[Nicolette McCartney]

- To prawda mam dość ciekawą pracę, na brak rozrywki nie narzekam – powiedziała do niego otwarcie.
Rzeczywiście było sporo pracy przy pomaganiu, jednak gdy skontaktowała się ze swym szefem ten jasno jej przekazał, że będzie potrzebna później. Nie chciał mieć wszystkich funkcjonariuszy od razu w pracy, później będzie wymieniał tych przemęczonych na wypoczętych etc.
- No proszę, a więc to ty jesteś osobą, która kupiła tutejszą gazetę. Słyszałam o tym, jednak nie wiedziałam kto był nabywcą – powiedziała.
Skierowała również w jego stronę delikatny uśmiech.

[Gideon Cross]

-tak jakoś wyszło , że jestem to ja -powiedziałem i zaśmiałem się. Nie znałem się na prowadzeniu gazety , ale lubiłem wyzwania więc czemu by nie spróbować. Musiałem też zniknąć z radarów reflektorów bo miałem dość plotek na swój temat i tego , że narzeczona mnie zostawiła. Tu było spokojnie no i mogłem kontrolować o czym będą pisać.
-ogólne zajmuję się wieloma biznesami , gazeta to tylko jedna część tego czym się zajmuję obecnie -powiedziałem.

[Nicolette McCartney]

- No cóż tak więc jak widać poznałam nowego właściciela gazety. I to zupełnie przypadkowo – powiedziała ze śmiechem.
Nie kojarzyła jego postaci tak więc nie wiedziała o tym, że znajdował się na świeczniku. Dla niej był zwykłym mężczyzną którego poznała dzisiaj w czekoladziarni. Nic więcej.
- Jednak co taki biznesmen robi tutaj w Tree Hill ?. A czy można mi wiedzieć co kryje się pod pojęciem – wieloma biznesami ? – zapytała.

[Gideon Cross]

Skoro nie obraca się w świecie ludzi na wysokim poziomie to nie powinna go znać. Do jego świata mało kto należy z tego małego miasteczka.
-nudziłem się więc kupiłem gazetę , jakieś nowe wyzwanie-powiedziałem i spojrzałem na kobietę.
-sama nazwa mówi sa siebie , jak różne to różne , zajmuję się wieloma branżami , kosmetyki , nowe technologiczne gadżety , ubrania -zacząłem wymieniać , ale nie mówiłem nic konkretnego , bo i po co.

[Nicolette McCartney]

Obracać może się obracała, jednak gdy przebywała w Waszyngtonie czy Miami, jednak spędzając większą część czasu w Tree Hill nie miała zbyt wielu okazji, które mogły się przyczynić do tego, że by go znała.
- Pozostaje więc tylko czekać na to jakie skutki przyniesie owo wyzwanie. – powiedziała spoglądając na niego.
Ukroiła widelczykiem kawałek swego ciastka.
- Prawdziwy mężczyzna o wielu twarzach, który nie skupia się na biznesach z jednej dziedziny. To się tylko chwali – dodała.

[Gideon Cross]

No w Miami i Waszyngtonie , to on się nie obracał , więc na pewno by się nie poznali , to dwa różne światy.
-już wyszły dwa numeru pod moim kierownictwem , więc mogłaś się już przekonać jak nam to wychodzi -spojrzałem na kobietę, a na mojej twarzy nie było widać żadnej emocji jak zawsze. Jadłem czekoladowe ciacho.
-jeden biznes to nie zabawa -powiedziałem zgodnie z prawdą , bo właśnie tak uważałem. Byłem wszechstronny i lubiłem nowe wyzwania.

[Nicolette McCartney]

Tak więc skoro ich światy, były dwoma różnymi okazje do poznania się zmalały do niemal zera.
- Rzeczywiście rzuciło mi się w oczy, że jest nieco zmian. Jednak czekam na trzeci numer, by utwierdzić się w swych przekonaniach co jest na plus, a co na minus – odpowiedziała mu całkowicie szczerze.
Czasami brak okazywanych emocji był znacznie lepszy, niż ich nadmiar na twarzy człowieka czy też w jego zachowaniu.
- A ty jako człowiek, który lubi wyzwania chcesz realizować się na większym polu - powiedziała mu z uśmiechem.
Ceniła wszechstronne osoby, przynajmniej z nimi można były rozmawiać o wielu sprawach, one same znały się przecież na tylu rzeczach.

[Gideon Cross]

-myślę , że będę się rozwijał jeszcze w wieli dziedzinach , jeśli tylko wpadnie mi coś do głowy , albo ktoś mnie czymś zaciekawi -powiedziałem zgodnie z prawdą i napiłem się kawy. Spojrzałem w stronę okna gdzie Angus siedział w samochodzie i czekał na mnie.
-można powiedzieć , że gazeta jest czymś co pozwoliło mi wyjechać z NY -ugryzł kawałem ciasta i spojrzał na kobietę.

