końcu pzoznać.. - dodała grzecznie i wzięła salatke.
-Noo fajnie dzięki choc nie musieliscie.Rozbierajcie sie i zapraszam do salonu...Kat i Ian juz są... - no i poszła tam

[Joel Goran]

Załozyła więc kurtke opatuliła sie szalikiem i chwile czekała na Lexi czy wyjdzie do niej ale jak widać laska była uż stracona i w chwili obecnej Lauren uznała, że chyba straciła przyjaciółkę. więc poszła....
Nie nie poszła do klubu, poszła do domu

[Savanah Spencer]

Ubrala kurtke i buty, wzięła torebke po czym wyszła z domu.spacerkiem sobie poszła do Chloe..

[Brooke Davis]

Wszedłem do domu po pracy , było już widno na dworze. Ściągnąłem buty i kurtkę. Poszedłem na górę do żonki.

[Savanah Spencer]

-Więc...gdzie idziemy?Do parku?Do lasu?A moze na promenade czy na molo?W sumie dawno tam nie byłam.. - powiedziała Lexi kiedy sie ubrali, zamkneli drziw i wyszli z domu.Złapała go za rekę i poszli

[Savanah Spencer]

Wracalismy z Ty do domku po dośc dlugim chodzeniu dziś.
-Hmm..hawajksa?Ale mozmy wziąc wiesz na pół jak ci nie pasuje - powiedziała Alex.Kidy podeszli do domu wyjęła klucxze z torebki i otworzyła drzwi.Weszli do środka.

[Brooke Davis]

Weszliśmy do domu , poszedłem zanieść mięsko do lodówki.
-wiesz ja chyba też zjem z przyjemnością hawajską -powiedziałem i poszliśmy sobie z Alex do salonu.

[Savanah Spencer]

-Dzięki Ty - powiedziala z usmiechem.Założyła buty a potem wyszli zaykając drzwi na klucz.Wsiedli pewnie do auta i pojechali do szpitala.

[Brooke Davis]

No więc pewnie byliśmy w studiach fotograficznych , bylismy też u Quinn skoro ona na forum jest jedyną fotografką i mieliśmy już jakieś rozeznanie , ale nie podejmowaliśmy decyzji od razu. Zaparkowałem pod domem , wysiadłem z samochodu wziąłem zakupy i poszliśmy z Lexi do kuchni.
-które prace Ci się najbardziej podobały?

[Brooke Davis]

Wyszedłem z domu po śniadaniu. Wsiadłem do samochodu zapakowałem torbę dla małej i pojechałem do szpitala do moich kobietek.

[Savanah Spencer]

-Nic ne skzodzi..wiem jak to w aptekach bywa - pokiwała głowa a potem zapięla pas i pojechali do domu.
-Bede musiala zadzwonic do mamy, że jestesmy juz w domu.Moze wpadnie - powiedziała Alex.