[Nicolette McCartney]

- Tak więc łapiesz pomysły. Przychodzi ci coś do głowy a ty to realizujesz. Jest to chyba nieco ryzykowne, ale jak widać musi ci się udawać skoro trzymasz się takiego modelu decyzji – powiedziała nieco zaciekawiona.
Powędrowała za jego wzrokiem tak, że mogła dostrzec zaparkowany samochód.
- Obstawiam, że twój znajomy. Co do słów, które wypowiedziałeś. Zapytałabym czemu uciekłeś z NY, jednak szanuje prywatność innych i przypuszczam, że nawet byś mi nie odpowiedział – rzekła do niego.
Nie zauważyła, że gdy upiła kolejny łyk gorącej czekolady nad górną wargą został jej mały ślad po niej. Coś jak lekki wąs.

[Gideon Cross]

-nie powiedziałem , że nie sprawdzam rynku i nie dowiaduję się czy ten pomysł jest realny do realizacji , aż taki głupi nie jestem -powiedziałem od razu i dojadłem swoje ciacho. Napiłem się kawy.
-musiałem zmienić miejsce , nic w tym tajemniczego -powiedziałem i spojrzałem na kobietę.
-jak widzisz nie uciekłem przed czymś niezwykłym -bawiłem się swoim kubkiem z kawą.

[Nicolette McCartney]

- Zdziwiłabym się gdybyś był głupi – stwierdziła.
Jej słowa były całkowicie szczere. Nie widziała powodu by zatajać, czegoś co o nim myśli czy co uważa o danej sytuacji, czy też jakiejś rzeczy.
- Rozumiem, chęć zmiany otoczenia, podobno przychodzi na każdego – dodała.
Przeniosła swe spojrzenie z filiżanki, na niego patrząc z pewnej odległości wprost w jego oczy.
- No cóż liczyłam na jakąś porywającą historię, ale mówi się trudno. – powiedziała starając się zachować powagę, jednak po chwili gdy lekko parsknęła śmiechem było już widać, że jej ostatnie słowa były żartem, czymś humorystycznym.

[Gideon Cross]

-więc nie musisz się dziwić , bo nie jestem -powiedziałem z pogodnym wyrazem twarzy , ale na moich ustach nie pojawił się uśmiech.
-wiesz , często się nudzę więc mogę za 2 miesiące być na drugim końcu świata , lubię poznawać nowe miejsca -napiłem się kawy.
-lubię też sam się rozwijać, może jeszcze zapisze się na jakieś studia , kto wie -dopiłem swoją kawę i odstawiłem pusty kubek.

[Nicolette McCartney]

- I całe szczęście, całe szczęście – powiedziała z ciepłym wyrazem twarzy, obserwowała jego mimikę twarzy, w ten sposób mogła dużo dowiedzieć się o swych rozmówcach, w tym przypadku właśnie o nim.
- Z twych słów wnioskuje, że chyba nie ma rzeczy, która by ciebie zaciekawiła na tyle byś nigdy się nią nie znudził. Lubisz poznawać nowe miejsca, a czy poznałeś już wszystko co warto poznać tutaj w Tree Hill ? – zapytała.
Była ciekawa co jej odpowie.
- Nauka to tak jak mówisz forma rozwoju, więc jeśli ty chcesz się rozwijać to zapisz się. – dodała ze szczerym uśmiechem.
Musiała przyznać sama przed sobą, że rozmawiało jej się z nim całkiem dobrze. Dopiero go poznała a jednak był dobrym rozmówcą.
- Skoro lubisz poznawać nowe rzeczy, a jesteś w czekoladziarni to polecam spróbować czekolady z chilli o ile już jej nie znasz – dodała.

[Gideon Cross]

Ze mnie raczej nie mogła nic wyczytać , bo nigdy nie pokazywałem uczuć , ani emocji nie przy obcych osobach, a ona przecież była dla mnie obca.
-jeszcze Tree Hill nie poznałem , nie całe po prostu byłem zajęty pracą , poza tym jestem pracoholikiem i sporo czasu spędzam w miejscu pracy , a jak jestem w domu to też pracuję -powiedziałem zgodnie z prawdą , nie przeszkadzało mi to kim byłem.
-już próbowałem takie połączenia -powiedziałem i spojrzałem w oczy Nikki.
-a Ty od dawna mieszkasz w Tree Hill?

[Nicolette McCartney]

Tak była dla niego obca, a to, że nie mogła z niczego nic wyczytać było prawdą. Jednak nic jej nie szkodziło by tak patrzeć, to nie było nic złego.
- Niewątpliwe typowy pracoholik. Bo jak mówisz pracujesz i w domu i w miejscu pracy. Po prostu pracoholik jak się patrzy. Jednak spróbuj zrobić sobie od czasu do czasu chwilę wolnego, zobaczysz, że tutaj jest wiele ciekawych miejsc do poznania. – powiedziała.
Wyrażała po prostu swą opinię. Nie chciała go obrazić, co to to nie. Jednak przez to co mówiła, chciała mu pokazać, że można spróbować innych rzeczy. Zobaczyć inne miejsca.
- Ech i spróbuj tu człowieka zaskoczyć, a ten jednak już próbował tego – powiedziała , po chwili sama spojrzała mu w oczy, nieco bardziej.
Słuchała jego pytania.
- Już kilka lat. Początkowo dzieliłam swój czas pomiędzy Tree Hill a Miami a teraz mieszkam już całkowicie tutaj – dodała wciąż patrząc w te oczy.